KORONA Człopa – SPÓJNIA Świdwin 1:5 (1:0)
SPÓJNIA: MAĆKOWIAK GRZEGORZ, SOBIECKI KRZYSZTOF, KASZYCA SŁAWOMIR, KAJDER KRZYSZTOF, SOBIECKI ŁUKASZ, SEKURA ZBIGNIEW, PASZKIEWICZ BARTOSZ, (46 KOSOWSKI MICHAŁ), KURLAPSKI RAFAŁ, WARCHOLSKI REMIGIUSZ, (46 KOSOWSKI BARTOSZ), KOGUT MICHAŁ, (80 KASZYCA DANIEL), SOCHAJ ADRIAN, (MAŚLAK TOMASZ).
Piłkarze Spójni zagrali w pierwszej połowie meczu w Człopie na poziomie A klasy, co dało efekt w postaci jednobramkowej przewagi gospodarzy - tak skomentować można pierwsze 45’ meczu.
Na drugą połowę spotkania Spójnia wyszła w zmienionym składzie. Trener zmienił obu bocznych pomocników, co dało efekt przyspieszenia gry. Obaj Kosowscy wzięli część ciężaru gry na siebie, co przy niezłej technice i skutecznym parciu do przodu, przyniosło wzmocnienie siły ataku. Rozsądnie kierujący grą tyłów, doświadczony Sławek Kaszyca wraz z kolegami, ściśle kryjąc zawodników Korony na swojej połowie, uniemożliwiali rozwinięcie gry przeciwnikowi.
W 53’ Bartosz Kosowski uderzeniem zza linii 16 metrów w samo „okienko”, otworzył worek z bramkami.
2’ wcześniej niewiele zabrakło do zdobycia bramki przez Michała Kosowskiego, który trafił w słupek bramki przeciwnika. W 62’ kapitan zespołu Rafał Kurlapski strzela bramkę na 1:2 i już jest dobrze. Uspokojeni zawodnicy świdwińscy grają teraz piłkę taką, jaką chcieliby oglądać nasi kibice. Spokojne stopowanie ataków przeciwnika, rozsądne wyprowadzanie ataków, przynosi w ostatnich 25’ kilka sytuacji bramkowych, z których trzy zostają wykorzystane; Michał Kogut wygrywa pojedynek z obrońcą na 35 metrze i w sytuacji sam na sam z bramkarzem strzela na 1:3. Wprowadzony w 80’ Daniel Kaszyca parę chwil po wejściu, wychodzi sam na sam z bramkarzem, jest faulowany w polu karnym. Jedenastkę zamienia na bramkę etatowy strzelec karnych Rafał Kurlapski i jest 1:4. w końcówce meczu solowym rajdem ze środka boiska popisuje się Łukasz Sobiecki i silnym uderzeniem z okolic szesnastki ustala wynik meczu na 1:5.
Trener Andrzej Kucharski powiedział: - Cały mecz można skwitować słowami sędziego, który po meczu zadał mi pytanie, gdzie znalazłem ten zespół, który grał w drugiej połowie, a na poważnie - drużynę czeka jeszcze bardzo dużo pracy, żeby nie przeżywać takich horrorów, jak to było w pierwszych 45’ gry w Człopie. gis