(ŁOBEZ.) Podczas ostatniej sesji radnym miejskim z Łobza nie zabrakło szokujących niespodzianek. Remont sali, o który tak zabiegano w ostatnich miesiącach, najprawdopodobniej nie dojdzie do skutku. Ceny za wykonanie remontów, jakie oferują budowlańcy zdają się nie mieć pokrycia w rzeczywistości.
Sala konferencyjna łobeskiego magistratu już od dawna domaga się remontu. Starty parkiet, stara boazeria, brak nowoczesnego wyposażenia, jest niczym w porównaniu z brakiem klimatyzacji, odczuwalnej szczególnie podczas zebrań, w których uczestniczy spora liczba osób. Remont sali, która z założenia ma być reprezentacyjną, przewidziano na okres wakacji. Podczas wrześniowej sesji okazało się, że nic się nie zmieniło i najprawdopodobniej długo tak pozostanie. Z jednej strony nie ma chętnych do wykonania zadania, a ci co się znajdują przedstawiają tak wysokie koszty, że urzędnicy zastanawiają się, czy w ogóle przystąpić do remontu. Wprawdzie sala ma być reprezentacyjna, ale nie za wszelką cenę, tym bardziej, że wykorzystywana jest niezwykle rzadko.
Temat ten poruszyła przewodnicząca rady Elżbieta Kobiałka:
- Poraża mnie informacja, dotycząca kwoty na modernizację tej sali. Ta oferta może być przyjęta zgodnie z procedurą, tylko czy takie pieniądze należy wydawać, to jest temat właśnie dla pana burmistrza. Pracownik wykonuje kosztorys z dużym zaangażowaniem, ale najtańsza oferta na wyremontowania tej sali bez wyposażenia wynosi 203 tys. zł. Teraz pytanie czy kontynuować zadanie. To nie jest niegospodarność, nie ma wykonawców – powiedziała przewodnicząca.
Jak się okazało w pierwszym przetargu wpłynęła kwota do przyjęcia przez łobeskich urzędników, bo wynosiła 156 tys. Ofertę jednak odrzucono, ze względu na niezgodność ze specyfikacją.
- Dla mnie jest to kwota nie do przyjęcia, nie mamy takich środków. Ustawa prawo zamówień publicznych daje nam możliwość zamówień z wolnej ręki. Rozmawiałam z wykonawcą czy będzie w stanie przeprowadzić nam remont za kwotę 162,5 tys. zł, nikt niżej mi nie zejdzie – powiedziała sekretarz gminy Monika Jarzębska.
Ta informacja spowodowała kolejną burzę podczas sesji. Wysoki koszt generuje wykonanie klimatyzacji. Zgodnie z kosztorysami ofert jwynosi on w okolicach 40 tys. zł. Prócz tego w sali konieczna jest wymiana ogrzewania, elektryki, wykonanie podwieszanego sufitu, podłoga, ściany... Radni na remont sali bez wyposażenia przeznaczyli 168 tys. zł brutto. Mimo zapytań około 20 firm o możliwość wykonania remontu, wciąż nie ma zainteresowania.
- Państwo nie jesteście w środku. Prosty przykład ulicy Zielonej. Odbyły się 2 przetargi, nikt się nie zgłosił. Jeśli w następnym przetargu nikogo nie uda się pozyskać, to remont drogi wisi w powietrzu. Nawet nie wiecie jakie wykonawcy rzucają ceny. Przetargi unieważniamy i teraz drugie są rozpisywane – powiedział wiceburmistrz Ireneusz Kabat.
Wypowiedź wiceburmistrza poparła przewodnicząca rady.
- Ludzie składając ofertę, piszą kwoty z sufitu. Robią to na odczepnego, a tu się okazuje, że jest to jedyna oferta – powiedziała Elżbieta Kobiałka.
Sytuacja, w jakiej znalazł się urząd, to konsekwencja braku działań jaki mogła podjąć chociażby spółdzielnia mieszkaniowa podczas ostatnich lat. Gdy w innych miastach przy spółdzielniach powstawały zakłady remontowo-budowlane, w Łobzie pieniądze wypływały poza miasto, a wszelkie prace wykonywała firma z zewnątrz. Dziś w innych miastach powiatowych istnieją potężne zakłady budujące domy, wyrosłe właśnie na tej bazie.
Inna rzecz, że w niektórych gminach funkcjonują zakłady remontowo-budowlane przy urzędach gmin i miast, a właścicielem jest samorząd terytorialny. Zakłady takie zatrudniają od kilkunastu do kilkudziesięciu specjalistów z branży budowlanej. Być może to rozwiązanie byłoby tańsze, niż dotychczasowe, a firmy budowlane przestałyby narzucać nierealne kwoty za wykonanie remontów.
Być może tańsze okazałoby się również wykonanie uprawnień projektowych dla jednego z pracowników gminnych oraz uprawnień nadzoru inwestorskiego za gminne pieniądze. Przykładowo za nadzór budowlany w Worowie, jak poinformował jeden z radnych, gmina wypłaciła 23.311, 52 zł, a za nadzór inwestorski na drogi – 61.185,36 zł. Z perspektywy urzędu jednak kwestia ta wygląda inaczej, bo jak nam wytłumaczono, tych inwestycji nie jest aż tak dużo, a uprawnienia zdobywa się tylko na określony zakres prac budowlanych.
mm