(WĘGORZYNO) Wieść o zgonie 4-miesięcznego dziecka szybko obiegła Węgorzyno. Po tym, jak zainteresowała się tym zdarzeniem policja i prokuratura, zaczęły na ten temat powstawać najprzeróżniejsze domysły.
Do tragedii doszło w czwartek, 4 grudnia. Dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Łobzie został powiadomiony przez Pogotowie z Drawska Pomorskiego, że w Wiewiecku koło Węgorzyna zmarło 4-miesięczne dziecko. Taka informacja Pogotowia nakazuje Policji podjąć czynności sprawdzające. Do Wiewiecka udała się łobeska prokurator. Na miejscu zastała 21-letnią J. S. z martwym dzieckiem.
Prokuratura ustaliła, że J. S. wraz mężem wybierali się w tym dniu do Łobza. Wraz z czwórką dzieci udali się pociągiem do Węgorzyna, gdzie u rodziców zostawili jedno dziecko, a później poszli do Połchowa, gdzie u rodziny zostawili drugie dziecko. Z najmniejszym poszli na stację do Runowa Pomorskiego, skąd pojechali do Łobza. Tutaj byli w urzędzie i zrobili zakupy w sklepach. Gdy wracali pociągiem, dziecko zostało napojone herbatką. Na stacji w Runowie Pom. dziecko zostało umieszczone w wózku, a gdy pojawił się ktoś z rodziny autem, by ich odebrać, matka wyjęła je i wtedy dziecko zaczęło wydawać dziwne dźwięki, jakby się dusiło. Jakaś kobieta widząc co się dzieje zaoferowała pomoc i zawiozła matkę z dzieckiem do Węgorzyna, do najbliższego lekarza. Według ustaleń prokuratora, dziecko, gdy dotarło tam, było już w stanie śmierci klinicznej. Pomimo reanimacji lekarzowi nie udało się go uratować. Przybyły lekarz Pogotowia stwierdził zgon z powodu najprawdopodobniej zachłyśnięcia.
- Jeżeli dyspozytor powiadamia nas o zgonie, oznacza to, że dla niego sprawa nie jest oczywista i my musieliśmy podjąć czynności. - wyjaśnia swoją interwencję szefowa łobeskiej Prokuratury Klaudia Karpińska-Gęsikiewicz. - Dlatego zarządziłam sekcję sądowo-lekarską. Ostateczne wyniki będą znane za miesiąc. -
Jak się dowiedzieliśmy, dziecko było wcześniakiem i przez dwa miesiące po urodzeniu przebywało w klinice. Było więc słabe i być może nie wytrzymało trudów tak długiej podróży, chociaż prawdę poznamy dopiero za jakiś czas. KAR