Na niedzielę 5. kwietnia, My miłośnicy wędrówek, związani z TKKF „Błyskawica” w Łobzie, zaplanowaliśmy sobie wiosenną wędrówkę, w turystycznym stylu oczywiście - rajd pieszy po Naszej pięknej okolicy. Wypatrywaliśmy Wiosny tęsknie, a Ona… zwodziła Nas marzec cały…. odrobinę cieplejszymi dniami po których nadchodziły… zimne noce i mroźne poranki.
Taki był też niedzielny ranek 5.04. 2009 r. - chłodny, nieco zamglony… My włóczykije byliśmy i na to gotowi. Szlak Nas wzywał…
Spotkaliśmy się na skwerze naprzeciwko Dworca Kolejowego w Łobzie, aby przywitać Naszych przyjaciół turystów z Drawska, Ińska i Klubu Tatrzańskiego w Szczecinie. Serdecznym powitaniom nie było końca… prawie. W sumie zebrała się Nas pokaźna grupa. 85 osób. Omówiliśmy krótko planowaną trasę marszruty: Łobez - Świętoborzec - Unimie- wzgórze Chełm- jezioro Chełm - Łobez. Pan Tadeusz Korzeniewski streścił nam sprawnie i zajmująco dzieje Kolei wąskotorowej na ziemi łobeskiej, której elementy będą przedmiotem naszego zainteresowania podczas tej wycieczki.
Ruszyliśmy z Łobza ulicą Węgorzyńską, pomaszerowaliśmy uroczą leśną ścieżką mijając mokradła i stawy, dalej wzdłuż trzcinowiska i Diabelskiego Strumienia do Świętoborca i na teren byłego Stada Ogierów. Przybliżyliśmy gościom dzieje tego sławnego i wyjątkowego obiektu. Zwiedziliśmy zabudowania - stajnie, ujeżdżalnię, podziwialiśmy także pałacyk będący siedzibą zarządzających Stadem.
Naszym następnym celem były mosty kolejowe na rzece Brzeźnicka Węgorza. Miejsce to bardzo malownicze charakteryzuje rozpoznawalny w terenie nasyp po nie istniejących już torach kolei wąskotorowej. Znajdują się tu dwa mosty. Jeden służący przekroczeniu rzeki przez kolej normalnotorową, obecnie funkcjonujący oraz drugi zdewastowany - to pozostałość mostu działającej na tym terenie jeszcze do roku 1991 kolei wąskotorowej. Pan Tadek zrelacjonował nam fakty dotyczące tego miejsca. Zrobiliśmy tu sobie krótką przerwę na odpoczynek i drugie śniadanie. Dalej trasa Nasza wiodła nasypem dawnej wąskotorówki do wsi Unimie. Na jej terenie znajduje się parcela pokościelna. Pod koniec XVII w. wybudowano w tym miejscu kościół ryglowy, przy nim umiejscowiono cmentarz. Dziś rozpoznawalne są tylko mur oporowy wzmacniające wzgórze oraz zarys fundamentów w jego centralnym punkcie. Z parceli widoczny jest dworek w stylu eklektycznym zbudowany w końcu XIX w.
Stamtąd skierowaliśmy się na wzgórze noszące nazwę Góra Chełm. Podchodziliśmy na nie na przełaj, aby móc podziwiać piękny widok okolicy. Nieco zmęczeni osiągnęliśmy to najwyższe w okolicy wzniesienie. Słońce coraz śmielej przebija przez chmury. To nagroda za wytrwałość? Wieść niesie, że wzgórze było miejscem kultów pogańskich. Starym, bukowym lasem zeszliśmy ze wzgórza i dalej powędrowaliśmy nad jezioro Chełm. Podążaliśmy urokliwą ścieżką wzdłuż brzegu jeziora. Jest ono wyjątkowe ponieważ jego linię przybrzeżną porasta lobelia jeziorna, unikalna roślina, pochodząca z epoki przedlodowcowej, występująca tylko na Pomorzu Środkowym i Zachodnim. Objęta jest ona całkowitą ochroną. Aura stała się nadspodziewanie piękna - ciepło i pełne słońce.
Dochodzimy do hubertówki, tam możemy odpocząć, posilić się. Czeka tu Nas kolejna atrakcja. Kilkunastu Naszych Przyjaciół - morsów zażywa kąpieli w jeziorze. Brr… Rozmawiamy i śpiewamy przy ognisku. Czas mija przyjemnie i… szybko.
Ruszamy leśną ścieżką w kierunku przystani kajakowej nad rzeką Regą. Przekraczamy ją dwoma drewnianymi mostkami, jeden przerzucony jest przez starorzecze, a drugi przez główny nurt rzeki. To bardzo malownicze miejsce - starorzecze tworzy tu bajeczne rozlewiska. Stamtąd podążamy przez teren dawnej żwirowni, wąwozem w górę, potem przez pole do miasta.
Odprowadzamy Naszych Przyjaciół na Dworzec Kolejowy w Łobzie. Dziękujemy sobie nawzajem. Jesteśmy zadowoleni i obiecujemy sobie, że już wkrótce, znowu w trasie, razem.
Elżbieta Jankowska