Wał Pomorski – to linia niemieckich umocnień granicznych, wybudowana w latach 1932-1944 na Pomorzu Zachodnim przez Niemców. Liczyła około 900 żelbetonowych schronów oraz stanowisk różnego typu i przeznaczenia, rozmieszczonych na przestrzeni 300 kilometrów. Uzupełniały ją transzeje (okopy), schrony drewniano-ziemne i przeszkody różnego rodzaju. W dniach od 25 stycznia do 3 marca 1945 r. Niemcy wykorzystywali fortyfikacje do prób obrony Pomorza Zachodniego przez natarciem wojsk radzieckich i polskich.
W wyniku działań wojsk radzieckich 1 Frontu Białoruskiego, jednostki pancerne dotarły do Odry i granic Pomorza Zachodniego. Do jego obrony dowództwo niemieckie przygotowało Grupę Armii „Wisła”. Składała się ona z 34 dywizji, w tym 3 pancernych i 4 zmotoryzowanych. Siły te dysponowały ponad 500 tys. żołnierzy. Na odcinek pomorski zostały ściągnięte dywizje niemieckie z Norwegii i Łotwy, w celu utrzymania wybrzeża, gdyż dawało ono szansę i możliwość zaopatrywania wojsk broniących się w Kurlandii i w Prusach Wschodnich. Nie posiadały one już połączenia lądowego z Rzeszą Niemiecką. Utrata Pomorza Zachodniego przez Niemcy oznaczała przeniesienie głównego punktu walk nad Odrę, co stwarzało jednocześnie bezpośrednie zagrożenie kierunku berlińskiego. Sztab dowódcy Grupy Armii „Wisła” znajdował się początkowo w Wałczu, a pod koniec stycznia 1945 r. został pośpiesznie przeniesiony do Budowa koło Złocieńca. Od 2 lutego 1945 r. w okolice Stargardu Szczecińskiego, Drawska Pomorskiego i Nowogardu zaczęły napływać jednostki 39 korpusu pancernego, 3 korpusu pancernego SS, 10 dywizji pancernej, 4 policyjnej SS, dywizji grenadierów pancernych SS, a także 5 i 28 dywizji piechoty. Miały one stanowić zgrupowanie uderzeniowe GA „Wisła”. Ześrodkowanie niemieckiego zgrupowania odbywało się pod osłoną Wału Pomorskiego. Dalsze natarcie w kierunku zachodnim wojsk radzieckich 1 Frontu Białoruskiego stawało się utrudnione i problematyczne, dlatego też 7 lutego zapadła decyzja w sprawie utworzenia frontu pomorskiego. Postanowiono uderzyć siłami 1 Armii Wojska Polskiego, 47 i 61 armii, 7 korpusu kawalerii gwardii i 2 armii pancernej w kierunku północnym. Wojska te miały opanować do 9 lutego rubież: Chwalimie, Borne, Łubowo, Czaplinek, Złocieniec, Drawsko Pomorskie, Ińsko, Łobez i przejść do obrony. Jednak działania ofensywne nie przyniosły spodziewanego powodzenia. Walki ustały 20 lutego i wojsko polskie przeszło do obrony na linii Okonka, Nadarzyna, Mirosławca, Kalisza Pomorskiego i Recza. Następnie wojska radzieckie ruszyły do natarcia 1 marca 1945 r. i przełamały obronę niemiecką na długości 15-25 kilometrów. Przez wyłom w obronie wroga wdarły się 1 i 2 radziecka armia pancerna. Prawe zgrupowanie nadciągającej na Kołobrzeg 1 Armii Pancernej miało za zadanie obejście od zachodu przez Rymań i Białogard dużego zgrupowania wojsk niemieckich. Był to 10 korpus SS, składający się z 4-dywizji. Ich głównym zadaniem była obrona przed atakami wojska polskiego, które po przełamaniu Wału Pomorskiego podążały na północ.
Na terenie powiatu drawskiego wojska niemieckie przygotowały tak zwaną pozycje ryglową, która przewidywała obronę stałą, opartą o trzy pasy okopów i rozbudowaną sieć węzłów oporu. W jej skład wchodziły także bunkry ziemno-drewniane. Linia ryglowa obejmowała rejon: Wieloboków, Świerczyny, Sośnicy, Wierzchowa, Żabina, Żabinka i Borujska. Była ona ostatnią szansą obrony niemieckiej, po utracie przez nich głównej pozycji Wału Pomorskiego. Pozycja ryglowa ukształtowała się w toku walki o pozycję główną i opierała się o umocnienia typu polowego. Wszystkie miejscowości dostosowano do obrony okrężnej. Każdy budynek był przygotowywany do obrony, dostosowany do prowadzenia ognia z kilku poziomów. Wyjątkowo staranny wybór stanowisk ogniowych dla broni maszynowej i artylerii przeciwpancernej zapewniał duży sektor ostrzału i możliwość prowadzenia skutecznego ognia. Urządzenia obronne ułatwiały ochronę i maskowanie środków ogniowych, transportu i ludzi. Przed przednim skrajem znajdowały się pola minowe i różne zapory przeciwczołgowe, zwłaszcza na odcinkach dostępnych dla czołgów. Jeśli się weźmie pod uwagę, iż lesisto-bagienny teren walk sprzyjał organizacji obrony, a utrudniał prowadzenie natarcia, to można stwierdzić, że obrona pozycji ryglowej wroga była dobrze zorganizowana. Główny wysiłek obrony 10 korpusu SS skupił się na pasie 163 dywizji piechoty (która przybyła w rejon Wierzchowa 21 lutego z Finlandii, zluzowała wykrwawioną 5 lekką dywizję piechoty i od 23 lutego walczyła na odcinku Będlino i Mazanowo) na odcinku około 15-kilometrów. Umożliwiło to stworzenie na tym odcinku znacznej siły obrony. Walki o pozycje ryglową trwały 3 tygodnie (od 12 lutego do 3 marca 1945 r.). W okolicach Drawska Pomorskiego na początku marca 1945 r. walczyło 5 niemieckich dywizji. Były to: 402 zapasowa i 163 dywizja piechoty (w jej skład wchodziły trzy pułki piechoty: 307, 310 i 324 i 234 pułk artylerii), 5 lekka dywizja piechoty (przybyła do Złocieńca 9 i 10 lutego w składzie 56 i 75 pułk piechoty oraz 5 pułku artylerii, weszła do walki 11 lutego z oddziałami polskimi), część rozbitej dywizji „Marskich Friedland”, oddziały Volkstrumu (czyli tzw. „pospolite ruszenie” - zmobilizował je Hitler w październiku 1944 r. jako obronę terytorium pod dowództwem partii, złożony z mężczyzn w wieku od 16 do 60 lat nieobjętych poborem, byli uzbrojeni w pancerfausty, czyli w bezodrzutowe granatniki przeciwpancerne jednorazowego użytku) oraz szereg mniejszych rozbitych oddziałów niemieckich.
W czasie pierwszych dni marcowej ofensywy najdalej ku morzu dotarły radzieckie czołgi 1 Armii Pancernej. W nocy z 1 na 2 marca pancerne zagony wyszły z rejonu Ińska, opanowały miejscowość Dobra i podeszły pod Łobez. Niestety nie ma wiele informacji o walkach w samym mieście. Wiadomo, iż niemiecka obrona rejonu Łobza składała się z rowów strzeleckich oraz dużej liczby barykad i zapór drogowych, które zamykały wszystkie drogi do miasta. Nie posiadało ono garnizonu wojskowego. Radzieckie oddziały pancerne napotkały niespodziewany silny opór, gdyż miasta broniły sfanatyzowane grupy Hiterjugend (HJ). Była to młodzieżowa organizacja NSDAP zorganizowana na wzór paramilitarny w 1922 r., jako przybudówka Oddziałów Szturmowych (SA). Do Hiterjugend należała młodzież w wieku od 14 do 18 lat. W latach 1939-1945 HJ pełniło rolę wojskowej służby pomocniczej. Do obrony Łobza młodzież niemiecka używała pancerfaustów– czyli bezodrzutowych granatników przeciwpancernych jednorazowego użytku.
2 marca 1945 r. w godzinach wieczornych miasto zostało ostrzelane pociskami artyleryjskimi z rejonu Suliszewic przez 44 Brygadę Pancerną Gwardii pułkownika J. J. Gusakowskiego. Po ciężkich nocnych walkach ulicznych Łobez został zdobyty 3 marca. Warto tutaj dodać, iż oddziały młodocianych członków Hiterjugend (z których utworzono kompanie bojowe „Jagdkommandos”) wsławiły się w obronie Pyrzyc w lutym 1945 r. Ich dowódcą został obersturmfuhrer (pułkownik) Kraus. Jedna z takich grup, zwana „Koch”, walcząc o gazownię miejską trzy dni bez przerwy, broniła się w okopach na terenie miasta, a 15-letni H. Bahrmann zniszczył radziecki czołg. Inny członek HJ R. Noll, spalił barak, gdzie walczyli żołnierze radzieccy, 16-letni J. Klinger zabił szeregowca sowieckiego, który oddawał się do niewoli. Tym członkom rozfanatyzowanych dzieci nadano w prasie pomorskiej wielki rozgłos i w dniu 13 lutego opublikowano zdjęcie grupy chłopców z Hiterjugend, którzy w nagrodę za swe osiągnięcia zostali przyjęci przez gauleitera Schwede-Coburga w jego szczecińskim gabinecie. Obecny był przy tym generał dowodzący odcinkiem obrony Pyrzyc.
Między Łobzem a Świdwinem w okrążeniu znalazły się 4 dywizje niemieckie 10 korpusu SS (na obszarze 20 x 20 kilometrów znajdowało się od 15 do 20 tysięcy żołnierzy niemieckich z ogromną ilością sprzętu bojowego) - dowódca generał G. von Krappe. Wydał on rozkaz przebijania się przez pierścień wojsk polskich i radzieckich. Powtarzały się desperackie ataki osaczonego nieprzyjaciela. Nie bacząc na ponoszone ciężkie straty, Niemcy nieustannie podejmowali próby wyjścia z okrążenia. Część żołnierzy niemieckich przerwała okrążenie w rejonie Smardzka i wycofała się w kierunku Trzebiatowa. W czasie ucieczki, 5 marca, oddziały niemieckie ostrzelały z armat Świdwin. Także nieznacznym siłom wroga udało się przerwać okrążenie radzieckiego 7 korpusu piechoty w pobliżu Grabowa (powiat Łobez), lecz już w rejonie Reska zostały one ponownie otoczone i doszczętnie rozbite. W dniach 6-7 marca 1945 r. jednostki I Armii Wojska Polskiego, likwidując świdwińskie zgrupowanie niemieckie, wyeliminowały w walki 2500 żołnierzy i wzięły do niewoli 5200 jeńców. Zdobyto znaczne ilości sprzętu bojowego, środków transportowych (w Kluczkowie zdobyto 500 samochodów i 800 wozów taborów) i zaopatrzenia wojennego.
W okolicy Łobza w ciągu kilku następnych marcowych dni 1945 r. toczyły się walki z rozbitkami niemieckimi uciekającymi z „Kotła świdwińskiego” na zachód. Grupa oddziałów nieprzyjaciela została rozbita na przedmieściach Łobza przez radziecką 265 Dywizję Piechoty 7 Korpusu Armijnego, którego zadaniem było od zachodu zamykać „Kocioł świdwińśki”. W innym wypadku w rejonie Łobza dnia 6 marca 43 pułk artylerii lekkiej ze składu 6 brygady artylerii Wojska Polskiego zatrzymał się w rejonie Świętoborza na odpoczynek i został zaatakowany przez oddział niemiecki w sile 20 czołgów i około 500 żołnierzy (2 km na południe od Łobza). Walka trwała kilka godzin. Doszło do walki na najbliższą odległość. Atak niemiecki z wielkimi trudnościami został przez stronę polską odparty. Kolumna niemiecka została rozbita. Po obu stronach straty były duże (Niemcy stracili około 200 żołnierzy). Zniszczeniu uległo kilka polskich samochodów. Po stronie polskiej zginęli miedzy innymi: porucznik Aleksander Segal, porucznik Jan Córuś, kapitan Michał Pisariew, a także podporucznik Franciszek Niewidziajło. Tak wspomina to tragiczne wydarzenie jeden ze świadków: podporucznik Sałkowski (szef kancelarii sztabu):
„Nocą dnia 5 marca 1945 roku zajęliśmy obronę na zachód od miasta Łobez. Następnego dnia o godzinie 6.00 rano pozycje nasze zostały zaatakowane przez grupę nieprzyjacielską, usiłującą przedrzeć się przez nasze linie. Postanowiliśmy wycofać się ze sztabem w kierunku Łobza. Podporucznik Niewidziajło, zszedł z szosy w pole, przypuszczając, że tak jest bezpieczniej. Drogę mu zagrodziło kilku wyskakujących z pobliskich krzaków Niemców. Zaczęli głośno coś krzyczeć i strzelać. Niewidziajło otworzył ogień z trzymanego w pogotowia nagana (z broni maszynowej), kładąc jednego trupem na miejscu. Drugi Niemiec dał serię z automatu i Niewidziajło upadł na ziemię. W tej chwili padło czterech innych naszych ludzi bedących obok Niewidziajły. Działo się to wszystko na odległość 40 metrów – w ciągu jednej, dwu minut. Chybienie było wykluczone tak dla jednej, jak dla drugiej strony”.
Obronę ziem powiatu łobeskiego wojskom niemieckim utrudniały masowe ewakuacje z Pomorza Zachodniego ludności cywilnej (ewakuacje odbywały się od końca 1944 r. – do marca 1945 r.). Powiatom Białogard i Kołobrzeg w połowie lutego 1945 r. przydzielono do okresowego zakwaterowania dodatkową masę 70 tys. uchodźców. Do końca tego miesiąca nakazano opróżnić ziemie pomorskie aż do Odry. W celu przyspieszenia należało ruch na ziemiach utrzymywać dniem i nocą. Konwoje przybywające z bocznych dróg, według niemieckiej instrukcji z 16 lutego, miały za dnia odpoczywać w kwaterach, wieczorem zaś udawać się w drogę. Tak więc tylko nocami ciągnęły konwoje z kierunków Czaplinek-Połczyn-Białogard-Karlino oraz Świdwin-Sławoborze Łobez-Gryfice. Inną trasą ewakuacyjną były szosy: Bobolice-Tychowo-Byszyno-Sławoborze do szosy Koszalin-Szczecin. Przez Świdwin ciągnęły również konwoje z powiatu szczecineckiego. Ostatni z nich wyruszył furmankami jeszcze 26 lutego 1945 r. kierując się przez Świdwin na Gryfice i dalej przez Golczewo, Wolin do Świnoujścia. Przeciążono szosy do ostatnich granic. Na trasach Świdwin - Kołobrzeg i Świdwin - Łobez setki wozów i padniętych koni utrudniały ruch ewakuacyjny. Trudna do rozładowania sytuacja powstała w Połczynie Zdroju, w wyniku większego zatarasowania konwojów, które nie wszystkie zdołały opuścić miasta przed nadejściem wojsk polskich. W związku z zahamowaniem konwojów w Połczynie 11 lutego wyznaczono dodatkowe trasy ewakuacyjne przez: Połczyn - Sława - Rubinowo - Resko i Połczyn- Bierzwnica - Kluczkowo - Świdwin- Łobez - Nowogard. Jednostki armii polskiej i formacji radzieckich, zajmujące ziemie powiatu, niejednokrotnie napotykały na drogach kilometrowe konwoje niemieckich uchodźców cywilnych, bezgranicznie zagubionych, zdezorientowanych, głodnych, zmarzniętych i niepewnych swego losu.
Marcin Kuchto
Bibliografia:
1) Perzyk J., Miniewicz J., Wał Pomorski, Warszawa 1997 r.
2) Dzipanow R., 1 Armia Wojska Polskiego w bitwie o Wał Pomorski, Warszawa 1980.
3) Zawadzki S., Działania 1 Armii WP na Wale Pomorskim w lutym i marcu 1945 r., Warszawa 1974.
4) Delfy Ch., Czerwony szturm na Rzeszę, Warszawa 2007.
5) Gasztold T., Wyzwolenie miast i wsi Pomorza Zachodniego w 1945 roku, Koszalin 1976.
6) Gasztold T., Śladami operacji pomorskiej, Poznań 1973.
brakuje nadal artykułów na ten temat ale zainteresowanych odsyłam do jeszcze żyjących tam najstarszych mieszkańców, szczególnie: Rydzewa, Nętna, Zarańska, Łabędzia, Rożnowa, Dołgiego, Bornego, Olchowca. Jeszcze żyją już nieliczni świadkowie tamtych wydarzeń oraz ci, którzy widzieli i znali niemieckich mieszkańców tamtejszych okolic, jak również już nieliczni żołnierze z I Armii Wojska Polskiego, jako osadnicy wojenni. Jak to zrobić? PO prostu wybrać się w tamte strony i porozmawiać z nimi, są bardzo otwarci i życzliwi. Ja sam zamierzam to uczynić. W urzędach gmin prawie nie ma nic odnośnie tamtych tragicznych wydarzeń. Pozdrawiam.
~ENDRU NOGAJ
2011.11.11 18.24.11
Interesują mnie walki wojenne jakie były prowadzone w miejscowościach Potuliny,iglice, Stołożek. Może ktoś zna historię zatopionego w Iglicach czołgu w stawie za PAŁACEM. Może popytajcie starszych może coś wiedzą z tego okresu i podzielcie się tą opowieścią.
~Rotmistrz
2011.09.22 11.40.45
Piękny reportaż z pola walki. Super felieton.
Pozdrawiam serdecznie.
Brakowało mi informacji odnośnie żołnierza Segala.
Przez rok szedłem śladami Ludzi Pierwszej Armii szlakiem Wału Pomorskiego.
Śladami forsowania Odry. Zebrałem mnóstwo materiałów historycznych odnośnie tamtych wydarzeń. Ostatnio jadąc z Łobza przez Świętoborzec zwrócił moją uwagę pomnik zdewastowany tylko pozostał orzeł i dwa symboliczne grunwaldzkie miecze, lecz tablica brutalnie zerwana.
zadałem sobie pytanie, czy w ratuszu Rajców Łobza jest ktoś odpowiedzialny za takie miejsca pamięci ? Jeżeli tak, to dlaczego nic w tym kierunku nie zostało zrobione ? Tak się szanuje pamięć tych, co oddali swoje dziś za nasze jutro ? Przykro. Ten pomnik chyba był poświęcony tym żołnierzom co zginęli w walkach z hitlerowcami , miedzy innymi żołnierz Segal.
Pozdrawiam z poważaniem Wilczur
~Artur
2010.04.02 19.50.58
Słyszałem od wielu starszych mieszkańców Swiętoborca że trup leżał na trupie. Granaty leżą do dziś dzień w ziemi przy samych domach mieszkalnych. Czy zna ktoś może historie wydarzeń na dworku w Boninie? Podobno Rosjanie rozstrzelali właściciela Poraka. Żal mi rozwalonego i zaniedbanego pomnika za cmentarzem i żal mi tego co projektował centrum Łobza po wojnie.
pozdrawiam wszystkich miłośników ziemi łobeskiej
~Dariusz Ostrowski
2009.03.09 13.16.16
Bardzo interesujący i poruszający referat. Pozdrawiam
P.S. Oby więcej takich artykułów.
~Michał Niewidziajło
2008.07.29 20.07.06
Informacja o śmierci Franciszka Niewidziajło 5 marca 1945r. jest raczej nie do końca sprawdzona. 18 marca 1945 Franciszek Niewidziajło wygłosił rotę podczas zaślubin z morzem oraz wrzucił pierścień do morza.
~Ignacy Lebioda
2008.06.04 08.10.29
bardzo interesujace i ciekawe gdysz ja jako pasjonat interesuje sie takimi zeczami i nam nadzieje jesli dopisze zdrowie wybiore się sladami wału pomorskiego o ile taki istnieje jeszcze słyszonc o aktach wandalizmw .