(ŁOBEZ). Podczas komisji budżetowej radni skrupulatnie poszukiwali każdej złotówki, którą można by odjąć z wydatków na rok przyszły. Chodziło o zachowanie jak największych oszczędności. Podczas analizy dopatrzono się zaplanowanego wydatku, który uznali za zbędny. Ewa Ciechańska starała się bronić swojego pomysłu – radni podali receptę jak zrobić to samo, ale za darmo. 15 tys. zł zostanie w kasie gminy.
Dyskusję odnośnie 15 tys. zł rozpoczęła Krystyna Bogucka. Z wyjaśnieniami pospieszyła kierownik Ewa Ciechańska.
– Zgodnie z ustawą prawa energetycznego burmistrz jest zobowiązany do opracowania planu zaopatrzenia w energię elektryczną, w paliwa gazowe i w energię cieplną. Taki plan był opracowywany w 2002 r. i na dziś jest on już nieaktualny. Dziś rozrasta nam się cała gmina w zakresie zapotrzebowania głównie na energię elektryczną. Mamy teraz planowane Osiedle Leśne, docelowo osiedle, na które robiona jest zmiana studium, będzie plan miejscowy na tereny przemysłowe na ul. Drawskiej. Do tego wszystkiego dosyć często odbywamy rozmowy z firmami, które chcą lokalizować na naszym terenie elektrownie wiatrowe i biogazownie. W tym momencie trzeba się zastanowić czy nie należałoby aktualizować naszego planu, który obowiązuje wprawdzie, ale w którym dane się zdezaktualizowały. Powinniśmy się zgłosić do przedsiębiorstw energetycznych, żeby przedstawili nam co na naszym terenie jest planowane, w jaki sposób chcą nasz teren zaopatrywać w energię elektryczną i gaz. Możemy zgłosić nasze sugestie. Jest to istotne, jeśli ktoś będzie chciał posadowić elektrownie wiatrowe, bo odbiór mocy dla takich elektrowni wiatrowych jest sprawą być albo nie być. Dlatego uważam, że wydanie 15 tys. zł na aktualizowanie naszych danych jest zasadne. Jeżeli będzie plan ustalony, zaakceptowany przez przedsiębiorstwa dostarczające ciepło, energię elektryczną czy gaz, te przedsiębiorstwa będą też zobowiązane realizować założenia tego planu. W którymś momencie może się okazać, że realizacja dużej inwestycji np. na Drawskiej, będzie niemożliwa, bo przedsiębiorstwo nie ma zaplanowanej tam linii. Jeżeli przewidzimy to sobie w tym planie, może będzie to łatwiejsze i zaklepane i zaktualizowane. Sporządzenie wytycznych i planu jest obowiązkiem, ale nie ma żadnych konsekwencji jeśli się tego nie zrobi – powiedziała kierownik Ciechańska.
To wyjaśnienie z pozoru przekonywujące i logiczne nie wystarczyło radnym, tym bardziej, że wzięli sobie głęboko do serca oglądanie każdej złotówki. Do tego zewsząd dochodzące sygnały, że kryzys już jest i lepiej w następnym roku nie będzie, tym bardziej zobligował radnych do szukania oszczędności. Radna Helena Szwemmer wprost stwierdziła, że skoro mamy taki trudny budżet w tym roku, to taki plan można by zrobić w innym roku.
Kierownik Ewa Ciechańska, wprawdzie o swój pomysł nie walczyła jak lwica, stwierdzając, że są gminy, które w ogóle nie mają takich planów.
- Trudno mi ocenić czy to powinno być robione w tym, czy przyszłym roku. Zaproponowałam to teraz, bowiem będziemy mieć rozwój. Wczoraj rozmawiałam z burmistrzem o nowej lokalizacji, dobrze byłoby mieć wiedzę od przedsiębiorstw energetycznych jakie mają plany, chociażby tutaj w Łobzie – dodała E. Ciachańska.
Radny Leszek Gajda zwrócił uwagę, że przecież przedsiębiorstwa dostarczające prąd i gaz są zainteresowane, by swój towar sprzedać w jak największym obszarze i plan o którym mówiła E. Ciachańska tak naprawdę nic nie zmienia.
W dyskusję włączyła się przewodnicząca rady Elżbieta Kobiałka
– Plany są po to, by wiedzieć czy miasto i gmina są w sposób właściwy zaopatrzone w ciepło i dostarczanie energii z elektrowni. Można do przedsiębiorstw wystąpić i zapytać o plany, jakie mają na rok przyszły, bez konieczności opracowywania planu. Takie zapytanie z naszej strony nic nas nie kosztuje, a przedsiębiorstwo w oparciu o prawo energetyczne ma obowiązek nam takie informacje udzielić. I wtedy nie aktualizując poprzez biuro projektowe i mając takie informacje, jesteśmy w stanie wypracować aktualizującą uchwałę w tym zakresie, a przynajmniej temat rozpatrzyć w następnym roku. Taka aktualizacja zalecana jest co 5 lat, ale to powinno się odbyć bez wydatkowania funduszy z budżetu gminy. Tym bardziej, że nasz Program Rozwoju Lokalnego z 2004 nawet szerzej niż plan uciepłownienia opisuje i inwentaryzuje dobrą sytuację energetyczną, a ciepło mamy rozwiązane. Najnowsze dokumenty w tej sprawie Rada rozpatrywała uchwalając program w 2004 roku, czyli zupełnie nie tak dawno – wyjaśniła urzędnikom E. Kobiałka.
W konsekwencji radni jednogłośnie odrzucili pomysł, by na ten cel przeznaczyć jakąkolwiek złotówkę, tym bardziej, że to samo można uzyskać po kosztach rozmów telefonicznych i wydatkach na znaczki pocztowe. mm