Na powiatowo-gminnych dożynkach w Prusinowie spotkaliśmy prezesa Rejonowego Zrzeszenia Pszczelarzy w Gryficach Marka Pietrasia oraz skarbnika Eugeniusza Rozbickiego, którzy przedstawili nam swój punkt widzenia na klęskę, jaka dotknęła w tym roku pszczelarzy w naszym regionie i całej Polsce.
Chodzi o to, że wielu pszczelarzy utraciło dużo rodzin pszczelich, o czym pisaliśmy w jednym z wydań naszej gazety. Problem polega na tym – mówi Marek Pietraś – że ten rok należy uznać za klęskowy w całej strefie Zachodniopomorskiego, a właściwie na obszarze 2/3 Polski. Straty w pasiekach są rzędu 30 – 70%. Bywają większe. Ponieważ problem narastał już od jesieni 2007 roku, nasze Zrzeszenie podjęło systemowe działania, aby coś z tym zrobić. Skutkowało to miedzy innymi rozmowami moimi i kolegi Eugeniusza na temat taki, żeby można było część pieniędzy, które mamy z dotacji unijno-rządowej przeznaczyć na odkłady (odkłady, to trzy ramki z pszczołami i matką czerwiową), bo wiadomo było, że problem będzie polegał na braku rodzin pszczelich. Co roku mieliśmy zapotrzebowania 10 – 12 tys. zł na zakup matek pszczelich. Ale w tym klęskowym roku postanowiliśmy zmienić te proporcje i zakupić odkłady. Tu właśnie szczególnie pomocny okazał się regionalny hodowca pszczół. Kolega Eugeniusz nawiązał z nim kontakt i udało się uzyskać 50 odkładów plus 45 matek hodowlanych. Kilku pszczelarzy poczyniło zakupy w sobie wiadomych hodowlach. Skutek tego jest taki, że udało się nam częściowo odbudować pogłowie pszczół. Biorąc pod uwagę sugestie prof. Prawbudzkiego, z którym były przeprowadzone konsultacje, żeby oprzeć się na rodzinnych rasach pszczół, dlatego odeszliśmy od sprowadzenia pasiek z centralnej Polski tj. z Kocierzowych, na rzecz miejscowego hodowcy (adres w Zarządzie Pszczelarzy w Gryficach), który hoduje odkłady i mostki pszczele. Hodowla jest rejestrowana, spełnia wszystkie zasady. Ponieważ problem narastał skontaktowaliśmy się również z Instytutem w Puławach. Tę sprawę pilotował kolega Rozbicki i już w okresie wiosennym wysłał próbki z pasiek do analizy. Ale na konkretne wyniki, co się złożyło na tak katastrofalny stan, musimy poczekać, bo z Instytutu nie przyszły jeszcze wyniki. A są to badania systemowe (trzyletnie) obejmujące praktycznie całą Polskę. Podsumowując - nasze Zrzeszenie w pełni zabezpieczyło wszystkim chętnym możliwość nabycia odkładów i matek pszczelich uznanych hodowlanych ras. Na podkreślenie zasługuje fakt, że pani lekarz weterynarii Jolanta Gliwa, która zajmuje się tym, wykazała wiele inicjatywy, aby wyczulić pszczelarzy na uprzątnięcie stanu, jaki wynikł po zarazie. Każdy pszczelarz miał we własnym zakresie oczyścić ule, spalić to wszystko, co było drobne, żeby nie rozprzestrzeniać zarazy. I te wszystkie zalecenia były pszczelarzom znane. Jest problem z tymi pszczelarzami, którzy na skutek zdarzeń losowych są po prostu odsunięci od tego typu informacji. Reasumując: już na koniec o fakcie, że byliśmy finansowo przygotowani na te wezwania tzn. Zarząd Pszczelarzy w Gryficach, to świadczy fakt, że nie wykorzystaliśmy wszystkich pieniędzy, które na skutek decyzji rządowych dostaliśmy. Ponieważ, co tu dużo mówić, nie wszyscy pszczelarze byli przygotowani do gospodarowania odkładami. No i postawiliśmy wysokie wymagania, wszystkie ule musiały być odkażone, żeby nie rozmnażać zarazy.
Pan Eugeniusz dodaje: – Zasadniczą sprawą było, że odkłady trzeba było kupić za własne pieniądze i dopiero wtedy można było wystąpić o refundacje tych kosztów. Uczyniliśmy to, była kontrola z Agencji, miała wynik pozytywny i pieniądze na pewno będą refundowane. Trzeba powiedzieć, że ponad 405 funduszy przyznanych nam przez Agencję nie zostało wykorzystanych m.in. ze względu na niemożliwość finansowania ze strony pszczelarzy. Bo nie mają pieniędzy, a ewentualna refundacja następuje po upływie pół roku. W naszym Zrzeszeniu wszystkie wnioski, jakie wpłynęły od pszczelarzy zostały załatwione w 100%. Natomiast w innych rejonach były załatwione w 50% a na południu kraju około 30%. U nas wszyscy pszczelarze, którzy złożyli wnioski maja refundację w 95%, 5% to koszty administracyjne. I już na zupełny koniec naszych informacji dotyczących klęski w hodowli pszczół, jaka dotknęła nasz rejon, chcemy podziękować pani doktor Jolancie Gliwie za to, że wszystko załatwiała na czas, a nawet poganiała spóźnialskich telefonicznie po odbiór leków.
W tym miejscu panowie zaznaczyli, że nie uprawiają żadnej kryptoreklamy. Też tak uważamy, bo przecież normalną jest rzeczą, że o ludziach którzy pracują dla dobra ogółu tzn. smakoszy miodu i nie tylko, pisać należy otwartym tekstem.
Jeszcze tak dla informacji przyszłych pszczelarzy - Rejonowe Zrzeszenie Pszczelarzy w Gryficach jest dobrowolnym zrzeszeniem, do którego może przystąpić każdy pszczelarz, który się zadeklaruje, będzie opłacał składki i będzie miał chęć działania w ramach zrzeszenia. Z przynależności do Zrzeszenia wynikają konkretne korzyści dla pszczelarzy, bo są refundowane leki do zwalczania warozy, są też refundowane zakupy matek z pasieki zarodowej, odkłady pszczele. W obecnej chwili trwają w związkach pszczelarzy rozmowy nad roszczeniem refundacji na inne przedmioty czy dopłaty bezpośrednie do ula.
Mamy nadzieję, że wszystkie postulaty pszczelarzy Ministerstwo Rolnictwa potraktuje poważnie, bez pszczół nie ma dobrych zbiorów, co widać w tym roku w sadach i było widać np. przy zbiorach rzepaku. Pszczoła to nie tylko miód, to nasze życie. Informujemy również, iż na wniosek burmistrza Gryfic Andrzeja Szczygła Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi przyznał Eugeniuszowi Rozbickiemu odznakę „Zasłużony dla Rolnictwa” za zaangażowanie na rzecz rozwoju rolnictwa w tym przypadku – pszczelarstwa. m