(RADOWO MAŁE). Obrady komisji połączonych były okazją do zapoznania radnych z problemami,
z jakimi borykają się tutejsi rolnicy. Komitet protestacyjny rolników przybył też, by ustalić wspólne działania. Radni chętnie włączyli się
w pomoc.
Podczas posiedzenia komisji połączonych przedstawiciele komitetu strajkowego rolników w składzie: przewodniczący komitetu protestacyjnego Stanisław Adamski, przedstawiciel Izby Rolniczej – Władysław Kamola oraz doradca komitetu protestacyjnego Krzysztof Jońca, zwrócili się do radnych o wsparcie w ich działaniach, mających wymóc na Agencji Nieruchomości Rolnych bardziej korzystne warunki dzielenia ziemią i zwiększenia ilości hektarów gruntów przeznaczonych do sprzedaży. Poprosili równocześnie, aby podczas sesji Rady Gminy obecny był senator Jan Olech. Przedstawiciele komitetu, zapewnili, że są po rozmowach z senatorem i ten zadeklarował, że jeżeli zostanie zaproszony na sesję, to chętnie przyjedzie.
- Warto byłoby to wykorzystać, tym bardziej, że jest to rolnik, pierwszy prezes Szczecińskiej Izby Rolniczej. Dobrze byłoby opracować taki kierunek rozwoju rolnictwa, do którego w tej gminie będzie się dążyć. To wsparłoby dalsze działania i uniemożliwiło działania „samowoli” Agencji Nieruchomości Rolnych. Chodzi o to, aby nasze działania zamknęły niemoc Agencji – powiedział Krzysztof Jońca.
W sierpniu odbył się protest rolników. Dotyczył on wstrzymania wszelkich działań, jakie Agencja poczyniła w stosunku do tzw. bezumownych użytkowników. Dzięki temu, po proteście w Kołczewie, udało się odebrać ziemię bezumownym użytkownikom w miejscowości Wołkowo, Żelmowo i Orle. Po długich negocjacjach z Agencją Nieruchomości Rolnych przysłano projekt dotyczący dalszego rozparcelowania ziemi.
- Ziemia jest praktycznie do sprzedaży. Na 1200 hektarów do dzierżawy, dla rolników indywidualnych przeznaczono 172 ha. Te 172 hektary starają się podzielić na 6 działek, gdy jest 40. rolników. Agencja chce kompletnie nas skłócić. Nie zgadzamy się na ten projekt i prosimy o wsparcie Komisji Rolnictwa, Rady Gminy. Do czasu posiedzenia Rady wypracujemy swój program tak, jak my to widzimy. Chcieliśmy podzielić te 1200 hektarów na małe 20. hektarowe działki, by skorzystali wszyscy rolnicy, a nie tylko dwóch-trzech. Nie chcemy dopuścić do tego, aby taka sytuacja jaka jest – pozostała. – powiedział Stanisław Adamski.
Krzysztof Jońca dodał:
– Jak przeanalizuje się pierwotne programy restrukturyzacyjne Agencja Nieruchomości Rolnych, to zawsze szła ona po najmniejszej linii oporu. Najwygodniej dla siebie, nie uwzględniała potrzeb rolników. W tej sytuacji jest tak, że jest kilka działek wystawionych do dzierżawy, wystarczy, że stanie jedna osoba i przebije w ramach przetargu. Na spotkaniach z Agencją mówiło się o użyczeniach czy dzierżawach krótkoterminowych, powiedzmy na rok, dla rolników. Okazało się, że nie można, ale jak się przeczyta dokument restrukturyzacji dla Orla – tu dopuszcza się „do czasu dokonania aktualizacji geodezyjnej w celu przygotowania nieruchomości do sprzedaży, dzierżawę całej nieruchomości na 1 rok”, w podtekście tamtych pierwotnych - dotychczasowemu bezumownemu użytkownikowi. To jest nic innego jak przyzwolenie Agencji, bo tutaj wójt nie będzie miał innego wyjścia jak tylko to, że jest użytkownikiem i stanie do przetargu. Tu zbyt duża część jest do dzierżawy, zbyt mała do sprzedaży. Relacje te należy odwrócić i działki w granicach do 10 hektarów do kupienia, bo jest to możliwe dla rolników, a dzierżawy około 20 hektarowe. Wtedy większe grono rolników z tego skorzysta.
Krzysztof Jońca odniósł się również do kwestii Żelmowa i Wołkowa. Tam, jak zauważył, budynki są zdewastowane. Zgłoszone są też do nadzoru budowlanego o ocenę ich stanu. Dlatego też poprosił, aby radni zwrócili się do starosty łobeskiego o przyspieszenie działań nadzoru w wydaniu opinii o stanie obiektów. To znacznie umożliwiłoby rolnikom podejmowanie dalszych kroków.
- Moim zdaniem budynki te zagrożone są katastrofą budowlaną. Agencja podnosi, że skoro są budynki gospodarcze, to wokół tych budynków musi być przypisanych minimum 300 hektarów ziemi. Obiekty są tylko w ewidencji. Uważam, że one nie nadają się do użytkowania, a jeżeli ktoś chciałby je użytkować, to musiałby ponieść wyższe koszty na remont, niż na postawienie nowych. Na razie obiekty są zgłoszone do nadzoru budowlanego o ocenę ich stanu. Czy radni nie mogliby zwrócić się do starosty o przyspieszenie wstępnej opinii nadzoru budowlanego, obalającej tezę Agencji, że to są takie piękne budynki. Przecież tam do niektórych strach wejść. Chodzi o to, by tę ziemię w całości przeznaczyć dla rolników i nie przypisywać jej do formalnie nieistniejących już obiektów. To jest grupa młodych rolników. Chodzi tylko o wstaną opinię – nadaje się czy nie nadaje się – apelował.
Komitet protestacyjny przygotowuje propozycję wydzielenia gruntów z przeznaczeniem do dzierżawy i sprzedaży, łącznie z numerami ewidencyjnymi. To miałoby pomóc w określeniu kierunku rozwoju gminy.
Stefan Remiśko zapewnił, że skoro Radowo Małe jest gminą rolniczą, to radni powinni dbać o tych, którzy na tym terenie żyją, pracują i tu płacą podatki.
Stanisław Adamski przypomniał z kolei, że obcokrajowiec zatrudnia dwóch pracowników, a rodzimych rolników jest czterdziestu, każdy z nich ma cztero-pięcioosobową rodzinę, to około 200 ludzi żyje z tego kawałka chleba. Z umowy Agencji dotyczącej użytkowania ziemi przez duże firmy wynika, że bezumowne użytkowanie ma zostać zalegalizowane.
Stefan Remiśko poszedł dalej. Zastanawiał się, czy można ograniczyć dostęp do przetargu tych rolników, którzy tylko posiadają grunt na terenie gminy Radowo Małe.
- Mamy takich nabywców, którzy kupili tylko hektar-dwa ziemi, ale nie prowadzą fizycznej działalności gospodarczej na terenie gminy. Mieszkają w Szczecinku, Dobrej, Świdwinie itp. Tutaj posiadają tylko ziemię i mają prawo stanąć do przetargu. Czy nasza uchwała miałaby odbicie w odczuciu Agencji Rolnej, żeby byli to tylko i wyłącznie rolnicy, którzy tutaj prowadzą działalność gospodarczą, gospodarstwa rolne, hodowlę. Będziemy popierać tę inicjatywę, by ten problem jakoś wspólnie rozwiązać. W 2010 roku najprawdopodobniej uwalnia się już dzierżawy i obcokrajowcy będą mogli wykupywać naszą ziemię, w związku z tym ci, którzy mają pieniądze, wykupią działki w obrębie naszych miejscowości i będą uprawiać naszą ziemię – powiedział.
Zarówno rolnicy jak i radni z gminy Radowo Małe postanowili walczyć „o swoje”. Czy ta walka się powiedzie, czas pokaże, póki co, pozostaje życzyć powodzenia. mm