Pewnego razu w internetowym wydaniu „Gazety Wyborczej” ukazał się artykuł o planach prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz Walz budowy stadionu nie na Powiślu, ale w Łomiankach. Jeden z komentatorów skomentował to tak: - Argumentacja HGW jest szczera - teren dzisiejszego stadionu jest bardzo cenny i można go sprzedać, w zamian, niczym Zagłoba, oferuje Inflanty, czyli nie leżący w jej gestii teren w Łomiankach.
Powyższy przykład nasunął mi się po wysłuchaniu audycji w gryfickim Radiu Vox, w którym starosta odniósł się do artykułu w Gazecie Gryfickiej pt. „Wydmuszka starosty Sacia czy początek kantu?”. Starosta sobie pożartował, nie odpowiedział na większość zadawanych pytań, stosując uniki w postaci pomijania faktów i zastępowania ich ogólnikami i snuciem planów. Plany mają to do siebie, że fajnie się ich słucha, byle nie za długo, bo można się znudzić. Można również znudzić się człowiekiem, który w snuciu planów nabrał wprawy i uwielbia sam siebie słuchać, jak o nich opowiada. Wiarygodność to dzisiaj w polityce rzecz nie do przecenienia. A im dłużej człowiek żyje, tym łatwiej go ocenić za jego przeszłość, bo gromadzą się fakty, które mówią więcej o człowieku, niż jego deklaracje.
W rozmowie radiowej starosta zagrał na prymitywnych instynktach słuchaczy mówiąc, że są ludzie, którzy przeszkadzają w rozwoju Gryfic („Możemy spytać się mieszkańców, czy chcą, żeby rozwijały się Gryfice. Widocznie komuś zależy, żeby wkładać kij w mrowisko”). Nazwał artykuł „kosmicznymi bzdurami”. Opowiedział bajkę o Smerfach (Smerf Maruda to niby my) i przypomniał, że jego mama również maluje pisanki, stąd wie, co to jest wydmuszka. Długo tłumaczył „dla tych osób, które bawią się w Smerfów” na czym polega przetarg nieograniczony („na przetargu będzie licytacja, nie nazywam celowo językiem fachowym tego, czyli siedzi parę osób, jest cena wywoławcza – załóżmy sto, i kto da więcej ten kupuje. Nie ma możliwości zrobić ani kantu, ani kancika”).
Dziękuję za wykład o przetargu. Był pouczający... o wykładowcy. No więc nie będzie kantu, kanciku, może tylko drobna falandyzacja. Posłuchajmy.
„Ta nieruchomość została skomunalizowana, faktycznie na wniosku komunalizacyjnym – i to psuje nam trochę szyki - zapisano rekreację i sport, zapomniano dopisać budownictwo mieszkaniowe. Proszę pamiętać o tym, że ten zapis zobowiązuje gminę. Gmina nam odsprzedała – to tak jak ja pani redaktor bym sprzedał rower i powiedział – sprzedaję pani rower, ale tym rowerem może pani tylko do Brojc jeździć albo do Trzebiatowa, broń Boże do Płot. Więc pani by kupiła ten rower i pojechała do Trzebiatowa i co ja bym pani zrobił? Zmierzam do tego, że gmina sprzedając nam te blisko 40 hektarów, załączyła nam to uzasadnienie, warunki na jakich sama dostała te tereny, ale to przeznaczenie, ale to uzasadnienie, to przeznaczenie,już nie obowiązuje powiatu. Oczywiście to jest pewnego rodzaju falandyzacja prawa, ale wszystko będzie zgodnie z prawem”.
Nie wiem, czy starosta miał do końca świadomość, co mówił, ale powiedział prawdę. Czyli zdaje sobie sprawę, że kant nie polega na przetargu, ale na złamaniu uchwały rady miejskiej Gryfic.
Otóż rada miejska Gryfic dostała w roku ubiegłym 120 hektarów przy ul. Niechorskiej (obręb Rzęskowo). Dostała je za darmo od wojewody w drodze komunalizacji tych gruntów. Wojewoda dał za darmo, pod warunkiem przeznaczenia tych terenów na cele publiczne, czyli służące wszystkim mieszkańcom. Gdyby nie miały im służyć, to by ich nie dał za darmo, tylko sam sprzedał developerom, gminie lub starostwu. Celem oddawania gruntów Skarbu Państwa na cele publiczne jest zaspokajanie potrzeb mieszkańców. Ktoś musi myśleć i planować (lub rezerwować na te cele) przestrzeń miast i gmin. Gdyby jedynym celem był zysk, to po dajmy na to 20 latach okazało by się, że w mieście nie ma miejsca na boiska, skwery, parki, baseny, strzelnice, cmentarze, tereny zielone (np. lasy jako płuca miasta), bo wszystkie tereny zostały sprzedane, bo burmistrz pilnie potrzebował pieniędzy. A o takich terenach ktoś musi myśleć nawet w perspektywie 100 lat, bo jak będą żyć następne pokolenia. Najświeższy przykład braku planowania to budowa Galerii Hosso i problem z parkingami w mieście. Tak to może się kończyć, albo jeszcze gorzej.
Więc gmina otrzymała teren za darmo pod warunkiem, że przeznaczy go na cele sportowe i turystyczne. Burmistrz dogadał się ze starostą i wydzielił 40 hektarów, które rada na sesji 29 stycznia 2008 r. sprzedała starostwu za symboliczną 1 złotówkę, z przeznaczeniem, cytuję: „na zagospodarowanie w/w terenu w zakresie kultury fizycznej i turystyki”.
W Panoramie Gryfickiej z datą 9 lutego br. ukazał się (sponsorowany) artykuł o tym, że starosta chce sprzedać te 40 ha developerom, którzy mogliby wybudować tutaj osiedle mieszkaniowe, a część starosta chciałby podzielić na działki i sprzedać pod zabudowę indywidualną.
Starosta tłumaczy, że jak kupił od gminy, to może zrobić co chce (jak z rowerem), co tylko świadczy, że nie rozumie albo nie szanuje prawa, bo cokolwiek kupuje się warunkowo, to te warunki są częścią umowy, a jak się jej nie wykonuje, to ponosi konsekwencje. Więc gdyby zgodził się kupić rower pod warunkiem, że będzie jeździć do Płot, to nigdzie indziej nie mógłby, nie łamiąc umowy. Przecież kupując zgadza się na te warunki, a jak się nie zgadza, to nie kupuje. Jak chcę jechać tramwajem, to warunkiem jest kupienie biletu, a konsekwencją jego braku jest mandat. Jak nie zgadzam się na te warunki to idę piechotą. – że tym razem ja pozwolę sobie udzielić lekcji jako Smerf Maruda. Oczywiście jest trzecie wyjście – wsiadam do tramwaju i jadę na gapę licząc, że mnie nie złapią. Czy właśnie na to liczy starosta?
Jak na razie starosta sprzedaje przysłowiowe Inflanty, bo teren nie jest przeznaczony pod budownictwo mieszkaniowe. Jakie będą konsekwencje, jeżeli sprzeda działki? W momencie gdy to zrobi, gmina stanie się stroną poszkodowaną i będzie musiał wystąpić o odszkodowanie do starostwa za złamanie uchwały. Dlaczego? Bo wojewoda wystąpi do gminy z roszczeniem za złamanie warunków komunalizacji. Gmina oddając za 1 zł 40 ha będzie stratna, bo przecież sama mogła je sprzedać zarabiając około 4 mln zł, a zarobiła 1 zł. Wyszło by na to, że burmistrz naraził taką transakcją gminę, czyli mieszkańców, na straty, a to już przestępstwo.
Już był jeden, który obiecywał osiedle na łąkach i zostały po nim szklane domy. Nie widać ich, bo są przezroczyste, w dodatku opalane ekologiczną kotłownią. Jeżeli pan starosta nie mieści się w garniturze urzędnika, między innymi w zakresie którego jest stanie na straży prawa, to niech pan założy firmę developerską i wybuduje jakieś osiedle dla Gryfic. Żaden Smerf nie będzie marudził.
Kazimierz Rynkiewicz
Cóż ciekawego można powiedzieć o Hosso poza tym, że jak na razie zamiast obiecanych miejsc pracy i \"zadowolenia społecznego\" coraz to nowi właściciele dostają wypowiedzenia albo sie nagle kamienice zapadają lub rozchodzą w podłogach - jak na razie to tylko ta gazeta jak widać stara sie pisać o tym \"cudzie\" czytaj Hosso w miarę sensownie
~Wędrowiec
2008.03.17 22.29.18
Klasyczny Gryficki standart, tylko ta symboliczna stracona złotówka, niekoniecznie przyniesie straty burmistrzowi i staroście. Ciekawe dalaczego nadal przechodzą takie kanty.
~Przyszla Zona Radnego
2008.03.07 10.41.06
hehe oto przyklad inteligencji !!!! Od razu widac ze pracuje w Urzedzie ..
~Bronek z Ks. Ruta
2008.03.07 08.52.43
będą parkingi o...e skończony;/ siejesz ferment a powinienneś najpierw słomę z butów wyciągnąć;/ burak jesteś i nic więcej, dla Ciebie wszystkie inwestycje to kosmos, bo sam 500 złotych zarabiasz na tym szmatławcu;/ nie masz pojęcia jak dobrze inwestować pieniądze;/ Komuch przez Ciebie przemawia i hasło - "wszystkim po równo" żygam na Twoje wypociny....
~Przyszły Radny
2008.03.06 11.36.55
Dlaczego dziwia cię radni?? :) raczej bezradni i skorumpowani ;)
nie wiem czy widzicie co się dzieje ale to nie jest takie trudne do zobaczenia.Wystarczy spogladac na burmistrza oraz radnych, ze juz nie wspomne o Z-cy Burmistrza człowieku Pana Starosty Tomasza. .......
Otóz dziwnym zbiegiem okolicznosci Pan Tomasz był przygotowywany (juz nie jest) do objęcia stanowiska Burmistrza , ja sie jednak okazało chłopak jest za cienki....... Wiec najprawdopodobniej ze wzgledu na brak kandydata Andrzej .S powie tak """ nie kcem alem muszem byc sic!! burmistrzeeeemmmm..nastepna kadencje.. Chodza słuchy ze nowy v-ce sta..... hehe ale to juz inna bajka ..... Panie redaktorze brawo!!Tak dalej...Wierny czytelnik
~czytelnik
2008.03.05 08.59.32
Świetna riposta.Dziwi mnie tylko fakt, że wiele podobnych spraw uchodzi mu płazem. Radni milczą jak grób, a opinia publiczna (poza waszą gazetą)nie reaguje. Jak wszystkim dobrze, to czemu staroście ma być na ten przykład źle? Jest dobrze do tego stopnia, że w radiu sobie pogada, a nawet i tym "swoi" pismacy ładnie opiszą w "swojej prasie".