(POWIAT) Gdy byłym czterdziestu pracownikom SP ZZOZ w Łobzie likwidator wypłacił zaległe wypłaty, nawet sprzed pięciu lat, wydawało się, że sprawa odzyskania pieniędzy nabrała tempa. Ugody zawarło więc następnych 50 byłych pracowników, licząc na wypłaty jeszcze przed świętami. Kilka dni temu okazało się, że pieniędzy nie dostaną. Sprawę na gorąco komentowała w minioną środę, 10 grudnia, Zofia Krupa, na spotkaniu z posłanką PO Magdaleną Kochan i przewodniczącym Sejmiku Zachodniopomorskiego Olgierdem Geblewiczem, które odbyło się w Łobzie. Powiedziała, że około czterdziestu pracowników ZOZ-u (przychodni w Łobzie i szpitala w Resku) zawarło ugodę i po kilku latach czekania na zaległe pensje, pieniądze otrzymali.
- Te ugody zawarli z nadzieją na otrzymanie pieniędzy, chociaż były dla pracowników skrajnie niekorzystne. - mówiła. Wyjaśniła, że po kilku latach byłym pracownikom należała się pensja plus pochodne i odsetki. Na przykład przy sumie netto 8 tys. po kilku latach powinni otrzymać dzisiaj około 20 tys. zł. Zgodzili się na te przykładowe 8 tys., rezygnując z odsetek i płacąc pochodne, by chociaż te pieniądze odzyskać.
Starostwo w Stargardzie Szczecińskim, które nadal jest właścicielem łobeskiego ZOZ-u, postawiło go w stan likwidacji. - Zrobiono likwidację, zamiast upadłości, i w ten sposób zniknął zapis o funduszu gwarantowanych świadczeń pracowniczych – mówiła Zofia Krupa. Gdyby ogłoszono upadłość, pracownicy otrzymaliby zaległe pensje z tego właśnie funduszu. Przy likwidacji zaległe pensje otrzymają dopiero wtedy, gdy likwidator sprzeda majątek ZOZ i zaspokoi wierzycieli według ustawowej kolejności, a pracownicy są bodajże na trzecim miejscu, po skarbówce i ZUS.
Starostwo stargardzkie – jak widać po faktach – chciało rozwiązać problem jak najbardziej korzystnie dla siebie, podpisując ugody z tymi, którzy zrezygnowali z pochodnych i odsetek. Zaoszczędziło w ten sposób kilkaset tysięcy. W drugiej turze zgodziło się podpisać ugody następnych 50 byłych pracowników (pozostała jeszcze część osób, która nie zgodziła się i chce czekać na całą kwotę). Tu zaoszczędzono by kolejne kilkaset tys. zł. Jednak do wypłat nie doszło.
Mówi jedna z byłych pracownic, która kilka dni temu odwiedziła redakcję:
- Gdy rozmawiałam z likwidatorem to powiedział, że pieniądze będą najpóźniej do 20 grudnia. W porozumieniu, które podpisałam na początku listopada, jest termin do trzech miesięcy, ale nie ma daty konkretnej. Ale jeśli termin minie to porozumienie wygasa bez żadnych konsekwencji. Te 50 osób, które podpisało z likwidatorem porozumienie z możliwością odebrania tych pieniążków do 20 grudnia, to tylko to wpłynęło na to, że duża część osób zdecydowała się, że to jest przed Świętami Bożego Narodzenia. W sumie nie wiadomo co będzie w 2009 roku. Zrezygnowaliśmy z odsetek, ale jeśli on mi wypłaci w przyszłym roku to co to będą za pieniądze? Ja nie wiem co się będzie działo w przyszłym roku, jaka będzie wartość tych pieniędzy. Na wyrokach mam dzisiaj ponad 14 tys. zł plus odsetki za 5 lat, to w sumie daje mi to około 20 tys. zł. 69 procent jest dla mnie, pod odliczeniu podatku i składek na ZUS, z tego zostałoby mi około 14 tys. zł, a ja zgodziłam się na sumę około 8 tys. zł, bez odsetek. Z takiej ilości pieniążków zrezygnowałam, aby tylko dostać coś przed świętami.
Gdy dziś zadzwoniłam do starostwa w Stargardzie i rozmawiałam z wicestarostą, to on mówi, że pierwsza grupa osób, około 40, dostała te pieniążki do końca sierpnia. Zadał mi pytanie, dlaczego nie podpisałyśmy umowy wcześniej. Nikt się nie decydował, bo szkoda było tych odsetek za 5 lat, ale zobaczyliśmy, że nic się właściwie nie dzieje. Komornik też dawał do zrozumienia, że może lepiej iść na ugodę z likwidatorem, bo tam są pewniejsze pieniążki, niż tutaj. Na komornika też nie ma co liczyć, no to się zdecydowałyśmy. Wicestarosta teraz mówi, że te pieniądze miały być najprawdopodobniej ze sprzedaży budynków szpitala i przychodni. Gdyby coś takiego miało miejsce i gdyby likwidator powiedział, że pieniądze będą dopiero ze sprzedaży mienia, to ja nigdy nie podpisywałabym porozumienia. Bo przecież wiadomo, odbyła się dopiero pierwsza licytacja, wiadomo, że jeśli dojdzie do sprzedaży, to na pewno przy trzecim przetargu, albo negocjacji, bo nie będzie chętnego, puszczą to za parę groszy, jak został zlicytowany sprzęt za grosze przy trzeciej licytacji i jeszcze nie wszystko, dostaliśmy od komornika po dwa tysiące zł. Taki szum był, że zostało to sprzedane. Ten sprzęt był bardzo drogi, a on poszedł za grosze przy trzeciej licytacji. I teraz mi wicestarosta udowadnia, że tak miało być, że to miały być pieniądze ze sprzedaży budynków. Ale wtedy nikt nie podpisywałby porozumienia.
Z tego co wiedzieliśmy, to starostwo miało wziąć pożyczkę, by nas spłacić. To były zabezpieczenia na pierwszą transzę. Z nieoficjalnych źródeł mi wiadomo, że było więcej tych pieniędzy na pokrycie praktycznie całej tej liczby osób, i te pieniążki były – to było zabezpieczenia. I teraz co? Jeśli pierwsza transza została wypłacona... Przecież ja nie poszłam do tego likwidatora i nie naciskałam go, żeby on podpisał takie porozumienie, tylko on wyszedł z taką propozycją. I grupa osób się zdecydowała tylko dlatego, że to miało być w grudniu. - mówi nasza rozmówczyni, chcąca zachować anonimowość.
Stanowisko starostwa w Stargardzie Szczecińskim nie wyjaśnia wszystkiego
Przesłaliśmy pytania związane z tą sprawą do stargardzkiego starostwa. Oto odpowiedź, jaka otrzymaliśmy.
„W odpowiedzi na Pani zapytanie uprzejmie informuję, że umową pożyczki z dnia 4 września 2008 r. Powiat Stargardzki udzielił SP ZZOZ w Łobzie w likwidacji - pożyczki w kwocie 650 540,74 zł z przeznaczeniem na wykonanie porozumień podpisanych przez Likwidatora z wierzycielami (wierzytelności pracownicze) SP ZZOZ w Łobzie w likwidacji. Kwota pożyczki pokryła wszystkie porozumienia spisane pomiędzy Likwidatorem a wierzycielami. Ponieważ nie było więcej chętnych w tym czasie do zawarcia porozumień pozostała kwota zaplanowana w budżecie powiatu na pożyczkę została rozdysponowana na inne cele.
Ewentualne udzielenie kolejnej pożyczki dla SP ZZOZ w Łobzie w likwidacji na spłatę zobowiązań pracowniczych byłoby możliwe do rozważenia po sprzedaży nieruchomości będących w użytkowaniu SP ZZOZ w Łobzie w likwidacji lub też w momencie uzyskania przez Powiat innych możliwości finansowych.
Do obowiązków Likwidatora należy m.in. regulowanie zobowiązań wobec wierzycieli, dlatego też jego działania doprowadziły do spisania kolejnych porozumień.
Powiat Stargardzki ogłosi 2 przetarg nieograniczony na sprzedaż nieruchomości. Przewidywany termin – to koniec lutego 2009 r.”
Podpisała w imieniu wicestarosty stargardzkiego Witolda Rucińskiego - Małgorzata Złotek, Główny Specjalista w Wydziale Spraw Społecznych i Zdrowia Starostwa Powiatowego w Stargardzie Szczecińskim.
Jak widać, odpowiedź jest wymijająca, gdyż umowy wygasają na początku lutego, a starostwo chce ogłosić przetarg pod koniec lutego. Możliwe jest aneksowanie umów i ich przedłużenie. Być może likwidator liczy, że sprzeda majątek i wypłaci ludziom, ale bez odsetek i odliczy ZUS, chociaż w przypadku sprzedaży, powinien wypłacić całą kwotę. Ludzie liczyli na pieniądze przed świętami, dlatego zwarli ugody. Czują się oszukani, bo pieniędzy nie dostaną. Czy następnym razem zaufają i podpiszą, czy jednak poczekają na całe sumy im należne? A tak swoją drogą, kto wpuścił ponad 100 pracowników w te „maliny”?
KAR, MAG.
I jak zwykle Starostwo stargardzkie mataczy, w rozmowie z mną powiedział, że drugi przetarg będzie w styczniu,teraz okazuje się ,że w lutym, czym jeszcze nas zaskoczą?Wątpię w to,czy będą chętni na podpisywanie nowych porozumień lub aneksów.Wszyscy przekonaliśmy się,że są niewiarygodni i nie dotrzymują zawartych umów.Z takim podejściem,to Starostwo Stargardzkie nigdy nie sprzeda żadnego budynku,potencjalni nabywcy będą się bali podpisywac z nim umowy.Wniosek jest prosty są niewiarygodni i nie dotrzymują zawartych umów.Niech to będzie przestrogą dla wszystkich.A swoją drogą ,jest to rzecz niespotykana,żeby w państwie prawa czekac na zaległe wypłaty przeszło pięc lat mając w ręku wyroki z natychmiastową klauzulą wykonalności.Prawo sobie,życie sobie,nic dodac nic ując.