Prokuratura stawia zarzut, dyspozytorka nie przyznaje się
Jest już dalszy ciąg głośnej sprawy śmierci Kornelii B., która zmarła po tym, jak dyspozytorka gryfickiego pogotowia nie wysłała do niej karetki.
Przypomnijmy; 21 sierpnia br. wieczorem Kornelia poczuła się źle, miała silne bóle w klatce piersiowej. O godz. 22.30 jej konkubent zaczął wzywać karetkę dzwoniąc na pogotowie ratunkowe. Dyspozytorka poradziła mu, aby skontaktował się z jej lekarzem rodzinnym. Takich telefonów było później kilka, gdyż stan zdrowia Kornelii pogarszał się, ale mimo tego dyspozytorka pozostała nieugięta. Po bezskutecznych próbach uzyskania pomocy i wciąż pogarszającym się stanie chorej, po godzinie czasu, rodzina pokrzywdzonej dowiozła ją do szpitala taksówką. Pomimo prowadzonej tam reanimacji, Kornelia B. zmarła.
Dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego powołał komisję, która zbadała sprawę na miejscu. Na podstawie jej raportu zwolnił dyspozytorkę dyscyplinarnie.
Dwa dni po śmierci kobiety Prokuratura Rejonowa w Gryficach wszczęła śledztwo w tej sprawie.
Prokuratura przesłuchała większość świadków zdarzenia, lekarza przeprowadzającego sekcję zwłok, zgromadzono pełną dokumentację lekarską dotyczącą Kornelii B., przesłano do ekspertyzy płytę z nagraniami wezwań kierowanych do Pogotowia Ratunkowego w Gryficach, celem odtworzenia znajdujących się tam zapisów.
W dniu 10 września br. w Prokuraturze Rejonowej w Gryficach Teresie Z. przedstawiono zarzut, o to, że dnia 21 sierpnia 2007 r. w Gryficach, pełniąc funkcję dyspozytora Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego, Filia w Gryficach, mimo wielokrotnych wezwań pochodzących od członków rodziny Kornelii B. odmówiła wysłania do niej karetki pogotowia, jakkolwiek informacje jej przekazane wskazywały jednoznacznie, iż Kornelia B. może znajdować się w stanie bezpośrednio zagrażającym jej życiu. tj. o czyn z art. 162 § 1 k.k. (przestępstwo z tego artykułu zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat 3).
Jak poinformowała Małgorzata Wojciechowicz - rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, podejrzana Teresa Z. nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu. Z jej wyjaśnień wynika, że rzeczywiście zwlekała z wysłaniem karetki pogotowia, albowiem na podstawie okoliczności towarzyszących zdarzeniu dokonała błędnej oceny sytuacji, która jej zdaniem nie wymagała natychmiastowej interwencji pogotowia. (r)