W obecnych czasach najpowszechniejszym symbolem Świąt Wielkanocnych wydaje się być jajko. Od zarania dziejów symbolizowało narodziny nowego życia. Dzisiaj nadaliśmy mu więcej uroku malując je i zamieniając w kolorowe pisanki. Te zwykłe jajka nosimy w koszyku do kościoła i święcimy. Najczęściej ugotowane, a więc nie oczekujemy, by wykluło się z nich pisklę. Jajko jest formą, ale w momencie niesienia do kościoła staje się symbolem. O ile jajko jako forma jest jednoznaczne, to jako symbol jest wieloznaczne. Symbol odsyła nas do czegoś innego, do innych treści, do innych symboli, a te z kolei do jeszcze innych, i podążając za nimi wchodzimy do ogromnego świata idei. Ten świat idei zrodził się z prób odpowiedzi na pytania o początek świata, początek życia, początek człowieka. A pytania o początek nieuchronnie prowadzą do pytań o koniec i także prób odpowiedzi na nie. Te pytania i odpowiedzi to nasza religia i kultura. Gdy człowiek nie pyta i nie szuka odpowiedzi, zdaje się być tylko samą formą.
Pewien człowiek, którego napotkałem na swojej drodze pouczył mnie, że człowiek ma dwa narządy rodne; jeden płciowy (ten znamy doskonale i istnieje obecnie duży nacisk, by się o nim kształcić) i drugi duchowy, o którym wiemy niewiele – nasze usta. Rodzą one codziennie nieskończoną ilość płodów ludzkiego ducha, czyli słowa. Słowa materializują się i tworzymy świat wokół nas. Ale o tym nie uczą w szkołach, bo teraz w szkołach chcą uczyć o organach płciowych, czyli wprowadzają edukację seksualną. Edukacja duchowa jest edukatorom obca. Są jak kury znoszące jajka w czystej formie. A przecież czasami można być – ucząc języka, zapytać kim jest człowiek określany jako podmiot. Jeżeli jest pod-miotem, to kim lub czym jest miot? A jak pod-miot miota do przed-miota, to co się dzieje? I czy najczęściej muszą to być wy-mioty?
I czy czasami nie warto przebić tej skorupy i zapytać – jak to jest z tym słowem? Co to znaczy, że ono było na początku i co to znaczy, że stało się ciałem? Jak edukatorzy radzą sobie z gramatyką, gdy nauczają o słowie? Czy obracają w palcach jajko, czy zbuka? I czy nadal uczą, że milczenie jest złotem a mowa srebrem? Wątpię, bo chyba sami tego nie rozumieją... Stąd tyle w szkołach i w życiu bełkotu, bo nikt nikogo nie uczy o duchowym narządzie rodnym i tym co jest rodzone - słowie. A słowo ulatuje i staje się bytem. Dlatego milczenie jest złotem, bo gadatliwość rodzi nadmiar bytów, a dzisiejszy świat od tego nadmiaru wariuje. Człowiek, który gada i nie wie co mówi, jak używa słowa, poświadcza tylko zdolność mówienia, tak jak nogi poświadczają zdolność chodzenia.
Wszyscy ludzie wielcy duchem wypowiadali ważne słowa, które stworzyły naszą religię i kulturę. Tak jak po dwóch tysiącach lat wciąż wsłuchujemy się w słowa Jezusa Chrystusa i próbujemy je zrozumieć, tak samo w kulturze polskiej wsłuchujemy się w słowa Kochanowskiego, Norwida, Słowackiego, Herberta, a przecież jeszcze niedawno słuchaliśmy Jana Pawła II. Oni już umarli, przestali być kształtną formą, ale przekazali nam ducha zawartego w słowie. Po tysiącach, setkach lat przywołujemy ich słowa, wczytujemy się w nie, by ożywić tego ducha, chcąc go dotknąć, obcować z nim, w poszukiwaniu Boga, w poszukiwaniu tych odpowiedzi, jakie nurtują człowieka od pradziejów.
I wydawało się, że człowiek rozumiał tę symbolikę jajka, gdy wkładał go do koszyczka i niósł do kościoła, by zostało poświęcone. Bo przecież duchowość musi przejawiać się w jakiejś formie, by była zrozumiała i dostępna dla wszystkich. Ale ta forma zarazem miała odsyłać do ducha, by świat w niej nie ugrzązł. I nagle pogubiliśmy się w tym wszystkim, patrząc na jajko i widząc tylko jajko. Gadając nic szczególnego nie mówiąc. Robiąc palmy, by służyły do dekoracji. I do tego chcą nas edukować seksualnie, jakby człowiek wrócił do pozycji kury i koguta. Czy tędy jest wyjście? Przez wejście? Czy wyjściem ma być schodzenie na niższe piętro cywilizacyjnego rozwoju do poziomu najprostszych instynktów samozachowawczych i najprostszych form konsumenckich? Czy też może chodzi o to, byśmy na powrót stali się formą, którą łatwo będzie można kształtować... Z okazji Świąt Wielkanocnych rozbijając skorupę, zaglądnijcie do środka, co tam jest... Czy nie jest to jajo węża.