Szkoda, że nikt z mieszkańców bloku nr 6, należącego do SM „Nad Regą”, przy ul. Wojska Polskiego w Gryficach, nie wpadł na pomysł, żeby zdechłego szczura przy bloku wrzucić do kartonu i zawieźć prezesowi na biurko w jego gabinecie. Może wtedy dotarłoby do administracji, że przy ścianie zachodniej budynku należy zlikwidować ziemne kanały, którymi poruszają się szczury i włażą do piwnic budynku, a i bywało, że rurami kanalizacyjnymi do mieszkań (studzienka kanalizacyjna od lat nie spełniająca innej roli, niż drogi do siedliska szczurów, też jest przy ww. ścinie budynku).
Jeden szczur zdechł w sobotę, znalazły go dzieci w godzinach popołudniowych. Dorosły mieszkaniec bloku nr 6 może szczura się bać, czuć obrzydzenie itd., ale dzieci? Dzieci lęku jeszcze nie znają, a co się porusza, budzi raczej zaciekawienie, nigdy- obrzydzenie. Podobnie i ze szczurem było, odkryły go w piątek, gdy uciekał do jednej z dziur. Pilnowały, aż wyjdzie. A on zwyczajnie, gdy była cisza – wychodził. Ledwie dyszał, był chory, ale nie było nikogo, kto mógłby go zabić. Gdy dzieci zaczynały krzyczeć, że jest na powierzchni, to szczur uciekał do kanału w ziemi i tak zabawa trwała. W końcu ktoś ze starszych dziurę cegłówkami założył i był spokój. Sądzili, że sam zdechnie. Ktoś jednak cegłówki rozsunął i szczur sobie zdechł pod modrzewiem. Możliwe też, że pobratymcy szczura sami cegłówki rozsunęli, by ulżyć ziomkowi, wszak ogólnie jest znana, naukowo potwierdzona szczurza inteligencja i hierarchia w stadzie.
Jeden szczur czy więcej – co za różnica? W Redze ich pełno. Nie może być jednak tak, że chore panoszą się w pobliżu domu, w którym są dzieci. Szczur jako taki, to siedlisko wszelkiej zarazy. Kto w SM „Nad Regą” zapewni, że w takim szczurzym towarzystwie nasze dzieci są bezpieczne? Takich odważnych na pewno nie będzie. Dlatego bez szczególnych próśb i nalegań mieszkańcy bloku nr 6 przy ul. Wojska Polskiego oczekują natychmiastowej reakcji ze strony zarządcy budynku.
Co należy zrobić? Rozkopać kanały, zalać betonem, podobnie uczynić ze studzienką. Przypominamy, że sprawa ziemnych kanałów nie wynikła w miniony piątek. Problem ten był wielokrotnie zgłaszany w administracji, ale przez nią lekceważony. Podobnie jak wielokrotnie zgłaszane były brudne pomieszczenia w pralni i suszarni.
Od roku powtarzana jest śpiewka, że ściany w tych pomieszczeniach zostaną wybiałkowane, ale jest to tylko śpiewka. Widać w spółdzielni wapna nie mają albo zapominają, że coś zrobić powinni. W końcu parę budynków w swoim zarządzie mają i kto by się zajmował najstarszym z nich? A zająć się wypada nie tylko szczurami, ścianami w pralni i suszarni, ale i opadającym tynkiem z balkonów na stronie północnej i zielonym nalotem na jego ścianach zewnętrznych, po których spływa woda ze zbyt krótkich okapników na dachu, źle zamontowanych w czasie termomodernizacji. m