(GRYFICE) Debata na wczorajszej sesji nad projektem uchwały o odebraniu starostwu 40 hektarów sprzedanych mu wcześniej za 1 złotówkę była bardzo spokojna.
Radni, którzy złożyli taki wniosek przedstawili swoje argumenty. Swoje przedstawił również starosta Kazimierz Sać. Nie było nikogo, kto by był przeciwko rozwojowi Gryfic, ale już inaczej rozumiano, jak do tego dochodzić, a już wyraźny rozdźwięk nastąpił w podejściu do traktowania prawa. Wnioskodawcy uważali, że starosta nie może łamać i „falandyzować” zapisów uchwały, starosta podtrzymał stanowisko, że jeżeli starostwo kupiło ziemię, to może zrobić z nią co uważa.
Z koeli burmistrz Andrzej Szczygieł poczuł się urażony stwierdzeniem, że wprowadził radnych w błąd, ale uwzględniając daty i szybkość, z jaką starosta ogłosił sprzedaż gruntów pozwala domniemywać, że wiedział o tym pomyśle i to urażenie wydawało się obroną post factum. Ale radni przeprosili go za to.
Po debacie, wszyscy zostali przy swoich stanowiskach. 7 radnych poparło wniosek o odebranie gruntów, 3 wstrzymało się, a 11 głosowało przeciw. Wniosek został więc odrzucony. Grunty pozostaną własnością starostwa. Z wypowiedzi starosty wynikało, że nadal chce realizować pomysł sprzedaży tych gruntów, ale też nie padło wyraźne stwierdzenie, że będzie to złamanie zapisów uchwały i aktu notarialnego, chociaż starosta – jak wynikało z różnych wypowiedzi - liczy na to, że w przyszłości radni zmienią plan zagospodarowania przestrzennego gminy, a urząd wyda decyzję o zabudowie.
Na początek starosta Kazimierz Sać nawiązał do słów radnej referującej wniosek, która tłumaczyła, że nie powstał on w biurze poselskim PO w Gryficach.
Starosta: - Dzisiaj mogę tylko tyle powiedzieć, że spojrzałem w kalendarz i jest 18 marca, a nie 1 kwietnia, więc nie jest to jakiś kiepski żart, bo tak na chwilę obecną mogę odnieść się do tych ewentualnych spekulacji, jakichś plotek. Jeśli chodzi o biuro poselskie to nie wiem, może na schodach albo parapecie gdzieś zostało otworzone, bo pan poseł Oświęcimski, z którym dzisiaj z rana rozmawiałem, który współuczestniczył jako wicestarosta w tworzeniu tego tematu twierdzi kategorycznie, że nie ma z tym nic wspólnego, więc nie wiem, jaki ma związek biuro poselskie z tym tematem.
Burmistrz Andrzej Szczygieł przytoczył punkt pierwszy projektu uchwały o tym, że radni zarzucili mu, że wprowadził ich w błąd. - Mam o to żal. - powiedział. Następnie przypomniał, jak doszło do przekazania gruntów gminie przez wojewodę. Burmistrz podał dwa razy datę – 8 lutego – (przypomnijmy, że uchwałę o przekazaniu gruntów starostwu podjęto 29 stycznia, a więc zaledwie 10 dni wcześniej) - kiedy to starostwo złożyło wniosek do gminy o przekazanie gruntów i w tym samym dniu już został podpisany akt notarialny).
- 8 lutego podpisany został akt notarialny - mówił burmistrz. - zgodnie z uchwałą z przeznaczeniem na zagospodarowanie terenu w zakresie kultury fizycznej i turystyki. Wobec przedstawionych dokumentów stawiam pytanie tej grupie ośmiu radnych – w którym miejscu państwa wprowadziłem w błąd. Jeśli pan starosta ma pomysł, żeby pozyskać pieniądze w różny sposób, oczywiście prawny, legalny, i byłoby przyzwolenie radnych rady miejskiej Gryfic, to trzeba siąść do negocjacji i rozmawiać, jak wykorzystać pieniądze, żeby mogły się Gryfice rozwijać. Jest miejsce dla mądrych i odważnych pomysłów.
Radny Grzegorz Łabędzki
- Osobiście chciałbym przeprosić pana burmistrza za ten punkt pierwszy, bo może rzeczywiście nie był przemyślany, ale z dalszej części nie wycofuję się. Chciałbym zadać pytanie staroście – jaki ma pomysł na pozyskanie pieniędzy na zagospodarowanie tego terenu.
Radny Adam Kowalski – Problem przeniesienia własności gruntu wywołał emocje społeczne w naszym miasteczku. Trudno się dziwić, bo radni podejmując uchwałę byli przeświadczeni, że nieruchomości te będą wykorzystane na wskazany we wniosku cel. Tymczasem dowiedzieliśmy się z różnych źródeł, że przeznaczenie tego gruntu będzie miało zupełnie inny charakter, mianowicie ma tam powstać – według wizji pana starosty, takiej wizji „szklanych domów”, dosłownie i w przenośni – osiedle mieszkaniowe. Osobiście uważam, że pomysł jest bardzo dobry. Powstanie tam osiedla może być wizytówką Gryfic od strony północnej. Jestem przeświadczony, że to osiedle powstanie, mimo, że gmina ma takie kompetencje, żeby wstrzymać realizację tego osiedla; jest to między innymi możliwość zmiany zagospodarowania planu przestrzennego, wydawanie decyzji o zagospodarowaniu i zabudowie itp. Jest kilka narzędzi, by blokować tę realizację, tylko po co. Mnie osobiście razi co innego, mianowicie relacja między organem samorządowym, jakim jest gmina a starostwem. Te organy nie są zależne, leżą na terenie Gryfic, więc te relacje powinny być partnerskie. Zostaliśmy wprowadzeni w błąd. Oczekuję od pana starosty informacji, co było powodem i dlaczego w ostatniej chwili zmieniły się pomysły, bo nie sądzę, że one urodziły się w ostatniej chwili. Gmina borykała się z ogromnymi problemami ze zbyciem różnorakich nieruchomości, także takich, które leżą nie tak daleko od tego miejsca, a są działkami uzbrojonymi. W ostatnich latach ta sprzedaż ruszyła, ale nie z kopyta. Natomiast tam od razu jest pomysł na osiedle w całości. Gratuluję operatywności. -
Radny Krzysztof Tokarczyk wyraził swoje zniesmaczenie żartami starosty w tej sprawie, jakie padły w radiu i na początku sesji.
- Przekazując ziemię byłem przekonany, że starosta ma pomysł – zresztą pan starosta ma zawsze dużo pomysłów – i tym razem pozyska jakieś środki i zgodnie z tym zakresem będzie realizowane.
Radny przypomniał fragment uzasadnienia do uchwały rady o sprzedaży gruntów: „W związku z tym sprzedanie w drodze bezprzetargowej wnioskowanych terenów jest zasadne pod warunkiem zachowania przewidzianych przez Starostwo Powiatowe w Gryficach zadań zgodnie z wnioskiem Zarządu Powiatu w Gryficach z dnia 11.01.2008 r.”.
- Mnie chodzi o to, żeby nie łamać prawa. - mówił. - Skoro umowa notarialna została spisana z określonym warunkiem, że dla zaspokojenia takich i takich potrzeb, to jest świętą rzeczą. Nie można tym manipulować. To jest część tej umowy. Interesem gminy jest to, aby wszystko działo się zgodnie z prawem. Rola burmistrz będzie polegała na tym, aby dopilnować, aby ten teren był wykorzystany zgodnie z przyjętą uchwałą. Jeżeli tak nie będzie, to pan burmistrz powinien podjąć takie działanie, wystąpić do takich organów, które zajmują się sprawami łamania uchwał. - powiedział.
Radny przypomniał, że gmina już kiedyś przekazała za darmo teren dla spółdzielni mieszkaniowej „Centrum”, a później musiała go odkupić za „grube pieniądze”.
- Nie stanąłem po żadnej stronie, tylko po stronie interesu gminy. - zakończył.
Starosta Sać zabierając głos na końcu tej debaty przedstawił dwój pogląd na temat polityki państwa, krytykując je za brak likwidacji agencji oraz ograniczanie samorządów.
- Dlaczego gmina nie może dysponować ziemią na swoim terenie w sposób dowolny? Dlaczego są jakieś dziwne dziwolągi, że ktoś narzuca, co gmina Gryfice ma robić. Takie mamy dziwne przepisy. – stwierdził. - Wojewoda ograniczył funkcjonowanie gminy przekazując te 120 hektarów z przeznaczeniem na rekreację i turystykę. Uważam to za nie tyle błąd, co za przeszkadzanie samorządom, bo samorządy doskonale wiedzą, jak sobie radzić, i niepotrzebna tu jest żadna polityka państwa. Państwo niech nie przeszkadza, niech zajmie się swoimi sprawami, a nie wtrąca się tu, w nasze wewnętrzne samorządowe sprawy. Bo później dochodzi do takich historii, że my musimy wyręczać państwo i dawać pieniądze na straż pożarną, na policję i inne tematy, a jest to zadanie państwa. Więc państwo nam niech nie przeszkadza. - zaczął dygresją o państwie.
- Wojewoda przekazał, a gmina sprzedała. Co to oznacza. Gdy jest przekazanie, darowizna, możemy określać cel i domagać się jego realizowania. Przy sprzedaży nie możemy określać celu, tzn. możemy określić, który nie koniecznie musi być respektowany, dlatego że sprzedaż jest to trwałe przeniesienie własności. Abstrahuję od tego jaką podejmie szanowana rada miejska uchwałę. Ona i tak będzie nieskuteczna prawnie, w takim sensie takim, że jest podpisany akt notarialny i zmiana tej uchwały niewiele wnosi. - powiedział.
- Jak kiedyś prasowałem spodnie, to miał być jeden kant na jednej nogawce. - nie omieszkał wtrącić. (r)
* * *
Komentarz
Casus Grobelnego?
Na drugi dzień po opisie operacji przez naszą gazetę przekazania ziemi za 1 zł i publicznej deklaracji starosty o jej sprzedaży, zapadł wyrok w sprawie prezydenta Poznania Ryszarda Grobelnego. Otóż kiedy miasto sprzedawało Grażynie Kulczyk tereny za 7 mln zł, zaznaczyło, że są one przeznaczone na „inwestycję o charakterze parku”. Dlatego Kulczyk kupiła go taniej. Zamiast parku stanęło centrum handlowe. Sąd orzekł, że teren pod centrum powinien kosztować ponad 13 mln. zł. Sąd skazał Grobelnego na 16 miesięcy więzienia w zawieszeniu i zakaz pełnienia funkcji publicznych przez 4 lata. Skazał także czterech urzędników.
Radny Tokarczyk stwierdził, że przekazany starostwu teren za 1 zł przeznaczony jest pod zalesienie. 40 hektarów wyceniono na 4 mln 300 tys. zł. Hektar podmiejskiej ziemi kosztuje więc około 100 tys. zł, pod warunkiem, że jest pod zalesienie. Pod budownictwo mógłby kosztować 10 razy więcej.
Starosta już ogłosił sprzedaż działek, podając nawet numer telefonu, pod jaki należy dzwonić po informacje w tej sprawie. Znam osobiście przypadek z jednego z pobliskich powiatów, gdy burmistrz sprzedał kilka hektarów w mieście nad jeziorem jako rolne za „grosze”, a tuż po ich kupnie właściciel uzyskał ich przekwalifikowanie na budowlane, podzielił i zaczął sprzedawać kilka razy drożej. W ciągu takiej jednej operacji można zarobić kilka milionów. Pytanie do starosty – czy ziemię sprzeda po cenach „lasu” (pod zalesienie), bo przecież w świetle prawa nie są to działki budowlane. Pytanie jest proste jak kant na jego spodniach, więc nie powinien mieć trudności z odpowiedzią. KAR
Niestety takiego wybraliśmy starostę i burmistrza ale czy świadomie?
Świadomość wyborców o tym co się dzieje w gminie i powicie gryfickim
jest bardzo niska. Zachęcam pana Kazimierza Rynkiewicza by bacznie się przyjrzał tym instytucjom może znajdzie coś naprawdę ciekawego a jeżeli będzie dociekliwy to na pewno wiele znajdzie zapwniam.
~czytelnik
2008.03.24 12.42.29
Mam nadzieję, że artykuł w pełni odzwierciedla stan prawny jak i treść wypowiedzi. Czy starosta stoi ponad prawem? Pewnie tak!
Ale takiego w pełnej świadomości wybraliśmy...