Znane przysłowie nie kupuj kota w worku miało na celu ostrzegać przed transakcjami robionymi w ciemno. Dzisiejszy „wolny rynek” zaszedł tak daleko, że odwrócił kota ogonem i już nie kupuje się kota w worku, tylko sprzedaje się kotowi w worku. To oczywiście analogia do sprzedaży naszych stoczni nieznanemu nabywcy. Rząd sprzedał stocznie w ciemno i teraz wszyscy głowią się – komu. I co na majątku stoczniowym powstanie. A przecież nawet nasza lokalna Policja często przestrzega przed kupowaniem w ciemno na Allegro, bo można trafić na oszusta. Ale skoro rząd obiecał cuda, to ich spełnienie przybliża nas do raju. Teraz przynajmniej wiemy, że jest to – owszem – raj, ale podatkowy, na Antylach. To tam jest zarejestrowana firma pod nazwą United International Trust (UIT), która kupiła stocznie w Gdyni i Szczecinie (a raczej jej główne aktywa w postaci terenów, budynków, urządzeń itp., a zdziwienie stoczniowców wywołało to, że nie kupili np. rusztowań, które są niezbędne do budowy statków).
Dziennikarze docierają do różnych wiadomości na temat tajemniczej spółki, chociaż to rząd powinien poinformować społeczeństwo o nowym właścicielu. Ale być może przyjęcie takiej formy przetargu – licytacji miało zdjąć z rządu ten obowiązek i móc otworzyć drogę takim spółkom. Warto przypomnieć, że nie sprzedawano tony jabłek, lecz strategiczne przedsiębiorstwa państwowe. Rząd powinien więc szukać nabywcy znanego i zaufanego na rynku, a nie sprzedawać nie wiadomo komu.
Jak nic nie wiadomo, to szukają dziennikarze. Gazeta Wyborcza sugerowała, że stocznie nabyli Arabowie. Chodzi o to, że spółka, która kupiła stocznie, zajmuje się transakcjami na rzecz innych klientów (spółek). Nie kupiła więc dla siebie, tylko dla kogoś. Dla kogo – nie wiadomo.
Gazeta Polska poinformowała, że spółka United International Trust została założona przez Sapiens International Corporation NV, której właścicielem jest Emblaze Ltd. (jednym z członków zarządu tej spółki jest Nahum Admoni, były szef Mossadu).
Firma Sapiens International Corporation NV notowana jest na NASDAQ i w celach statutowych wpisane ma zajmuje się wdrażaniem nowoczesnych technologii informatycznych dla biznesu. Z uwagi na publiczny charakter spółki giełdowej jaką jest Sapiens łatwo można sprawdzić kim są osoby sprawujące funkcje zarządcze w tej korporacji. I widzimy, że nie są to żadni Arabowie.
Władze Sapiens International Corporation NV stanowią:
Roni Al-Dor - prezes zarządu – służył w izraelskich siłach powietrznych, ukończył też prestiżową uczelnię informatyczną podlegającą sztabowi sił powietrznych Izraela, aktualnie także prezes TTI Telecom.
Martin Greenberg – wiceprezes zarządu – pracował w wojskowym centrum komputerowym „Mamram”, firmie o kluczowym znaczeniu dla informatycznych jednostek wojskowych i służb specjalnych Izraela.
Rami Doron – był ekspertem od spraw elektroniki w armii Izraela, służył w izraelskich siłach powietrznych gdzie odpowiedzialny był za sprawy informatyczne, jest także absolwentem Wyższej Hadassah, studiował również zarządzanie na Uniwersytecie Bar-Ilan.
Sagi Schliesser – osoba na kierowniczym stanowisku w Computer Training School w izraelskich siłach zbrojnych
Z kolei w firmie Emblaze Group najwyższe funkcje pełnią osoby, które mają aktualnie powiązania z administracją i służbami wojskowymi Izraela.
Naftali Shani - aktualnie prezes firmy wcześniej pracował w kancelarii premiera Izraela.
Zvi Shur – generał brygady, szef departamentu finansowego w Ministerstwie Obrony Izraela, jest aktywnym członkiem kierownictwa Unii Światowej Maccabi.
Ilan Flato – w latach dziewięćdziesiątych pełnił funkcję doradcy ekonomicznego premiera Izraela
Jednak na forach internetowych ktoś inny dementuje, jakoby UIT był spółką zależną, czyli założoną przez wymienione spółki. Podaje, że ta firma pojawia się w sprawozdaniu Sapiens International Corporation jako agent firmy w Curacao i członek Rady Dyrektorów. Zgodnie z prawem Antyli Holenderskich firma może być członkiem Rady Dyrektorów. Nie zmienia to jednak faktu, że bycie UIT w Radzie Dyrektorów to działanie dla interesu zrzeszonych w niej firm.
United International Trust zarejestrowana jest w raju podatkowym, Antylach Holenderskich, powinna mieć więc ograniczoną reputację. Jednak okazało się, że nieznani inwestorzy byli bardziej godni zaufania dla polskiego rządu niż konkurenci UIT i jednocześnie uznani na świecie potentaci w produkcji statków, tacy choćby jak: norweski holding AKER, czy koreański Hyundai Heavy. Za cenę jednego statku, izraelska firma zarejestrowana w raju podatkowym za grosze kupiła strategiczne miejsce do robienia biznesu w Europie, a Polski rząd się cieszy.
Ktoś inny wylicza, że majątek Stoczni Gdynia sprzedano za 288 mln zł, a Stocznia Szczecińska Nowa poszła za 162 mln zł. Razem Skarb Państwa dostał łącznie 449 mln zł. O tym jak wspaniały zrobiono biznes możemy wydedukować sami. Powierzchnia podstawowego terenu produkcyjnego Stoczni Szczecińskiej wynosi ok. 700.000 mkw. Łączna powierzchnia użytkowa w budynkach wynosi ok. 278.000 m2. Do tego dochodzi infrastruktura, park maszynowy, tradycja, ludzie, marka itp. Wygląda więc na to, że za 1 mkw. wraz zabudowaniami (nie licząc reszty infrastruktury) zapłacono 230 zł. Goła działka budowlana w Szczecinie Gumieńcach, to przeciętnie od 400 zł do 500 zł za 1 mkw.
Ktoś inny przypomina, że te dwa zakłady sprzedano łącznie za tyle, ile prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz chce wydać na budowę stadionu piłkarskiego Legii (500 mln).
To są dziennikarskie dociekania, ale też przy braku kompletnego braku informacji ze strony rządu na nich dzisiaj pozostaje nam się opierać. Rząd wydaje się zadowolony, że pozbył się problemu i więcej go nie będzie absorbował. Pozbędzie się jeszcze kilku i wtedy będzie mógł spokojnie zająć się budową stadionów na Euro 2012 i boisk „Orlików”.
Wmawia się nam, że 7 czerwca powinniśmy świętować 20 rocznicę „okrągłego stołu”, bo wtedy nastała wolność i demokracja. To dwudziestolecie można porównywać do dwudziestolecia Polski przedwojennej. Ten sam okres czasu, a jakże trudniejszy wówczas start. Ale to wtedy naród budował stocznie i okręgi przemysłowe. Zaledwie 9 lat po uzyskaniu niepodległości, 6 stycznia 1927 r., w Gdyni odbyło się poświęcenie bander pierwszych statków handlowych floty polskiej. My przez te 20 lat nie tylko że niewiele wybudowaliśmy, to więcej wyprzedaliśmy lub doprowadziliśmy do ruiny. Co więc świętować, gdy się nie zna historii. Jak choćby tego: „Rzeczpospolita to postaw czerwonego sukna, za które ciągną Szwedzi, Chmielnicki, Hiperborejczykowie, Tatarzy, elektor i kto żyw naokoło. A my z księciem wojewodą powiedzieliśmy sobie, że z tego sukna musi się i nam tyle zostać w ręku, aby na płaszcz wystarczyło; dlatego nie tylko nie przeszkadzamy ciągnąć, ale i sami ciągniemy”. („Potop”, tom I, rozdział 25. Książę Bogusław Radziwiłł do Kmicica). Teraz już takich lektur w szkołach nie ma, a i historię rugują. Czyżby największym prorokiem okazał się wyśmiewany Kononowicz, który twierdził, że jak wygra wybory, nie będzie niczego. Przy nim Dyzma to panisko. No cóż, każda epoka ma swojego bohatera. Tylko czy musimy się na to godzić?