(ŁOBEZ.) Podczas obrad komisji budżetowej, jaka miała miejsce w miniony piątek, prezes PWiK wyszedł z sali konferencyjnej trzaskając drzwiami. Radni mieli dużo pytań
i wątpliwości, a mało konkretnych odpowiedzi. Mimo
próśb nie otrzymali
od spółki dokumentów, zasłaniając się tajemnicą handlową.
W związku z tym radni nie przyjęli taryf, usprawiedliwiając się niepełnymi danymi.
Zgodnie z proponowanymi taryfami opłat za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i zbiorowe odprowadzanie ścieków w tym roku gospodarstwa domowe, odbiorcy przemysłowi, pozostali odbiorcy, mieliby płacić 2,34 zł m/sześc. netto, czyli 2,50 zł m.sześć. brutto (w roku ubiegłym 2,28 i 2,44 zł).
Gospodarstwa domowe, odbiorcy przemysłowi i pozostali odbiorcy za ścieki mieliby zapłacić 3,74 zł m.sześc. netto, i 4 zł m.sześc. brutto (w roku ubiegłym 2,80 i 3 zł).
Gospodarstwa domowe, odbiorcy przemysłowi i pozostali odbiorcy, stawka opłaty abonamentowej za usługę odczytu wodomierza przy punkcie czerpalnym wody w budynku wielolokalowym (lub wodomierza „lokalowego”) ma wynosić 3,40 zł/miesiąc netto, 3,64 zł/miesiąc brutto (w ubr. - 3,49 i 3,73 zł).
Trochę zmian w opłatach
Na terenie gminy Łobez działalność gospodarczą w zakresie zbiorowego zaopatrzenia w wodę i zbiorowe odprowadzanie ścieków prowadzi Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji Sp. z o.o. w Łobzie.
Przedsiębiorstwo zaproponowało, aby w taryfach występowała stawka abonamentowa za usługę odczytu wodomierza przy punkcie czerpalnym wody w budynku wielolokalowym (lub wodomierza „lokalowego”) w rozliczeniu miesięcznym. Przedsiębiorstwo zrezygnowało z umieszczenia w taryfach odrębnej opłaty za odczyt wodomierza wody bezpowrotnie zużytej, ze względu na fakt, że opłaty te były pobierane tylko dwa razy w roku (łącznie 633 opłat), a wpływy z tego tytułu wyniosły 2.209 zł.
Plan rozwoju i modernizacji urządzeń wodociągowo-kanalizacyjnych na terenie miasta i gminy Łobez realizowany przez PWiK zakładał w roku 2009 nadkłady inwestycyjne w wysokości: urządzenia wodociągowe – 85 tys. zł, urządzenia kanalizacyjne – 28 tys. zł. Jednak burmistrz Łobza stanął na stanowisku, by rozwój i modernizacja urządzeń wodociągowych na terenie miasta i gminy realizowany był bezpośrednio z budżetu gminy. Rada Miejska w Łobzie 29 stycznia 2009 r. przyjęła, że nakłady inwestycyjne ujęte w taryfach 2009 będą dotyczyć tylko urządzeń kanalizacyjnych w kwocie 28 tys. zł.
Burmistrz Łobza skorygował przedłożony wniosek taryfowy poprzez zmniejszenie kosztów przypisanych do wody o 85 tys. zł. Na skutek tego cena brutto 1 m.sześc. wody z proponowanej przez przedsiębiorstwo wysokości 2,70 zł, zmalała do 2,51 zł.
Zawyżone taryfy?
Kontrolę wniosku taryfowego przeprowadzili pracownicy Urzędu Miejskiego w dniach 9-10 lutego. Mimo tego, podczas komisji budżetowej, radni mieli wiele zastrzeżeń zarówno do przedsiębiorstwa, jak i urzędników Urzędu Miejskiego oraz burmistrza.
Radni stanęli na stanowisku, że nie ma żadnego uzasadnienia, aby w koszty ogólnozakładowe włączać 5,5 etatu. Ich zdaniem pół etatu należy przenieść do kosztów, jakie spółka prowadzi w ramach działalności własnej. Jak zauważono - tam zostaje jedynie pół etatu; zdaniem radnych powinien być przynajmniej jeden.
- Powinno się 66.508, 62 zł wyłączyć z kosztów ogólnozakładowych, z wynagrodzeń. Równocześnie z kosztów ogólnozakładowych sugerujemy, by wyłączyć 11.810 zł, są to koszty, które wynikły w zeszłym roku w styczniu. Prosiliśmy panią Ciechańską, żeby poprosiła o informacje od spółki, co było w miesiącu styczniu. Takich informacji nie otrzymaliśmy, jako niemożliwą do rozdzielania w kosztach – powiedziała przewodnicząca komisji rewizyjnej Helena Szwemmer.
Skoro spółka nie potrafiła rozliczyć się z nadwyżki kosztów styczniowych, radni postanowili wyłączyć ją z kosztów ogólnozakładowych, mających wpływ na wysokość taryf za wodę i ścieki.
Przedsiębiorstwo zamierzało również zmniejszyć produkcję wody, zwiększając jednocześnie koszty, co w konsekwencji dałoby taką samą kwotę za mniejszą ilość wody. Radni nie widzieli celowości takiej zmiany i zaproponowali, aby pozostawić produkcję wody na zeszłorocznym poziomie. Zauważyli, że taryfy są nadmiernie obciążone. Kolejną pozycją, którą radni dokładnie przeanalizowali były koszty za ciągniki.
Radna Krystyna Bogucka, zwracając się do burmistrzów powiedziała:
– Przeglądaliśmy wasz protokół z weryfikacji taryf. Nie zwracacie uwagi na podstawowe rzeczy, poniesione koszty podzielone przez ilość sprzedaży jednostek, jakoś nie odpowiadają w danych miesiącach.
Koszty transportu za rok 2007, na bazie których planowane są koszty do taryf, są elegancko zrobione z podaniem kosztów itd. I np. koszt – 1 godz. pracy ciągnika, z tego wynosiła 14,73 zł, na dzisiaj mamy 28x102,6. Podczas pracy w komisjach spieraliśmy się mocno o fakt, że godzina zegarowa nie równa się motogodzinie. Prosiłam pana burmistrza, by przyjął to. W protokole doczytałam że ciągnik pracował 1157 godzin, motogodzin 820 – sprawa, która budziła wątpliwości przez kilka posiedzeń. Skoro firma proponuje nam 28 zł za jedną godzinę pracy ciągnika bez wynagrodzenia, a z wynagrodzeniem 32,27 zł, to zastanawiam się panie burmistrzu dlaczego pan z tego nie skorzystał. Jest to różnica tylko 2,60 zł. Kiedy podzieliłam wartość kosztów przez jednostki analogicznie z wynagrodzeniem wychodzi mi koszt pracy ciągnika 16,73 zł bez wynagrodzenia. Jest to najbardziej prawdopodobne w stosunku do taryf roku ubiegłego, bo było 14,73 zł. I to nie budzi wątpliwości. Podstawowy koszt stanowi paliwo. W kalkulacji, gdzie są bez wynagrodzenia mamy zupełnie inne jednostki, niż z wynagrodzeniem. Dlaczego tu nie sprawdziliście tego dokładnie? Należałoby sprawdzić, dlaczego jest taka różnica między wykonanym w zeszłym roku a planowanym kosztem z tego roku itd. To jest najważniejsza sprawa – powiedziała radna.
Odnośnie ciągników wątpliwości miał również radny Urbański.
– Skalkulowaliśmy koszty ciągników. Wymiana opon, to koszt 4 tys. zł! No ludzie, dlaczego 4 tysiące, skoro gwarancja jest na dwa lata, jeśli chodzi o opony do ciągników? Koszty ciągnika wpływają również na cenę wody - powiedział.
Nie mam zamiaru się denerwować i wysłuchiwać, że Misiun sobie jakąś tam firmę buduje.
Na tym delikatności wobec spółki skończyły się. Głos zabrał radny Henryk Stankiewicz, który w swojej emocjonalnej wypowiedzi zarzucił spółce, że ta niezgodnie z prawem broni radnym dostępu do dokumentów, a z tych co przedstawia, niewiele wynika.
– Mogę pokazać wam wniosek taryfowy z innej spółki, gdzie wszystkie koszty są wyliczone co do złotówki. Do wniosku powinny być dołączone dokumenty, na co te pieniądze idą. Pisze mi się tutaj, że koszty transportu, to ciągnik, koparka... Ile który sprzęt kosztuje? 62 tys. zł, to nie są żarty, żeby takie pieniądze wydawać. Pytałem panią z NIK-u i ona powiedziała, że radni, a szczególnie komisja rewizyjna, mają prawo otrzymać wszystkie dokumenty związane z zaopatrzeniem w wodę i odprowadzaniem ścieków, a zakład takie dokumenty musi im udostępnić. Jeszcze raz napiszę do NIK-u, żeby mi to potwierdzili na piśmie. Nie może tak być, że nie wiemy na czym stoimy. Jest jedyna okazja w tym roku, żeby właśnie te wszystkie sprawy wyprostować. Panie burmistrzu - proszę od nich to wyegzekwować. Jeśli nie będą chcieli z nami współpracować, ja bym proponował panie burmistrzu podziękować za współpracę i pomyśleć o rozwiązaniu tego problemu w jakiś inny sposób. Musi to być zrobione uczciwie, ja nie mam zamiaru się denerwować i wysłuchiwać, że Misiun sobie jakąś tam firmę buduje. Niech sobie buduje, tylko niech buduje to uczciwie.
Aby zachachmęcić
W sukurs radnemu poszła H. Szwemmer, która zwróciła uwagę, że przy wyborze łobeskiej spółki założono, że warto mieć własnego producenta, własne podatki i zatrudnionych ludzi z własnego terenu.
- Tym się sugerowaliśmy, dając propozycję zawierania umowy z tą samą firmą, która jest. Jednak w sprawach rozrachunku nic nie zrobiła. Liczyliśmy na to, że od tego roku wszystkie zawierane umowy i kalkulacje będą bardziej szczegółowe, jaśniejsze i bardziej przemawiające do wszystkich. Okazuje się, że one są na tyle czytelne na ile trzeba, by to zachachmęcić, używam tego słowa z pełną świadomością. Dlatego że informacje, które w ubiegłym roku były zdecydowanie jasne, w tym roku są pominięte zupełnie milczeniem, żeby się niczego dokładnie nie dopatrzyć. Gdy w kosztach ogólnozakładowych potrzebujemy wiedzieć dokładnie dlaczego one są takie wysokie w jednym tylko miesiącu – styczniu ub. roku, kiedy są wyższe od średniej przeciętnej kosztów, a wiadomo, że koszty są mniej więcej stabilne. Przeglądaliśmy informacje za okres trzech lat, nie ma zbyt wielki różnic na przełomie tego okresu. W 2007 roku wynosiły one w granicach 32 tys. zł miesięcznie, w ubiegłym roku 35 tys. zł. W jednym miesiącu wypadło 48 tys. zł. Na nasze pytanie o przyczynę tak wysokich kosztów otrzymujemy informację z PWiK, że żadnych danych szczegółowych nie dostaniemy. Pytam się dlaczego? Co to jest za tajemnica handlowa? Jaką my tajemnicę handlową chcemy sprzedać? Są to koszty, które w 70. procentach dotyczą wody i kanalizacji, czyli są to koszty, które w niewielkiej mierze dotyczą spółki. Są to koszty, które są podstawą, wchodzą do wniosku taryfowego i musimy mieć do nich wgląd od początku do końca. Tajemnica handlowa nie polega na tym, żeby nie udostępniać dokumentów. My mamy mieć rzetelne, czyste informacje – powiedziała.
Radni zwrócili również uwagę na fakt, iż w żaden sposób nie byli w stanie doliczyć się ile osób i kto przyporządkowany jest do wodociągów, do kanalizacji, a kto - do opłaty abonamentowej.
Na której wersji pracujemy?
Radna Bogucka zauważyła, że nieelegancko jest, gdy pracownik Urzędu nie potrafi odpowiedzieć komisji na podstawowe pytania.
- Przez trzy lata robiłam analizę. W 2007 roku byłam u pana burmistrza z wyliczeniami poprzednich trzech lat i pokazywałam jaki wskaźnik powinien być naliczany do wody. Pan wie co mi pan wtedy powiedział – było mi bardzo przykro panie burmistrzu. Proszę się nie zadawalać tym, że w protokole mam napisane że 125 zł wychodzi cena za roboczogodzinę koparki, a my mamy policzone po 95 zł. To żadne zadowolenie, bo jeżeli w danym miesiącu jest praca koparki 37 godzin, a koszt 34 tys. zł, (918 zł/h) to mnie przeraża i nie chcę o tym dyskutować, ale to się znajduje w pana protokole sporządzonym przez pana pracowników. Taka jest prawda – powiedziała radna.
Radny Leszek Gajda zauważył, że od poprzedniej kadencji filozofia przedsiębiorstwa nie bardzo się zmieniła.
- Gdybym był przedstawicielem spółki nie patrzyłbym na ustawy o rachunkowości. Sporządziłbym jasne, przejrzyste zestawienie. Wiadomo, że wymogi formalne są określone, ale trzeba mieć coś ponadto, żebyśmy tutaj nie mieli powodów do dyskusji. To nie jest tak, że za wszelką cenę chcemy zaniżyć sztucznie ceny wody i ścieków i zmniejszyć dochody spółki, ale żeby było to jasne i zrozumiałe dla każdego. Powinno dać to do myślenia, skoro taryfy nie zostają zatwierdzone przez radę, wchodzą. Jest to jakiś sygnał, że coś jest nie tak – powiedział radny.
Radna Bogucka dodała, że wprawdzie są ściśle określone godziny pracy na ciągniku, jednak nigdzie nie jest określone ile z tych godzin kierowca zatrudniony w taryfach przepracował na rzecz wodociągów.
Po uwagach ze strony radnych głos zabrał prezes Józef Misiun, jednak jego wyjaśnienia niewiele wniosły. Tłumaczył, że trudno polemizować nie mając przed sobą dokumentów.
- W latach ubiegłych transport był po kosztach, nie było awarii, nie było kosztów, stawka wynosiła więc 12 - 14 zł. Pamiętajmy, to nie są ciągniki spod igły. Co do opon - są dwa ciągniki i przyczepa, to jest 16 opon – wyjaśniał.
Radna Bogucka jednak dopytywała - w jaki sposób wszystko spółce pasuje, skoro ciągnik zużywa 5 litrów paliwa co już daje 20 zł, a prezes podaje 14 zł. Radny Gajda z kolei zauważył, że w kalkulacji jest zawarty koszt tylko jednego ciągnika i przyczepy, a nie dwóch.
Na pytania radnych odpowiedzi nie udzieliła również księgowa PWiK, która stwierdziła, że nie wie, na której z przedstawionych przez nią wersji pracuje rada. Radna Szwemmer dodała, że miały miejsce negocjacje, a ich wyniki nie zostały zawarte w kosztach do taryf.
Podsumowaniem dyskusji były słowa radnego H. Stankiewicza, który stwierdził, że nie ma co dyskutować ze spółką, jeśli rada nie otrzymuje wszystkich dokumentów, których potrzebuje.
W konsekwencji przeciwko projektowi głosowało czterech radnych, taka sama liczba rajców wstrzymała się od głosu, za przyjęciem nie głosował nikt. mm
ujęcia wody i infrastruktura jest gminna - wodociągi zarządzają
~
2009.02.25 21.07.28
Dlaczego co roku woda i ścieki ciągle rosną. Czy do cholery jasnej tak musi być ciągle? Jak długo bedziemy płacili coraz wyższe rachunki! To skandal!!!Gadanie,że koszty rosną to już się znudziło. Jesli ta spółka nie potrafi rzadzić to niech się poda do dymisji. Obywatele Łobza co roku podwyżek nie dostają i nie mają pieniędzy na płacenie coraz to nowych wymysłów prezesów spółki.Widzę w tym jedno rozwiązanie - własne ujęcie wody i niezależność od wodociągów.