Dnia 10 listopada br. w Gryficki Domu Pomocy Społecznej odbyła się miła uroczystość. Pani Katarzyna Waszczuk, pensjonariuszka tego domu, właśnie w ten dzień obchodziła setną rocznicę swoich urodzin. Wśród licznie zgromadzonych gości był burmistrz Gryfic Andrzej Szczygieł, który poza życzeniami, bukietem kwiatów podarował jubilatce ciepły koc. Kwiatów i życzeń było dużo i duże wzruszenie pani Kasi.
W DPS mieszka od trzynastu lat i jest bardzo, jak mówi, szczęśliwa. Ma zapewnioną opiekę, życzliwość otoczenia, wszystko to, co potrzebne, by dalej żyć i podziwiać świat. Życie nie było łatwe, dwie wojny, wywózka na Syberię. Jest matką czwórki dzieci, dwóch jej „chłopców” już nie żyje. Jedna z córek mieszka w Niemczech, druga w Łodzi. W Gryficach ma wnuków, ale trzynaście lat temu sama podjęła decyzję, by zamieszkać w DPS. Uważała, że tak właśnie będzie najlepiej. I miała rację, żyje wśród ludzi i nie ma poczucia, że komuś przeszkadza. A tak przecież dzieje się w wielu przypadkach. Pani Kasia jest osobą szczęśliwą, żywotną i po zdmuchnięciu świec na olbrzymim torcie, miała ochotę pójść w tany. To nie jest nasz wymysł - tak było naprawdę. Redakcja naszej gazety życzy pani Kasi słonecznych dni i dużo, dużo zdrowia i tańców, jeśli przyjdzie ochota. x