(ŁOBEZ. ) Dożynki na stałe wpisały się w naszą kulturę i trudno sobie wyobrazić, by zakończenie plonów miałoby się odbyć bez nich. Wprawdzie, zgodnie z tradycją, powinny one mieć miejsce podczas równonocy jesiennej od 21 do 23 września , jednak termin ten byłby niemożliwy do zrealizowania, bowiem 23 września zarezerwowało sobie starostwo na dożynki powiatowe. Nie data jest jednak najważniejsza, a zachowanie tradycji dobra zabawa. Dożynki wszak, to uroczyste zakończenie zbioru plonów, święto urodzaju, czas radości, i życzeń na rok przyszły.
Dożynki są pozostałością obchodzonego niegdyś Święta Plonów, najstarsze wzmianki o nim pochodzą z 1168 roku. W obrzędowości słowiańskiej odgrywały one niemałą rolę. Podczas święta dziękowano bogom za plony, tańcząc śpiewając i wznosząc modły o urodzaj w roku następnym. Uczty w tym dniu były obfite, często na potrzeby owego święta same dary ofiarne były przeznaczane do nasycenia gardeł biesiadników. Kapłan, stojąc przed ludem w arkońskiej świątyni, dokonywał oględzin dzierżonego przez posąg Świętowita rogu napełnionego miodem. Znaczny ubytek napoju wróżył nieurodzajny rok, jeśli był napełniony po brzegi - kolejny rok zapowiadał się obficie. Po oględzinach stary miód trafiał na ziemię, a kapłan nalewał do rogu miód świeży. Bóstwu składano też potężnych rozmiarów przyprawiony miodem kołacz. Był on tak duży, by nie było spoza niego widać kapłana, gdy ten postawił go pomiędzy ludem a posągiem. Wtedy też kapłan pytał zebranych , czy widać go spoza kołacza, jeśli tak, życzył ludowi, by w następnym roku zbiory były tak obfite, by go spoza tego bochna widać nie było.
Wówczas też dziękowano Mokoszy (Matki Ziemi) za plony, częstowano obrzędowym kołaczem, robiono wieńce z kłosów zboża i święcono je i żegnano słońce.
Wiele z pradawnych tradycji zachowało się do dziś, niektóre przeszły małą modyfikację. Podobnie jak dawniej i dziś gospodynie ze zboża, zebranego w czasie żniw, wykonują korony zwane wieńcami żniwnymi.
W łobeskim kościele, podczas Mszy Św. Dożynkowej, poświęcono plony zebrane z pól, by zapewnić ciągłość wegetacji i zabezpieczyć dobre plony w roku następnym. Po jej zakończeniu, dożynkowy korowód przeszedł ul. Niepodległości na stare boisko, gdzie odbyła się biesiada. Kołacz trafił na ręce gospodarza gminy – Ryszarda Soli. Starostami dożynek byli: sołtys Wysiedla Antoni Kużel natomiast starościną – sołtys Unimia Barbara Antoszczak.
Niegdyś kapłan dzielił otrzymany kołacz pomiędzy uczestników biesiady, dziś pozostała tylko formułka, mówiąca o tym, że gospodarz dożynek tak podzieli bochen, by dla wszystkich starczyło. Zmienił się więc wydźwięk tych słów.
Na starym boisku zaprezentowano wykonane wieńce dożynkowe. W związku z tym, iż nie wszystkie można było tak nazwać, podzielono je na dwie kategorie: wieńce i rękodzieło ludowe. Cztery wieńce z sołectw: Suliszewo, Prusinowo, Rożnowo i Zajezierze otrzymały wyróżnienie i będą reprezentować gminę podczas dożynek wojewódzkich w Barzkowicach w najbliższą sobotę oraz podczas dożynek powiatowych za dwa tygodnie. Z kolei rękodzieła sołectw: Bonin, Worowo, Grabowo oraz Stowarzyszenia Przyjaciół Karwowa zdobić będą namiot gminy Łobez podczas dożynek powiatowych.
Niemałą atrakcją podczas tegorocznych dożynek był I Otwarty Turniej Siłaczy. Obserwatorom tej widowiskowej imprezy na chwilę zaparło dech w piersiach gdy jeden z zawodników stracił równowagę podczas podnoszenia sztangi. Na szczęście skończyło się tylko upadkiem, a sztanga odrzucona przez zawodnika, nikomu nie zrobiła krzywdy. Na scenie zaprezentowali się m.in.: Zespół pieśni i tańca Pyrzyce, Zespół Taneczno-Wokalny „Jedyneczki”, Zespół SP 2 w Łobzie, Chór „Uśmiech”, kapela „Łobuziacy”. Teatr „Amatea” przygotował skecze, a wieczorem na scenie wystąpił zespół „Blue Box”. Po nim „Abba Cower” niczym za pomocą magicznej różdżki przeniósł łobzian w lata siedemdziesiąte. Zarówno ubiór, choreografia jak i wokal członków zespołu sprawił, że miało się wrażenia, jakby do Łobza zawitał zespół Abba prosto z lat 70-tych.
Zabawa pod gwiazdami skończyła się w późnych godzinach nocnych.
mm