(POWIAT). Skutki kryzysu gospodarczego już odczuwamy na własnej skórze, a może być jeszcze gorzej. Jeśli sytuacja się nie poprawi rozpoczną się zwolnienia. Najdotkliwiej kryzys odczuwają zakłady z branży budowlanej i drzewnej oraz skupu surowców wtórnych. W ratowaniu gospodarki nie pomaga drastyczna podwyżka za energię elektryczną zapowiadana na 43 proc. ani postawa Lasów Państwowych, które ze swojej strony zaserwowały drastyczny wzrost cen drewna.
Jedną z firm mieszczących się na terenie powiatu łobeskiego, a odczuwającą skutki kryzysu jest Pagok Meble z Węgorzyna.
– Skutki kryzysu odczuwamy już od listopada. Zamówienia spadły już o 25 proc. w tym roku. Dlatego, by polepszyć sytuację, poszukujemy dodatkowych rynków zbytu, szykujemy też nowe oferty. Trudno powiedzieć co będzie się działo w roku przyszłym, tym bardziej, że dodatkowo od 1 stycznia nastąpi podwyżka prądu aż o 43 proc. Moim zdaniem niezasadna już od nowego roku. To zdecydowanie wpłynie negatywnie na kondycję firm. Jeśli sytuacja nadal będzie się pogarszać, będziemy zmuszeni zwolnić część ludzi, ale gdy się poprawi – z powrotem ich przyjmiemy. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie – powiedział J. Parciak.
W podobnej sytuacji znalazł się Zakład Naprawczy Mechanizacji Rolnictwa w Łobzie.
- Odczuwamy zmniejszenie dochodów o około 25 proc. Będziemy szukać nowych rynków zbytu. To czy sytuacja się poprawi czy nie zależy od tego, czy będzie jakiś ruch w gospodarce, szczególnie w budownictwie. Jeśli sytuacja się nie poprawi, nie można wykluczyć zwolnień, nawet w okolicach 10 proc., ale jeszcze nie teraz. Sytuacja się wyklaruje w pierwszym kwartale – mówi prezes zarządu ZNMR w Łobzie Jan Paszkiewicz.
W trochę innej kondycji jest firma Bo-De z Łobza. Ten zakład póki co, problemy finansowe ma już za sobą, a sytuacja ustabilizowała się na tyle, by nie mówić o zwolnieniach. Jak będzie wyglądała po podwyżkach m.in. za prąd, trudno dziś stwierdzić.
O dobrej sytuacji może mówić z kolei firma produkująca karmę dla psów - Atlantic z Gardna w gminie Węgorzyno. Ta firma kryzys ma za sobą. Teraz sytuacja poprawiła się bo, zwiększyła się ilość zamówień. Wiadomo, psy muszą jeść.
Za makulaturę każą płacić
O katastrofie wręcz może mówić branża surowców wtórnych.
Obecnie nie można oddać makulatury na skup, nawet za darmo. Sytuacja jest taka, że odbiorcy chcą, by skupy makulatury dopłacały jeszcze za jej oddanie. Osoba, która przynosi makulaturę na skup jest szczęśliwa, że w ogóle przyjęto od niej papier lub tekturę. Jeśli makulatura nie będzie zbierana, to tylko z Łobza będzie około 60 ton śmieci więcej do wywozu na wysypisko śmieci. Za to zapłacą mieszkańcy.
- W tej chwili już nie skupuję makulatury, nawet nie odbieram za darmo. Mam zablokowane. Odbiorcy każą nam jeszcze dopłacać za to, że chcemy ją oddać, bo muszą ponieść koszty transportu. – mówi Stanisław Barsul prowadzący skup surowców wtórnych w Łobzie.
Jeszcze nieodpłatnie można oddać na skupie m.in.: telewizory, monitory i komputery, ale jak długo trudno powiedzieć. Nie wiadomo, czy i za to odbiorcy nie każą sobie niedługo płacić. Za odpłatą można oddawać złom, ceny jednak poszły mocno w dół.
Zadziwiające jest to, że nasza makulatura szła na zachód, gdy u nas wycinane są lasy. Jak to się ma do działań ekologicznych, trudno zgadnąć. Teraz gdy zachód już nie chce od nas zużytego papieru, nasza makulatura będzie musiała trafić na wysypiska śmieci, a drzewa w lasach tnie się za wysoką cenę.
W obliczu kryzysu i taniejących wyrobów, w kraju drastycznie wzrasta cena drewna, zarzynając tym samym przemysł meblowy, budowlany, papierniczy i tartaczny.
Z jednej strony nie dba się u nas o pozyskiwanie makulatury i wtórne jej wykorzystanie, z drugiej podnosi się ceny drewna nawet o 25 proc. wyżej od cen rynkowych na zachodzie.
Na ten absurd Stowarzyszenie Producentów Płyt Drewnopochodnych, Stowarzyszenie Papierników Polskich, Polska Izba Gospodarcza Przemysłu Drzewnego Polski Komitet Narodowy EPAL oraz Stowarzyszenie Klub Drzewny opublikowali list otwarty do premiera Donalda Tuska na łamach wczorajszej „Rzeczpospolitej” (15 grudnia 2008). W liście tym, napisano m.in.:
„Nasze środowisko gospodarcze nie akceptuje strategii działania Lasów Państwowych, które gospodarując na majątku państwa, w imię realizacji własnego interesu komercyjnego, ignorując realia rzeczywistości rynkowej, planują swoją strategię rozwoju, która doprowadzi krajowy przemysł drzewny do nieuchronnej zapaści, niszcząc tym samym tysiące miejsc pracy na terenie całego kraju.
Oznaczałoby to, że państwowa jednostka organizacyjna działa wbrew interesom polskiej gospodarki i to w okresie szczególnych zagrożeń wobec dzisiejszego globalnego kryzysu gospodarczego”.
A jak działa energetyka podwyższając ceny o 43 proc.? mm
Słabe podstawy tutejszego wzrostu, ucieczka kapitału materialnego i ludzkiego, etatyzm... ten region i tak prosperował na granicy błędu statystycznego. A recesja to dopiero ma się pojawić. Niestety.