W Węgorzynie dwa rozstrzygnięcia tego samego przetargu
(WĘGORZYNO). W ubiegłym tygodniu pisaliśmy, podając za burmistrz Węgorzyna Grażyną Karpowicz, że ogłoszony przetarg na położenie kanalizacji w mieście wygrała firma, która zaoferowała, że uczyni to za niemal 3,5 miliona zł (gdy kosztorys opiewał na ponad 5 milionów zł).
W miniony wtorek minął czas podpisania oferty, a firma, która przetarg wygrała, nie zjawiła się. Okazało się, że umowy nie podpisze, bo nie doczytała w specyfikacji, że ma odtworzyć nawierzchnię dróg i chodników po wykonaniu zadania. To, jak tłumaczyła burmistrz Węgorzyna podczas sesji Rady Miejskiej, kosztowałoby firmę przynajmniej 1,5 miliona zł. Wadium opiewa na 100 tys. zł. O tym jednak, czy zostanie w kasie gminy, zależeć będzie od tego, co postanowi burmistrz.
Na sesji byliśmy, słowa słyszeliśmy – mamy je nagrane. 7 września jednak na stronie internetowej gminy ukazał się wynik przetargu podpisany przez burmistrz Węgorzyna. Dokument ten wprowadził nas w konsternację, węgorzyńskich radnych zapewne też. Dowiadujemy się z niego, że zamawiający (czyli gmina Węgorzyno) za najkorzystniejszą uznała ofertę firmy ze Szczecina, która zaproponowała położenie kanalizacji za kwotę 7.704.199.89 zł, otrzymując tym samym 100 proc. punktów. Z dokumentu wynika, że oferta drugiej firmy (EkoWodrol Sp. z o.o.) została odrzucona. Ta koszalińska firma zaoferowała, że prace wykona za 3.464.678 zł.
Pod wynikiem przetargu czytamy: „W toku prowadzonego postępowania na podstawie art. 89 ust. 1 pkt 2 ustawy, Zamawiający odrzucił ofertę wykonawcy EkoWodrol Sp. z o.o., gdyż jej treść nie odpowiada treści specyfikacji istotnych warunków zamówienia.
Zamawiający zwrócił się do wykonawcy z wnioskiem o wyjaśnienie treści złożonej oferty, a w szczególności określenie, czy wykonawca uwzględnił w cenie wykonania wszystkie czynniki cenotwórcze.
Z treści złożonych wyjaśnień jasno wynika, iż wykonawca nie ujął w cenie kosztów wykonania robót drogowych wynikających z treści specyfikacji technicznych wykonania i odbioru robót.
Tym samym wskazał, iż treść jego oferty nie odpowiada treści specyfikacji istotnych warunków zamówienia. Jednocześnie działając na podstawie art. 93 ust. 1 pkt. 4 ustawy, Zamawiający unieważnia postępowanie, gdyż cena najkorzystniejszej oferty przewyższa kwotę, która zamawiający zamierza przeznaczyć na sfinansowanie zamówienia.”
Co to oznacza? Że ktoś kogoś tu robi w durnia, bo jeszcze podczas sesji burmistrz powiedziała:
- Firma, która złożyła ofertę na 3,4 miliony zł nie chce podpisać umowy, oceniając, że nie oszacowała odtworzenia dróg. (...) Stwierdził, że to koszt dodatkowy około 1,5 miliona zł i ona nie podpisze takiej umowy. Wadium wynosiło 100 tys. zł. To jest błąd ludzi, studiowali dokumentację, kosztorysy obmiary, a nie doczytali się specyfikacji. Bardzo cieszyłam się, że za taką kwotę wykonamy całą kanalizację. W momencie, gdy przychodzi podpisać umowę, oferent mówi, że odstępuje. Tutaj ogłaszam w ciągu dwóch tygodni drugi przetarg i będzie wyłoniony drugi oferent. -
To w końcu jak to jest w tym Węgorzynie – firma wygrała ten przetarg, a nie podpisała umowy, czy oferta firmy została odrzucona? Różnica jest zasadnicza, bo wynosząca 100 tys. zł – czyli wadium. Bo jeśli firma ta przetarg wygrała i wycofała się, to 100 tys. zł zostaje w kasie gminy, jeśli oferta została odrzucona, to 100 tys. trzeba oddać. I jeszcze niepokojący fakt – 100 proc. punktów dostaje firma, a następnie pisze się, że cena za wysoka, choć wszystkie punkty przyznaje się właśnie za cenę.
Wcześniej na BIP-e była informacja o wyniku przetargu o innym brzmieniu, dzisiaj przy dacie 17 sierpień 2010 roku (gdzie był inny dokument) dziś po kliknięciu w link otwiera się dokument z datą 7 wrzesień. Ciekawe jest to, jak sprawni są urzędnicy w Węgorzynie i jak błyskawicznie działają, wrzucając na BIP wynik przetargu z 17 sierpnia z datą dopiero na 7 września.
O wyniku przetargu była informacja w sierpniu w obu tygodnikach lokalnych. Dziś ten wynik zasadniczo różni się od tamtego.
Na łamach NTŁ burmistrz wypowiadała się: „Na przełomie sierpnia i września zostanie podpisana umowa i przekażemy plac budowy. (…) Z zapowiedzi firmy, która wygrała przetarg wynika, że chce jak najszybciej wejść na plac budowy”. Artykuł został zamieszczony 24 sierpnia 2010 r. To w końcu firma z Koszalina wygrała przetarg, czy też oferta tejże firmy została odrzucona? Co tu kombinuje burmistrz Grażyna Karpowicz? MM