1) Przełamanie Wału Pomorskiego przez I Armię Wojska Polskiego (29 stycznia – 20 lutego 1945 roku).
Niemcy zbudowali Wał Pomorski w latach 1932-1945 na granicy niemiecko - polskiej. Wał Pomorski był linią umocnień ciągnących się około 300 kilometrów. Liczył około 900 schronów żelbetonowych oraz stanowisk różnego typu i przeznaczenia. Ponadto uzupełniony był transzejami strzeleckimi, rowami dobiegowymi i schronami drewniano - ziemnymi oraz przeszkodami inżynieryjno -saperskimi. W dniach od 1 do 3 lutego 1945 roku po ciężkich walkach nad rzeką Gwdą przełamano opór niemiecki na przedpolu Wału Pomorskiego. Trzy dni później oddziały Pierwszej Armii Wojska Polskiego zdobyły główną pozycję znajdującą się na północ od jeziora Dobre. Po przełamaniu linii obronnych Wału w ramach operacji pomorskiej, oddziały polskie przystąpiły do walki o ziemie Pomorza Zachodniego, w tym ziemie powiatu drawskiego.
W końcu stycznia i na początku lutego 1945 roku zacięte walki rozwijały się również na prawym skrzydle 1 Frontu Białoruskiego. Szczególnie uporczywie Niemcy bronili się na pozycjach Wału Pomorskiego. Od 29 stycznia wprowadzono do bitwy 1 Armię Wojska Polskiego, która po wyzwoleniu Bydgoszczy skoncentrowana była (od 27 stycznia) w rejonie Koronowa. Generał dywizji Stanisław Popławski otrzymał rano 28 stycznia 1945 r. od dowódcy 1 Frontu Białoruskiego rozkaz aby: 1 Armia WP 29 stycznia przeszła do działań w ogólnym kierunku na Wielowicz, Zakrzewo, Jastrowie, Iłowiec, Poźrzadło Wielkie, Suchań, Widuchową (nad Odrą). Zadaniem 1 Armii WP było: wykonanie marszu pościgowego za rozbitymi wojskami niemieckimi w kierunku zachodnim, zabezpieczenie prawego skrzydła 1 Frontu Białoruskiego przed ewentualnym przeciwuderzeniem nieprzyjaciela od północy, likwidacja napotkanego w swoim czasie oporu i współdziałanie z sąsiadami. Początkowo prawym sąsiadem 1 Armii WP miała być 70 armia 2 Frontu Białoruskiego która winna nacierać w kierunku: Szczecinek, Drawsko Pomorskie, Szczecin. Ponieważ jednak zadanie 70 armii uległo zmianie, prawym sąsiadem wojsk polskich był faktycznie 2 korpus kawalerii gwardii. Lewym sąsiadem armii polskiej była 47 armia, która nacierała w kierunku: Nakło, Wałcz, Myślibórz, Cedynia.
Głębokość zadania końcowego (od Odry), 1 Armii WP wynosiła 250 km. Armia ta wykonać je miała w ciągu 9 dni (29 stycznia – 6 lutego). Średnie tempo natarcia dla związków taktycznych wynosiło więc około 28 km na dobę. Zrealizowanie tego zadania wymagało od wojsk forsownego marszu. Napotykany opór należało pokonać z marszu. Nie było to jednak łatwe. Na kierunku armii znajdowały się rozbudowane pozycje polowe i umocnienia fortyfikacyjne Wału Pomorskiego. Pierwszą zorganizowaną rubieżą była pozycja polowa, rozbudowana na zachodnim skraju doliny Gwdy, wzdłuż szosy Piła - Lędyczek. Wszystkie miejscowości znajdujące się w miejscu obrony zostały przekształcone w punkty oporu. Dowództwo niemieckie postanowiło bowiem z rozbitych (ale nie zlikwidowanych) i obwodowych jednostek utworzyć na Pomorzu nowe zgrupowanie, którego zadanie polegało na zatrzymaniu na wszelką cenę natarcia na zachód wojsk radzieckich i polskich. W najbliższym czasie jednostki 1 Armii WP mogły już napotkać opór oddziałów 15 dywizji Piechoty SS „Lettland” (która wycofała się z Bydgoszczy) i po nieudanej próbie obrony Nakła ruszyła na zachód, organizując obronę na pozycji przygotowanej nad Gwdą, na odcinku Ptusza – Jastrowie – Podgaje. Ponadto mogło nastąpić spotkanie z oddziałami 32 dywizji piechoty i grupy bojowej „Scheibe”, należących do 16 korpusu SS 2 armii polowej. W głębi natomiast trwały przegrupowania wojsk niemieckich w celu zorganizowania ufortyfikowanej pozycji Wału Pomorskiego.
Wszystko to wskazywało, że wojsko polskie przystępowało do wykonania niezwykle trudnego zadania bojowego. 29 stycznia oddziały polskie rozpoczęły działanie zaczepne w nakazanym pasie i kierunku, wzdłuż osi: północnej – Stary Dwór, Sitowiec, Świdwie, Lutowo, Dłowo. Pierwszą większą bitwę stoczyły oddziały 4 dywizji piechoty w dniach 30 – 31 stycznia o Złotów. Szturm głównej pozycji Wału Pomorskiego rozpoczął się 5 lutego uderzeniem 4 dywizji wykorzystując warunki terenowe (zalesiony, głęboki do 50 m. wąwóz) niespodziewanie dla nieprzyjaciela dokonały pierwszego wyłomu. Jednakże Niemcy ochłonęli z zaskoczenia i wykonali silny kontratak, odcinając oddziały 11 pułku od pozostałych sił dywizji. Generał Kieniewicz skierował natychmiast do rejonu włamania kolejny - 10 pułk, który nie zważając na ogień przebił się do okrążonych oddziałów. Równocześnie 12 pułk zaatakował pozycje niemieckie, a ciężka artyleria rozpoczęła ostrzeliwanie poszczególnych umocnień. Oddziały 6 dywizji prowadziły w tym czasie zacięte walki o Nadarzyce, gdzie znajdowały się najsilniejsze umocnienia fortyfikacyjne. Generał Popławski oceniając przebieg pierwszego dnia postanowił wprowadzić do bitwy dalsze siły armii w celu dokonania wyłomu i rozszerzenia w stronę skrzydeł, a tym samym – wyjścia na tyły ufortyfikowanej pozycji. Dnia 6 lutego do bitwy weszła I dywizja piechoty, 7 lutego – 3 dywizja, a 9 lutego – 2 dywizja i 1 brygada pancerna i inne oddziały. Do 9 lutego 1 Armia WP wyszła na zachodnią stronę pozycji głównej i na podstawie nowego rozkazu rozpoczęła szybkie natarcie w kierunku Mirosławca, na przedpolu którego wywiązała się krótka, a krwawa walka. Natarcie na Mirosławiec prowadziły 1 i 2 dywizja piechoty i oraz 1 brygada pancerna. Bezpośrednio w walce o zdobycie Mirosławca walczyły: 1 pułk 1 dywizji, 5 i 6 pułki 2 dywizji oraz 1 i 2 bataliony czołgów 10 brygady pancernej. Dnia 10 lutego w godzinach popołudniowych Mirosławiec był wolny.
W ten sposób 1 Armia WP w czasie od 5 d 10 lutego przełamała fortyfikowane i polowe pozycje Wału Pomorskiego, dokonując jednocześnie głębokiego (sięgającego 30 km) wyłomu w niemieckim systemie obrony Pomorza. Wojsko polskie wykonując część zadań 1 Frontu Białoruskiego, w końcowym etapie operacji wiślańsko – odrzańskiej (od 30 stycznia - 10 lutego 1945 r. ) znajdowała się w stałej styczności bojowej z nieprzyjacielem. Polskie oddziały w tym czasie przeszły przez pozycję niemieckich ubezpieczeń, przez pozycję polową, przygotowaną w wyjątkowo dogodnym do obrony terenie (rzeka, dolina, las, wzgórza). Przełamały one po krótkim przygotowaniu pozycję ufortyfikowaną Wału Pomorskiego, rozbiły znajdujące się w głębi obwody i w pościgu za nieprzyjacielem osiągnęły rejon Mirosławca (przebyły w ciężkich walkach 135 km – licząc od 29 stycznia). Przeciętne tempo wynosiło 10,4 km na dobę.
W bitwie 1 Armii WP o Wał Pomorski brało udział ponad 73 000 żołnierzy, 385 różnych dział artyleryjskich i moździerzy, 150 czołgów i dział pancernych. Bitwa na Wale Pomorskim jest przykładem przełamania pozycji polowej i ufortyfikowanej. Po opanowaniu Mirosławca wojsko polskie prowadziło jeszcze do 20 lutego ciężkie walki zaczepne, których zadaniem było osiągnięcie rubieży: Liszkowo, Łukowo, Sikory, Drawsko Pomorskie, Czaplinek i Złocieniec. Jednak podejmowane próby nie przyniosły sukcesów terenowych. Dnia 20 lutego wojska polskie przeszły do obrony.
Ogółem więc straty 1 Armii Wojska Polskiego na Wale Pomorskim wynoszą około 16.000 żołnierzy i oficerów. Straty niemieckie oblicza się na około 8000 zabitych, rannych i zaginionych, 1500 żołnierzy wzięto do niewoli. Straty materialne zadane nieprzyjacielowi to: 30 rozbitych czołgów i dział pancernych, 130 dział i moździerzy, 630 samochodów oraz 27 rozbitych schronów bojowych.
Bibliografia
1. Dudek M., Sadowski M., Fortyfikacje Wału Pomorskiego w Wałczu, Gliwice 2006.
2. Dzipanow R., Bitwa o Wał Pomorski, Warszawa 1980.
3. Dzipanow R., Walki 4 Pomorskiej Dywizji Piechoty, Warszawa 1961.
4. Golczewski K. Wyzwolenie Pomorza Zachodniego w 1945 r., Warszawa 1971.
5. Janowicz St., Wał Pomorski-1945 r., Warszawa 1995.
6. Miniewicz J., Perzyk B., Wał Pomorski, Warszawa 1997.
Marcin Kuchto
pani marija sakowicz!pisze pani brednie ala kazanie slynnego torunskiego zlodziej ksywa -"ojciec"!skoro polscy zolnierze na wale pomorskim nie mieli amunicji to jakim cudem dokonali wylomow w tym wale nie mowiac o rozwalonych bunkrach izadanych niemcom stratach!gineli tak samo jak amerykanie na plazy "Omaha" w Normandii czy rosjanie pod stalingradem! a Monnte Cassino"??tam tez byly straty i czasami zolnierzom brakowalo amunicji!czesto to sie zdarzac moze w ciezkich walkach!nie mozna pisac takich tendencyjnych bredni bo krew zonierzy walczacych za polske to swieta rzecz!
~Krzysztof
2010.05.15 07.15.54
W walkach pod Mirosławcem poza oddziałami wymienionymi przez autora walczyli także \"karniacy\", żołnierze Samodzielnej Kompanii Karnej 1 Armii WP.
~Maria Maja Sakowicz
2009.12.11 04.11.44
W walkach o wał pomorski brał udział \"Czarny\"\"Szpilka\"-ojciec Tadeusz Sakowicz.PO zakończeniu ,robił groby zbiorowe Polaków,Niemców,Rosjan...śniły mu się do końca zycia.Jak wyglądała walka???żołnierze na potęzne umocnienia niemieckie biegli z karabinami bez nabojów..Ojciec miał jeden...Przed walką podsłuchał /będać za potrzebą/ rozmowę radzieckiego dowódcy...myslę ze to był mjr z ppł polskim...na pytanie naszego\"nie mamy amunicji\"radziecki dowódca odp.\"U nas mnoga ludi\"Gdy zdobyli bunkry,,gdy dobiegł ..większości kolegów juz nie było ,,,a ona sam miał całe ubranie w strzepach od kul...i zakrwawione..pociski ocierały się o niego ..ale rzadna dzieki Bogu nie zadała ran głębokich. Tak wygladały walki...jak polacy zdobyli sobie bron to ją mieli...dziś nie do pomyslenia jak można było zdobyc takie bunkry..to była rzeź.....Co do liczby zaginionych niemców..natknoł sie raz na odział przedziarający sie z Piły ...szkoła morska...każdy czuł,że to koniec i noramlni ludzie szanują zycie...porozmawiali ,,,podzielili się czekoladą...niemiecką..powiedział ,ze w domu czekaja na nich rodziny i jak dorwą ich rosjanie to nie przedrą sie przez lasy. Wysłał ich ciężarówką do punktu zbornego w Bydgoszczy dla jeńców.... z jednym ze swoich zólnierzy...została ich tylko tu garstka.Daleko nie odjechali...na nieszczescie radzieccy zołnierzy nadjechali ,,polakowi kazali wysiąść ,,jak nie chciał to powiedzieli i Ciebie ubijemy...wyszedł...puścii serie po samochodzie,,później wyrzucli na droge i ich samochody rozjezdzały ciała.Ojciec gdy dowiedział się od swego zonierza dotarli na miejsce i zrobili kolejny grób.Przez całe zycie pisał do ambasady niemieckiej z dokładnymi planami grobów...nikt nigdy sie nie zainteresował.Zawsze powtarzał ,ze gdzieś rodziny ich chciałyby wiedziec gdzie ich dzieci leżą.Większośc armii niemieckiej to był wermahht..normalny zołnierz jak polski wykonujacy rozkazy... szanowali. się..ale wszyscy sie bali jednych...\"czerwonej zarazy\"...../wiezienie NKWD,odmowił willy,profitów w zamian za ksiazeczke czerwoną ..bo waczył o wolną Polskę...aresztowany za przygotowywyanie III wojny przeciw braciom...:) wywiexli z jego kryjówki kika samochódów cięzarowych broni...i wysoki rangą z Warszawy oficer NKWD jechał specjanie w oklice Wałcza by aresztować bandziora...jak jest napisane w jego aktach.Bandziorami byli dl aPolaków zolnierze AK.POWTARZAŁ DO KONCA SWOICH DNI ...ŻE ZAWSZE TRZEBA ZOSTAĆ CZŁOWIEKIEM BY MÓC SOBIE SPOJRZEĆ W OCZY-LUSTRO\" CZEMU AŻ TYLE PISZĘ ...BO NIE MAMA 60 AT ALE JESTEM MODYM CZŁOWIEKIEM---JESTEM PÓZNYM DZIECKIEM I PRZERAZA MNIE ,ŻE ROWNIESNICY TAK NIE WIEE WIEDZĄ O TAMTYM CZASIE I O ROSJANCH ICH MENTALNSCI ,BRAKU SZACUNKU DO ZYCIA...CO BYŁO BY GDYBY WKROCZYLI A POLSZA BYŁ ICH...PRZED STANEM WOJENNYM??1968 cZECHY TO MAŁO POWIEDZIANE...BYŁABY KOLEJNA RZEŹ...W WIELU KRAJACH DOCHODZIŁO DO CHCECI WYZOWLENIA SIE Z JARZAM zsrr ALE DOWÓDCY BYLI INTERNOWANI I PO CICHU ROZSTRZELIWANI...NASI -SOLIDARNOSC...PRZEYZLI I DOSZŁO DO OKRAGŁEGU STOŁU.jAKO DZIECKO MIESZKAŁAM KIKA KILOMETRÓW OD TAJNYC H JEDNOSTEK RADZIECKICH OK.wAŁCZA ,GDZIE BYŁY SKŁADOWANE GŁOWICE NUKLEARNE.dZIŚ DYSKUTUJĄ WSZYSCY ZNOWU O jARUZELSKIM...NIECH POPATRZA NA INNE KRAJE UKŁADU wARSZAWSKIEGO JAK BYŁY KRWAO TŁUMIONE WSZELKIE PRZEJAWY WALKI O WONOSC...CZECHOSŁOWACJA,..ITP...WIEDZIAŁ CZYM SĄ rOSJANIE ZARAZĄ...I JAK WKROCZA TO BĘDZIE KOLEJNA WOJNA...TAK MAŁO WIEDZY MA JA DZISIEJSI LUDZIE A SA ZNACZNIE STARSI ODE MNIE...TO DAR MIEC BYŁO ZA oJCA ZOŁNIERZA aK I TAKIEGO CZOWIEKA...KTORY ZOSTAŁ NIM DOKONCA...CZĘŚĆ JEGO PAMIECI I JEGO KOLEGOM I TYM KTORZY ZGINELI NA WALE POMORSKIM...ZAWSZEMU SIE SNILI...DZIS JA MAM JEGO SNY...kazdy moze sie nie zgadzać moze miec swoje zdanie...mam nadzieje ze na podtsawie faktow z pierwszej reki a nie TV albo ksiazek...aale sa i te wirnie odajace tamte czasy i po wojnie...
~
2009.05.15 14.47.32
XIV SS i XVIII SS przepraszam za pomylke
~
2009.05.15 14.46.47
XVI kopusy SS nigdy nie bylo.. Byl XI SS Kawaleryjski i XIII SS
~Ryszard
2008.02.18 08.45.46
Serdecznie dziękuje za bibliografie.Po między Mirosławcem a Wierzchowem zginął mój brat.