W katastrofie w Mirosławcu zginął kwiat polskiego lotnictwa
KALENDARIUM
ŚRODA, 23 stycznia 2008 r.
16.51.- wojskowy samolot transportowy CASA C-295M, o numerze 019 startuje z lotniska wojskowego na warszawskim Okęciu. Wyruszył do Powidza z 36 pasażerami i czterema członkami załogi na pokładzie.
7.51 - w czasie międzylądowania w Powidzu (o godz. 16.35 do 17.51) z samolotu wysiadło dziewięciu żołnierzy. CASA wystartowała do Poznania. Lot trwał 20 minut.
18.11 - w Poznaniu Krzesiny maszynę opuściło kolejnych 11 pasażerów. Samolot wystartował o 18.24; był prowadzony przez służby ruchu lotniczego.
Warunki meteorologiczne, jakie panowały na lotnisku w Krzesinach o godz. 18.30:
zachmurzenie 7/4; podstawa chmur - 390 m; widzialność 5 km, zamglenie; wiatr 180/2; temperatura powietrza - 0,8 st. C.; wilgotność - 94%, ciśnienie - 1029,4 hPa.
CASA swój ostatni lot wykonywał na wysokości 4900 metrów. Leciał z prędkością około 400 km/h. Na całej trasie był jednocześnie obserwowany w dwóch systemach kontroli przestrzeni powietrznej.
Na lotnisku w Mirosławcu sytuacja meteorologiczna o godz. 19.00 przestawiała się tak: zachmurzenie - 8/7; podstawa chmur 90 m; widzialność - 3 km; zamglenie; wiatr 190/1; temp. 0,7 st. C.; wilgotność 97%; ciśnienie - 1027,0 hPa.
Przed lądowaniem załoga nie zgłaszała żadnych problemów. Jednak pilot podchodził do lądowania dwa razy.
19.07 dyżurni z Centrum Operacji Powietrznych odebrali informację o katastrofie ok. 1 km od pasa startowego lotniska Mirosławiec z 22 Ośrodka Dowodzenia i Naprowadzania w Bydgoszczy. Maszyna rozbija się w lesie pod Mirosławcem. Samolot runął z wysokości 150-200 metrów.
Prezydent Lech Kaczyński, tuż po wizycie na miejscu katastrofy, mówi, że maszyna uderzyła w nasyp kolejowy. W wyniku uderzenia szyny zostały powyginane na długości kilkudziesięciu metrów. Samolot spadł przed lotniskiem na teren zalesiony. Po upadku doszło do pożaru lasu. Samolot złamał się w kilku miejscach. Najmniej zniszczona była kabina pilotów. – Wrak wyglądał jak zgnieciona kartka papieru. – mówi prezydent.
Po kilku minutach od tragedii na miejscu pojawiła się zarówno wojskowa straż pożarna, jak i wojskowa służba poszukiwawczo-ratownicza. Na miejscu były dwie karetki wojskowe na wysokim zawieszeniu, co umożliwiało im swobodne poruszanie się po lesie.
Jeden z lekarzy wszedł do kabiny pilotów, ale nikt z załogi nie dawał oznak życia.
Zaraz po wypadku żołnierze ogrodzili teren taśmami w promieniu 1,5 km. Strażacy oświetlali okolicę. 200 żandarmów przeszukiwało cały teren wokół rozbitej maszyny. Oznaczali miejsca, w których odnaleźli ciała lub ich fragmenty. Szczątki samolotu rozrzucone były w odległości kilkudziesięciu metrów. Strażacy po niecałej godzinie ugasili wrak samolotu, rozcinali też kadłub maszyny, po czym wrócili do bazy.
19.42 – na miejsce przybywa Ochotnicza Straż Pożarna z Mirosławca.
20.30 do 3.45 następnego dnia – na miejscu zdarzenia była OSP z Kalisza Pomorskiego.
Na miejscu katastrofy znalazły się w sumie 3 jednostki straży pożarnej oraz osiem karetek pogotowia. Teren został odcięty od cywilnych pojazdów straży pożarnej i pogotowia, które nie zostało początkowo nawet powiadomione. Pomocą zajęły się służby wojskowe.
Karetki z okolicznych szpitali zostały odesłane. Nie podjęły akcji ratowniczej
CZWARTEK,
24 stycznia 2008 r.
W nocy na miejsce tragedii przyjechał prokurator wojskowy z Koszalina, a także specjalna komisja, która bada przyczyny katastrofy. Nad ranem wylądował samolot z premierem Donaldem Tuskiem. Na miejscu premier obiecuje pomoc rodzinom zmarłych.
O godz. 15. odnaleziono czarną skrzynkę samolotu CASA, który rozbił się pod Mirosławcem. Czarna skrzynka stosowana w tym typie samolotu rejestruje ponad 100 parametrów, m.in. dane o przebiegu lotu i nagrania rozmowy pilotów. Wytrzymuje wstrząsy i pożar, rzadko ulega uszkodzeniom. Czarna skrzynka CASY nie jest doszczętnie zniszczona, ale długo paliła się. Odczytanie parametrów lotu może potrwać kilka tygodni.
Na miejsce tragedii udaje się Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, której przewodniczy płk Zbigniew Drozdowski. Przybywają również prokuratorzy wojskowi
Po katastrofie samolotu CASA C-295 dowódca Sił Powietrznych podejmuje decyzję o wstrzymaniu do odwołania lotów samolotów tego typu, także tych znajdujących się obecnie za granicą.
Prezydent przerywa podróż zagraniczną, wraca do kraju i ogłasza żałobę narodową do soboty, do godz. 19.00.
Przewodniczący Rady Miasta w Świdwinie Roman Artyński odwołuje sesję rady miejskiej zaplanowaną na piątek, 25 stycznia.
O godz. 20. rozpoczyna się w Kościele Garnizonowym na osiedlu wojskowym Msza święta w intencji poległych.
PIĄTEK, 25 stycznia 2008 r.
W Świdwinie na znak żałoby wywieszono flagi z kirami. Mieszkańcy przynosili przed jednostkę wojskową znicze, łącząc się w ten symboliczny sposób w bólu z rodzinami ofiar. O godzinie 10:56, tuż przed ogłoszeniem listy zmarłych, na terenie jednostki na fladze umieszczono kir i opuszczono ją do połowy.
W południe, w całym kraju minutą ciszy uczczono pamięć 20 wojskowych, którzy zginęli w katastrofie. W wielu miastach rozległy się syreny, a w Krakowie po hejnale z wieży mariackiej rozbrzmiał utwór żałobny „Łzy matki”.
W Świdwinie, gdzie znajduje się 21. Baza Lotnicza i stacjonują 1. Brygada Lotnictwa Taktycznego i 40. Eskadra Lotnictwa Taktycznego, w których służyło 9 tragicznie zmarłych w katastrofie samolotu CASA oficerów, mieszkańcy i władze miasta uczcili ich pamięć zapalając znicze przed pomnikiem na Placu Konstytucji. Żałobny apel obył się również w Szkole Podstawowej nr 3 imienia Lotników Polskich w Świdwinie.
Samolot, którym lecieli był jedną z najnowszych jednostek transportowych w polskich Siłach Powietrznych - został wyprodukowany w 2007 roku, a przyjęty został na wyposażenie Sił Zbrojnych RP 01 sierpnia 2007 roku. Osiągnął nalot 393 godzin a 29 listopada 2007 roku przeszedł pierwszą okresową obsługę techniczną. Samolot był na gwarancji - obejmowała ona 2 lata eksploatacji lub 600 godzin nalotu. Lądował od początku eksploatacji 323 razy, silniki przepracowały 334 godziny i 42 minuty, były na gwarancji do 16 lipca 2009 roku.
W urzędzie miejskim w Świdwinie zostaje wyłożona księga kondolencyjna.