(POWIAT). Niezwykle obfite opady śniegu sprawiły, że część miejscowości zostało odciętych od świata, a zwykłe pługi nie radziły sobie z odśnieżaniem. W wielu miejscach konieczny był ciężki sprzęt, część dróg musiało być odkopywanych. W tej chwili w miastach leżą hałdy śniegu. Część z nich została wywieziona. Wprawdzie zarządcy dróg zdają sobie sprawę, że śniegu przy ciekach wodnych, szczególnie tego z solą, składować nie wolno, to i tak hałdy znajdują się w ich pobliżu. Powód? Śnieg, który zostanie w mieście i tak spłynie kanalizacją burzową do rzek i cieków wodnych. PUK w Łobzie ma wyznaczone miejsce przez gminę za targowiskiem miejskim, ZDP – za oczyszczalnią. Obie lokalizacje znajdują się w pobliżu Regi.
Pierwsze dni po obfitych opadach śniegu drogowcy wspominają jako koszmar. Zarówno szefowie, jak i pracownicy, o śnie mogli jedynie pomarzyć, a i tak w biurach osób odpowiedzialnych za drogi telefony nie przestawały dzwonić. Ludzie żądali natychmiastowej interwencji. Aby w jakikolwiek sposób poradzić sobie z niezwykle obfitymi, jak na ten region, opadami śniegu, szukano pomocy w firmach i u rolników.
(RESKO) W minioną środę hałdy śniegu wywożono do godziny 23.00. W czwartek z centrum miasta białe zatory powoli znikały. Tutaj już nikt nie patrzył, czy chodnik ma odśnieżać osoba prywatna, której posesja przylega do ciągu pieszego, czy do gminy. W odśnieżanie zostali włączeni ludzie, którzy mieli obowiązek odpracować swoje wyroki sądowe.
– Zaczynamy od 4 rano, od centrum i sukcesywnie poszczególne grupy kierują się dalej. Teraz jest nerwowy czas, bo są ogromne hałdy śniegu. W pierwszej kolejności jednak zajęliśmy się wioskami. Do pomocy zatrudniliśmy rolników, którzy odśnieżają głównie tereny wiejskie. Dzieje się to na tej zasadzie, że pracownik gminy dzwoni i zleca rolnikowi, a następnie gmina rozlicza się z rolnikiem – mówi sekretarz gminy Danuta Mielcarek.
Do odśnieżania przychodzi ten, kto ma chęć odpracować. Sąd rozbija karę na miesiące. W jednym może odpracować 20-30 godz. Mieszkańcy gminy sami wybierają, w którym miesiącu, jakie prace będą wykonywać. W tej gminie do większości miejscowości prowadzą drogi powiatowe, rolnicy odśnieżają jedynie drogi, które do powiatu nie należą. Takie działania praktykowane są już od wielu lat. Newralgiczne miejsca pomagali również odśnieżać pracownicy CIS.
- W tej chwili sytuacja jest już opanowana. Czasami trzeba uzbroić się w cierpliwość. Śnieg składujemy poza miastem, na polach z dala od rzeki – powiedział Mariusz Miszczyszyn odpowiedzialny za stan dróg w gminie.
(WĘGORZYNO). W tej chwili jest przejazd do wszystkich miejscowości. Najgorzej mieli mieszkańcy Podlipiec i Sarnikierza. Tam w miniony czwartek pojechał ciężki sprzęt wypożyczony ze żwirowni. Ogromne zaspy uniemożliwiały wjazd mniejszym sprzętem. W oczyszczaniu chodników pomagały osoby, które mają zaległości w czynszach. W ten sposób odpracowywali swój dług za lokale. Równocześnie zadbano o obiekty z płaskimi dachami. Niektóre z nich odśnieżane były już kilka razy np. na szkole w Węgorzynie. To zadanie wykonali strażacy z OSP w Węgorzynie. Ale nie tylko oni zrzucali śnieg z dachów, bowiem w to zadanie zostali zaangażowani wszyscy ochotnicy z terenu gminy. Dzięki nim śnieg został usunięty np. ze świetlicy w Mieszewie, w Kąkolewicach, w Sielsku.
Śnieg wywożony jest na plac przy ul. 3 Maja. Gdy stopi się, spłynie do kanału Połchowskiego.
Wszystkie chodniki w mieście odśnieżane są z urzędu przez miasto, mimo, iż zgodnie z prawem obowiązkiem właścicieli posesji jest odśnieżanie swojej części chodnika (o ile nie jest on oddzielony pasem zieleni).
Gorzej jest na drogach dojazdowych do wiosek. Największe problemy są na dużych i nieosłoniętych powierzchniach, gdzie tworzą się potężne zaspy. Tak było właśnie na drodze do Podlipiec i Sarnikierza. Również tu rolnicy odśnieżają wioski, tak jest np. w Mieszewie, Sulicach czy Sielsku. Do Sielska dodatkowo pojechał ciężki sprzęt, by wykonać mijanki.
Drogę do Gardna odśnieżał właściciel zakładu, w Kąkolewicach część drogi również odśnieżona została prywatnie.
– Musimy udrożnić drogi, chociażby tak, aby można było dojechać z chlebem i aby karetka miała dojazd. Zaangażowany jest zakład z Wiewiecka. Zdarzyła się sytuacja, gdy karetka zakopała się. Nie mogła dojechać do Wiewiecka, pomógł nam właściciel zakładu. Nie byliśmy w stanie poradzić sobie sami. Z miasta hałdy śniegu są wywożone. Dwa dni pracował sprzęt wypożyczony przez kopalnię. W piątek z kolei już od piątej rano śnieg wywożony był dwoma ciągnikami. W Węgorzynie Zakład Usług Komunalnych obsługuje drogi gminne i powiatowe. Najgorzej jest na ul. Podgórnej, należącej do dróg wojewódzkich. Odśnieżają drogę, nie chcą odśnieżać chodników. Tu wspieramy się pracownikami interwencyjnymi albo musimy liczyć na to, że mieszkańcy, którzy są właścicielami posesji, sami odśnieżą. Z grzeczności odśnieży pan Makarski. Gdyby czekał aż właściciel odśnieży chodnik, to właściwie całe miasto byłoby nieodśnieżone – mówi inspektor Paweł Bot.
(ŁOBEZ). W tym mieście Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych ma podpisaną umowę na oczyszczanie dróg miejskich, części powiatowych i drogi wojewódzkie. Równocześnie musi wykonywać swoją podstawową pracę, związaną z usuwaniem odpadów komunalnych. W tym drugim wypadku nie zawsze jest w stanie tego uczynić, albowiem mieszkańcy odśnieżając swoją część chodnika, bądź posesji, zasypując wjazd do zasieków.
Drogi powiatowe i wojewódzkie sterowane są tzw. ręcznie. Oznacza to, że na sygnał z ZDP bądź z ZDW samochody PUK-u jadą i oczyszczają trasy. Inaczej rzecz ma się odnośnie dróg miejskich i gminnych. Tutaj PUK sam ma decydować, gdzie i kiedy ma wyjechać. Na koniec miesiąca przedstawia faktury. Przeważnie jest tak, że na sygnał powiatu samochody PUK odśnieżają już wszystkie drogi w mieście.
– Zanim otrzymamy sygnał z Drawska, to kierownik z ZDW zdąży już objechać wszystkie drogi wojewódzkie w powiecie łobeskim. Gdy dzwoni przez 4 rano wie już doskonale, jaka jest sytuacja na każdym odcinku. Dopiero po objeździe zleca nam wyjazd. Drogi wojewódzkie odśnieżamy 6 razy dziennie, natomiast powiatowe i miejskie – dwa razy dziennie. Z urzędu pracy zatrudniony jest jeden pracownik – mówi prezes PUK Kazimierz Dzieżak.
W mieście chodniki przy swoich posesjach odśnieżali właściciele. Niektórzy nadmiar śniegu z chodników przesypywali na swoje posesje. Starali się również utrzymać hałdy śniegu przy drogach w takim ułożeniu, by śnieg nie zsypywał się na jezdnię. Część mieszkańców osiedla H. Sawickiej oraz w Świętoborcu składało się i płaciło prywatnie za odśnieżanie ulic. Na przykład na osiedlu H. Sawickiej sprzęt dojechał tylko do jednego bloku i zawrócił. Ludzie nie mogli przez dwa dni wyjechać do pracy. Często mieszkańcy osiedli wychodzili razem i wspólnie walczyli z zaspami.
Hałdy śniegu zostają sukcesywnie usuwane, w części z centrum miasta, z ul. Konopnickiej, w następnym etapie ma zniknąć śnieg z ul. Słowackiego. Te dwie ulice są o tyle niebezpieczne, że przy intensywnym topnieniu śniegu istnieje realne niebezpieczeństwo podtopienia domów. Poza tym ulice są wąskie, toteż na ulicy obecnie może jechać tylko jeden samochód. Przy mijaniu kierowcy korzystają z odśnieżonych wjazdów do prywatnych posesji.
(DOBRA). Na terenie tej gminy drogi są białe. Śnieg ubity jest na kilka centymetrów. Dwa małe samochody mają możliwość minięcia się, jednak był problem wówczas, gdy na drodze pojawił się większy samochód. Na trasie można było spotkać samochody wbite w hałdę. Dopiero w piątek pojawiła się koparka, która przed samą Dobrą spychała hałdy na pola.
(RADOWO MAŁE) W tej chwili wszystkie drogi są przejezdne, aczkolwiek drogowcy mieli problem z utrzymaniem drogi Mołdawin-Wołkowo-Maliniec. Ta droga została odkopana. Tutaj sprzęt odkopywał drogę do godziny 19.00, koparka musiała zjechać, bowiem zaczęło brakować paliwa. Następnego dnia należało rozpocząć odkopywanie na nowo. W nocy zawiało ją ponownie.
(POWIAT). Wszyscy drogowcy podkreślali, że część osób prosiło o pomoc, część miało postawę roszczeniową i domagało się natychmiastowej interwencji. ZDP ma 328 km dróg, w tym 28 km jest w miastach. Najtrudniejsze w utrzymaniu przejezdności okazały się odcinki dróg z Mieszewa do Cieszyna w gminie Węgorzyno. Położenie drogi jest na tyle niekorzystne, że śnieg z pól zwiewany był bezpośrednio na drogę. Droga w dwóch odcinkach przebiega w głębokich wykopach i owe wykopy zostały zasypane. Ta droga musiała być odkopywana, z tego względu dopiero w piątek można było tamtędy względnie przejechać. Śnieg zasypał drogi w niektórych miejscach aż do dwóch metrów. Ciężki sprzęt pracował również na drodze z Przytoni do Brzeźniaka. Odśnieżany jest tylko jeden pas ruchu, co około 100 metrów robione są mijanki. Bardzo ciężka sytuacja jest również pomiędzy Kraśnikiem a drogą Resko - Węgorzyno. Drogowcy nie mają już gdzie wypychać śniegu i tutaj również porobione są tylko mijanki.
Zarząd Dróg Powiatowych miał również problemy z utrzymaniem przejezdności drogi do Rożnowa w gminie Łobez. Tam śnieg, podczas pierwszego odśnieżania, został dość szeroko rozsunięty. Przy ponownych opadach śniegu ponownie ją zasypało. W piątek wyruszyły tam równiarki, aby wykonać mijanki, albowiem przejezdność była tylko na jeden samochód. Podobnie jest pomiędzy Byszewem a Grabowem i z Unimia do Dobieszewa. Problem z wyjazdem ze swojej miejscowości mieli również mieszkańcy Tarnowa.
Poważne kłopoty z utrzymaniem przejezdności drogowcy mieli również na drodze Resko - Węgorzyno. W piątek pracowała tam koparka. Tutaj kierowca, jadąc w nocy i mając przed sobą równą, białą przestrzeń zasypaną śniegiem, zjechał z pasa drogi. W dzień samochody jadące tą trasą zbaczały z drogi i zsuwały się do rowu. Z tego też powodu w miniony piątek drogowcy przy pomocy koparki starali się odśnieżyć drogę we właściwym jej pasie.
Najtrudniejsza do odśnieżania zdaniem drogowców jest gmina Węgorzyno. Wynika to z ukształtowania terenu i położenia dróg. Jeśli jest zadrzewienie, droga jest osłonięta i naturalnie chroniona. A w tej gminie wiele dróg jest na otwartej przestrzeni.
W Łobzie ZDP zatrudnił na prace interwencyjne kilka osób do odśnieżania chodników w okolicy szkół i urzędów.
Drogowcy podkreślają jedno. Największym problem mają z parkingami. Stoją na nich samochody i ciężkim sprzętem nie da się wjechać. Niektóre parkingi zlokalizowane są w sąsiedztwie ulic, toteż śnieg zgarniany z ulic nagarniany był na parkingi.
ZDP przy odśnieżaniu i odkopywaniu dróg korzystał z pomocy firm, od których wypożyczał koparki i równiarki. W wielu sytuacjach standardowe samochody służące do odśnieżania nie były w stanie poradzić sobie z zadaniem. Ilość śniegu przewyższała ich możliwości.
Od stycznia ZDP na drogi wydał około 300 tys. zł, przy 250 tys. zaplanowanych na tę zimę. A ona - według prognoz - jeszcze potrwa. Zapowiadane są kolejne opady śniegu.
Zdaniem wielu mieszkańców miast, władze zbyt długo zwlekają z wywożeniem śniegu z centrum i skrzyżowań, zapewne licząc na odwilż. Kolejne opady śniegu mogą doprowadzić do paraliżu komunikacyjnego. MM