Kiedy tuż przed wigilią świąt Bożego Narodzenia przedstawiciele 48 rodzin zebrali się na uroczystości wręczenia kluczy do nowych mieszkań w koszarowcu, dało się zauważyć bardzo różne reakcje przyszłych mieszkańców. Były łzy wzruszenia ale i nietajona wściekłość, że mieszkania po kapitalnym remoncie musieli opuścić, bo taki był nakaz (dotyczył mieszkańców ulic Niepodległości nr 1-10).
O wszystkich perypetiach związanych z przeprowadzką do nowych mieszkań tj. o braku linii przesyłowej gazu i o tym, że woda z kranów popłynęła dopiero po 18 stycznia, pisaliśmy. Ale to już przeszłość. Mieszkania przy ulicy Niepodległości są już prawie opuszczone. Te opuszczone przedstawiają dzisiaj żałosny widok. W jednych zostały zerwane podłogi, w innych rozwalone piece kaflowe. Zwyczajny obrazek; zniszczyć, skoro i tak to wszystko przeznaczone jest do rozbiórki.
Koszarowiec praktycznie został zasiedlony. Gaz w rurach jest, woda w kranach też, ale – niestety - także w piwnicy. Od trzech tygodni mieszkańcy klatki nr B bezskutecznie zabiegają w GTBS o ustalenie, skąd wpływa woda do piwnicy. Korytarz na całej długości zalany. Woda w piwnicach ale brak reakcji zarządcy budynku. Jasne, że woda do strychu z piwnicy nie sięga, jak to było na ulicy Klasztornej, niemniej przeciek jest. Budynek po adaptacji jest jeszcze na gwarancji. Czy w związku z tym firma wykonująca remont nie powinna usunąć usterek? Czy w GTBS nie znają nazwiska ani numeru telefonu do wykonawcy?! Czytelnicy zgłosili nam problem. My o nim piszemy. Ale możemy GTBS wyręczyć i znaleźć kontakt z wykonawcą i pewnie to zrobimy w połowie mają, jeśli woda w piwnicy nadal będzie stać.
W tym samym budynku, ale w klatce A, do mieszkań na poddaszu, podkreślmy - na poddaszu, wkradła się wilgoć i jeszcze trochę a zakwitną grzyby. W mieszkaniu wszystkie kratki wentylacyjne są udrożnione, okna uchylone, a wilgoć nie znika. Fakt ten również zgłoszono GTBS. Jak nam powiedzieli lokatorzy - przyszły dwie panie, czarne ściany obejrzały, wzruszyły ramionami i mieszkańcom poradziły, żeby zakupili płyn albo coś innego, co wilgoć likwiduje. Jednocześnie twierdząc, że wilgoć w mieszkaniach nie jest problemem GTBS-u, ale burmistrza. Otóż usunięcie wilgoci, zlokalizowanie wody w piwnicy, to jednak problem GTBS-u, bo jest zarządcą. Burmistrz Gryfic a właściwie Gmina Gryfice z budżetu wydała pieniądze na adaptację koszarowca, reszta, czyli utrzymanie w nim ładu i porządku to już sprawa zarządcy. No może jeszcze nadzoru budowlanego, bo zdaje się, że ze swojej roli niezbyt dobrze się wywiązał.
Przypominamy, że obecnie mieszkające w koszarowcu dzieci wyprowadziły się z domów, w których wilgoć była wszechobecna. I gdzie trafiły? W nową wilgoć! A przecież miało być inaczej. W starym domu chorowały, w nowym jest to samo. To po co były te zmiany? Miały być lepsze? A co jest??? m