LISZKO UCHRONIŁ PRZED BLAMAŻEM, TEODORCZUK ZAŁADOWAŁ NA REMIS
(ZŁOCIENIEC). Znawcy piłkarzy Orła z Łubowa przestrzegali graczy Olimpu: - Oni grają bardzo twardo. Uciekają się do gry faul. Musicie uważać. -
Mecz w Złocieńcu pomiędzy tymi jedenastkami rozpoczął się od zajęcia całego boiska przez Orła. Olimp od pierwszych sekund zaczął przegrywać pojedynek. To wynik błędu trenera, nieumiejętne nastawienie drużyny do spotkania, błędy taktyczne. Orzeł pierwszą bramkę strzelił spoza pola karnego bez asysty obrońców złocienian. Liszko miał już piłkę na dłoni, piłka jednak przełamała obronę bramkarza i wpadła do siatki. To była czwarta minuta gry. Orzeł nadal przeważał, panował na całej długości i szerokości boiska. Olimp grał z kontrataku. W linii napadu był już Ciesiński, pod koniec spotkania znów żółta kartka. Z drugiej linii do ataku wchodził Woroniecki. Widzieliśmy Grzegorza strzał w słupek.
Druga bramka dla Orła padła po kotle w polu karnym, gdzie piłka nieoczekiwanie spadła na głowę Sulikowskiego, a ten uderzył j wprost do siatki.
Przegrywanie meczu kibiców za bardzo nie dziwiło. W końcu Olimp w tych latach, to raczej nie Barcelona. Kilkudziesięciu fanów Klubu mimo zera do dwóch potrafiło robić dobrą atmosferę na obiekcie. I taż atmosfera chyba przyczyniła się do radykalnej odmiany losów meczu w drugiej połowie.
Bałdygę(kontuzja) zastąpił Dusza. Szarpał w swoim stylu wszerz i wzdłuż boiska. W obronie Orła widać było popłoch. Wejście Duszy znakomicie wpłynęło na Ciesińskiego. Poczuł chyba w Tomaszu bratnią duszę napastnika. Sam miał przynajmniej dwie okazje do strzelenia gola. W tym był i sam na sam z bramkarzem (ostry kąt). Próbował szarż Kowalski, bliski zdobycia pięknej bramki był J. Przywarty. Jego strzał głową minimalnie minął spojenie. To najładniejsza akcja Jarosława od chwili występów w Olimpie. Pierwszą bramkę Olimp zdobył z karnego po faulu tuż za linią pola karnego. Strzelił Woroniecki. To jego czwarta bramka tej wiosny. Na remis Olimp wyprowadził Teodorczuk strzałem z kilku metrów pod poprzeczkę. Po tej bramce sędzia pokazał, że do czasu gry dolicza dodatkowe trzy minuty.
Orzeł w tym spotkaniu był drużyną wyraźnie lepszą od Olimpu. Gdyby nie postawa Liszki w bramce, łubowianie mogliby wyjeżdżać ze Złocieńca wynikiem na swoją korzyść bliskim szóstki, albo i lepiej. Przynajmniej trzy interwencje Liszki sprawiają reporterowi kłopot, bo na ich określenie brakuje słów – gdy nadbiegając, nogami przeciął ostry strzał do pustej już bramki. Co robili wówczas obrońcy?
I fani Klubu wywalczyli ten remis. Bez ich dopingu byłaby nawet sromotna klapa. Ale fani nie oszczędzili też trenera, sugerując, że czas na zmianę. W rozmowie z Tygodnikiem pełniący obowiązki trenera Jarosław Kaszuba powiedział, że zadanie, jakie ma do zrealizowania, to utrzymanie Olimpu w lidze. Wydaje się, że tego rodzaju zadanie wykonałby każdy, nawet tak zwany „pierwszy lepszy”. Jeśli w Złocieńcu na poważnie stawia się tego rodzaju plany sportowe do zrealizowania, to zgódźmy się z kibicami – że czas na zmianę Kaszuby na fachowca od piłkarstwa. Jeśli nie na zawodowca, to niechże pan Jarosław sobie spokojnie walczy o piątą ligę, tylko, że komu jeszcze oprócz siebie???
Druga połowa w wykonaniu Olimpu godna podkreślenia, ale Orzeł nie wykorzystał trzech setek.
OLIMP: Liszko – Rzepecki (kontuzja 63\\\' – Żygadło), Kaczmarek, J. Przywarty, Jandziszak, Bałdyga (kontuzja – od 46\\\' Dusza), Hamerski, Wojciechowski, Woroniecki, R. Ciesiński, Kowalski (68\\\' Teodorczuk).
Bramki dla Orła – Sulikowski 2). Dla Olimpu Woroniecki (1 z karnego) i Teodorczuk. (N)