Młoda gryficzanka zmarła, bo nie przyjechała karetka
Wiadomość o tej tragedii wstrząsnęła miastem i obiegła całą Polskę. Jeszcze wczoraj podawały ją wszystkie ogólnopolskie media. 23-letnia Kornelia zmarła w szpitalu, bo zbyt późno udzielono jej pomocy. Pomimo kilkukrotnych wezwań dyspozytorka pogotowia nie wysłała karetki.
Do tragedii doszło w nocy z 21 na 22 sierpnia br. We wtorek wieczorem 23-letnia Kornelia B., mieszkanka ul. Armii Krajowej, poczuła ból w klatce piersiowej. Nie pomogły tabletki przeciwbólowe i czuła się coraz gorzej. Jej partner pan Bogdan zadzwonił na pogotowie i wezwał pomoc. Dyspozytorka odmówiła przyjazdu karetki kierując go do lekarza rodzinnego. Jednak stan kobiety pogarszał się z minuty na minutę. Wymiotowała i zaczęła tracić przytomność. W tym czasie mężczyzna kilkukrotnie jeszcze zadzwonił na pogotowie wzywając pomocy, ale za każdym razem dyspozytorka odmawiała wysłania karetki.
Gdy Kornelia B. straciła przytomność, mężczyzna wraz z kolegą zawiózł ją do szpitala. Tam pomimo reanimacji zmarła. Wszystko rozegrało się w ciągu niespełna trzech godzin. Dramat potęguje to, że zmarła osierociła dwoje małych dzieci, którymi obecnie zajmuje się ojciec zmarłej, pan Henryk. Na jego utrzymaniu pozostają jeszcze dwie młodsze od Kornelii córki.
Dyspozytorka Pogotowia na drugi dzień po tym zdarzeniu została zawieszona w wykonywaniu obowiązków, a dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego powołał trzyosobową komisję, by ta wyjaśniła sprawę. Po przesłuchaniu zapisów rejestratora rozmów i przeprowadzonych czynności wyjaśniających dyrektor zwolnił dyspozytorkę dyscyplinarnie.
Na razie na pytanie – dlaczego nie wysłała ona karetki, nikt nie potrafi udzielić sensownej odpowiedzi. Tym bardziej, że telefonów o pomoc kilka. Ile?
- Mogło być z siedem. - mówi rzecznik prasowa Pogotowia w Szczecinie Monika Bąk.
Dlaczego więc po tylu telefonach nie wysłała karetki? Dlaczego się tak zaparła w tym momencie?
- Nikt nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie. - stwierdza Monika Bąk. - To był błąd człowieka. Ta dyspozytorka była doświadczonym pracownikiem, pracowała w Pogotowiu kilkanaście lat i nie było na nią skarg. - mówi.
23 sierpnia prokurator Prokuratury Rejonowej w Gryficach Anna Brzózka wszczęła śledztwo w sprawie narażenia Kornelii B. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia przez dyspozytora Pogotowia Ratunkowego w Gryficach, poprzez zaniechanie wysłania do pokrzywdzonej karetki. O jego wynikach będziemy informować. (kar)
NIECH JA ZAMKNA WPIZDU zdzire ZOBACZYMY JAK OD NIEJ Z DOMU KTOS BEDZIE ZDYCHAC I ZADZWONI NA KARETKE STARA KROWA
~ANNA
2007.08.31 15.25.54
dyspozytorke powinni zamknąć na dożywocie niech siedzi za to co zrobiła tym dzieciom i całej rodzinie pozwoliła umrzeć ich matce moim zdaniem to nie kobieta to POTWóR
~anna
2007.08.31 14.23.22
znam ta rodzine trzeba im pomodz bardz wspolczuje wam wszystkim ta kobieta powinna poniesc kare za swoj czyn.panie heniu wszystko w pana rekach bardzo mi przykro.
~Jadwiga
2007.08.30 19.38.21
Ojciec zmarłej Kornelii pozostał z sześciorgiem dzieci nie dwiema córkami. Jest im ciężko gdyż osiem miesięcy wcześniej po długiej i ciężkiej chorobie patrzyli jak umiera ich mama. Teraz patrzyli na śmierć swojej siostry. Zostali podwójnie skrzywdzeni. Wraz z moją rodziną łączymy się z nimi w bólu.
~Emila
2007.08.30 13.46.48
Dyspozytorka powinna siedziec za to co zrobila... Moja siostra nie powinna umrzec....zle zrobila... powinna poniesc za to ciezka kare...!!!!!!!!!!!!
~Anna
2007.08.29 16.29.24
Faktycznie że czekając u nas na karetkę trzeba być lekarzem aby okreslić stan chorego dla dyspozytora.A skąd czlowiek może wiedzieć czy stan tej osoby nie moze być zagrożeniem.Uważam że dyspozytorka bardzo zle postąpila .Uważam że należy wysylać karetki na wezwania ,jesli okaże sie ze nie słusznie byla wysłana to powinno sie obciązać pacjęta , a nie czekać aż czlowiek umrze.W tym wypadku dyspozytorka jest winna ,przez nią zostaly osierocone dzieci.
~Obserwator
2007.08.29 13.32.07
Faktycznie będąc na izbie przyjęć czy też w wyczekiawaniu na karetke prędzej do trumny się wejdzie niż ktoś zareaguje ...