Obok publikujemy informacje o pozwie, jaki złożyło Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Łobzie, przeciwko Urzędowi Miejskiemu w Łobzie, domagając się zapłaty za dostarczaną wodę i ścieki do budynków zarządzanych wcześniej przez „Administratora”. Urząd, wyłącznie pod wpływem radnych, bo nie z własnej woli, a także po wielokrotnie opisywanych przez nas praktykach w zarządzaniu mieniem komunalnym, wypowiedział w końcu umowę „Administratorowi”. To było w październiku 2007 roku. Dzisiaj, po półtora roku dowiadujemy się, że wciąż sprawy z PWiK i Administratorem, za okres jego zarządzania mieniem komunalnym, wciąż są niezałatwione. Mało tego PWiK wstąpił na ścieżkę sądową, żądając do Gminy 35.112 zł, rzekomo za zaległości mieszkańców lokali komunalnych. W odpowiedzi kancelaria prawna, działająca w imieniu Gminy (jakby pracownicy urzędu nie mogli napisać prostego pisma z wykazaniem, że to nie są należności za lokale komunalne), wykazuje, że Gmina zapłaciła już za swoich lokatorów (w budynkach komunalnych i wspólnotach), a to, czego domaga się PWiK jest zobowiązaniem właścicieli prywatnych, a nie Gminy. Taki tu panuje bałagan, że niektórzy nie wiedzą, czyje co jest i od kogo żadać zapłaty. Najlepiej od dojnej, jak do tej pory było, krowy zwanej samorządem. Wiadomo, mieszkańcy płacą podatki, gmina nie zbankrutuje, to można wydawać na największe bzdury i płacić za bałagan latami. Jak przychodzi co do czego, to winnych nie ma. A nawet premie są.
W odpowiedzi Gmina podała, że PWiK obciążył ją należnościami za wodę i ścieki na nieruchomościach nie stanowiących własności Gminy, ani nie posiadającej w tych nieruchomościach żadnych lokali komunalnych (ul. Głowackiego 1-3, 5-7, Okopowa 10-16, Murarska 17). Mało tego, PWiK żąda, przedstawiając faktury, by podatnicy zapłacili także za wodę dostarczaną do siedziby „Administratora”!
Jednak zanim sprawa trafiła do sądu, w Urzędzie Miejskim miała miejsce bardzo ciekawa operacja. Opisała ją Komisja Rewizyjna, która w marcu przyjrzała się zaległościom za rok 2008. Przypomnijmy, że kwota 35.112 zł to zaległość z 2007 r., nierozliczona między PWiK a Administratorem po zarządzaniu mieniem komunalnym. Otóż PWiK pismem z 30.12.08 r. prosi o dokonanie kompensaty, czyli przeksięgowania długu Administratora Hanny Janiec wobec PWiK na Urząd Miejski. Jak ustaliła Komisja, dług przeksięgowano, a PWiK odliczył go sobie od czynszu dzierżawnego, jaki miał zapłacić Gminie. Przesłuchiwany przez Komisję Rewizyjną skarbnik Gminy przyznał, że pismo PWiK pozostało bez odpowiedzi, a Urząd nie wezwał PWiK do zwrotu niezasadnie pobranej kwoty. Nie było też reakcji Urzędu na bezzasadne przeksięgowanie długu.
Komisja Rewizyjna wnioskuje, by wystosować pismo do PWiK informujące, że „Urząd nie wyraża zgody na pokrycie zadłużenia p. Hanny Janiec wobec PWiK, a co za tym idzie przeksięgowania faktur na obciążenie Urzędu Miejskiego, jako że jest to operacja nieuprawniona, jednostronna, i jak wynika z wcześniej prowadzonych kontroli i postępowań wyjaśniających, zobowiązanie UM wobec p. Janiec polega bardziej na „domysłach” i nieuprawnionych roszczeniach, niż na dokumentach”.
Jak Komisja ocenia działania urzędników? „Beztroska urzędników w tym przedmiocie jest zadziwiająca a ignorancja tak daleko idąca, że uprawnionym jest stwierdzenie, że nie „reprezentują interesu gminy”. I dalej: „Mimo wielogodzinnych prac nad wyjaśnieniem tej kwestii i końcowego zdecydowanego stanowiska burmistrza w tej sprawie (dopuścić do wyjaśnienia sporu w sądzie), sprawa powróciła. W wyniku zmowy PWiK sp. z o.o. a Administartorem obciążono Urząd Miasta zobowiązaniem Hanny Janiec i nikt z urzędników nie mrugnął okiem na tę jawną manipulację i bezprawie”.
Pytanie – kto w Urzędzie Miasta jest „kretem” wydaje się być retoryczne. Odpowiedzialność za „rycie” w pieniądzach publicznych i tak spada na burmistrza. Tylko on może i powinien podjąć właściwą decyzję. Dość już tej farsy urzędników, za którą płacą mieszkańcy.