Wiosną bieżącego roku, Państwo Skrobotowie zgłaszali w Zakładzie Gospodarki Komunlnej, w Wydziale Zieleni Miejskiej, swoje uwagi dotyczące konarów dębu zwisających nad grobem ojca i teścia. Prosili o ich przycięcie, bo wiedzieli, że łamiący się konar może zniszczyć nagrobek znajdujący się pod nim, na starym cmentarzu. W ZGK zgłoszenie przyjęto i wyjaśniono, że nie jest łatwo taki konar przyciąć, z uwagi na to, że ZGK nie dysponuje dźwigiem z wysięgnikiem. Mówiono również, że dąb na cmentarzu jest pomnikiem przyrody i każda przycinka konarów musi być konsultowana z Wojewódzkim Konserwatorem Przyrody. Konar pozostał na swoim miejscu do 11 lipca, do godziny 18. W tym dniu, bez huraganu i trąby powietrznej, przy lekkim podmuchu wiatru, konar złamał się i runął na pomnik. Była sobota, państwo Skrobotowie niczego nieświadomi bawili z rodzinną wizytą w Świnoujściu. 13 lipca o zniszczeniach zostali powiadomieni przez nieznajomego. Pojechali na cmentarz. Przy zniszczonym pomniku trwały prace porządkowe, usuwano konar i gałęzie. Prace prowadziło 3 pracowników ZGK, których nadzorowała jakaś pani. Zapytana, kto zapłaci za zniszczenia, nie była w stanie odpowiedzieć, bo niby skąd mogła wiedzieć? Państwo Skrobotowie zrobili kilka zdjęć i pojechali do zieleni miejskiej.
Kierownik wydziału (tak sądzą) na pytanie, kto zapłaci za naprawę pomnika, z rozbrajającą miną sam zadał pytanie – czy pomnik był ubezpieczony? Jeśli nie, to wszelkie naprawy państwo muszą ponieść sami. Otóż w zakresie prac ZGK leży m.in. utrzymanie porządku na cmentarzach komunalnych w Gryficach.
Projekt budżetu na rok 2009, str. 40, pod pozycją Dz. 710 - działalność usługowa pkt. III, cmentarze, napisano: rzeczowy zakres robót na cmentarzach komunalnych w Gminie Gryfice w 2009 r. m.in. znajdują się takie zapisy: pkt 4 - wycinka posuszu oraz drzew stwarzających zagrożenie dla korzystających z cmentarza; pkt 5 – cięcie pielęgnacyjne i korekcyjne na konarach drzew oraz odmładzające żywopłotów wraz z wywozem gałęzi.
Cięć pielęgnacyjnych oraz korekcyjnych na cmentarzu nie wykonano. Argument o braku odpowiedniego dźwigu z wysięgnikiem też upada. Wiosną tego roku dokonano cięć korekcyjnych na drzewach w parku miejskim. Prace prowadziła ponoć firma specjalistyczna z Nowogardu albo Stargardu Szczecińskiego. Miesiąc, jeśli nie dłużej, pracowali na terenie miasta i parku. Czy wtedy nie należało pomyśleć o zagrożeniach na cmentarzu? Kolejny argument, że dąb na cmentarzu jest pomnikiem przyrody i korekcja jego konarów wymaga decyzji Konserwatora Przyrody, też mija się z prawdą. 22 lipca byliśmy na cmentarzu i widzieliśmy konary na dębie przycięte w sposób urągający każdej korekcie. Cięcia na pewno nie były wykonane pod jakimkolwiek nadzorem konserwatorskim, bo każdy konar tnie się ukośnie, a nie tak, jak zrobiono to na rzeczonym dębie, czyli zwyczajnie odpiłowano. Poza tym nie zabezpieczono cięć żadną maścią ogrodniczą. Zwyczajnie zezwolono na zniszczenie pomnika przyrody, pod którym zresztą nie powinno być żadnych pochówków. Jeśli dąb na starym cmentarzu został kiedyś uznany za pomnik przyrody (a powinien), to należało jego okolice ogrodzić tak daleko, jak sięgają konary drzewa. Nie wykonano niczego. Nie wykonano też wywózki z terenu cmentarza gałęzi. Zebrano je i przerzucono za ogrodzenie cmentarza pewnie dlatego, że zabrakło ciągnika z przyczepą.
Pytanie - czy pomnik był ubezpieczony, jest retoryczne. Pytaliśmy o to w biurach ubezpieczeniowych. Poinformowano nas, iż takiej praktyki ubezpieczeniowej nie prowadzą. Chociaż istnieje możliwość ubezpieczenia nagrobka, ale przy okazji ubezpieczenia mieszkania. Przypadek taki miał miejsce tylko 1 raz i tylko przez 1 rok.
W budżecie gminy na rok 2009 w działalności usługowej pod pozycją „cmentarze” przewidziano kwotę 239 tys. zł na tę działalność. Cięć pielęgnacyjnych i korekcyjnych w konarach drzew nie wykonano wiosną. Czyli nie wykonano nałożonych przez Gminę Gryfic obowiązków i za zniszczony nagrobek oraz wykonanie nowego powinien zapłacić ZGK – Wydział Zieleni Miejskiej w Gryficach. Tego właśnie oczekują państwo Skrobotowie. Maria Jakubowska
No pewnie, co za wstyd! Ale czego można sie było spodziewać po byłym zastępy burmistrza i wicestaroście, a obecnie dyrektorze ZGK w Gryficach, który nic nie robi.Dyrektor J.Z. jak mi obecnie wiadomo, od godzin rannych sprawdza na giełdzie wartość posiadanych akcji i innego majątku.