W głębi podwórka, ukryty przed wścibskim okiem przechodnia, otoczony murami innej zabudowy, stoi 7-rodzinny budynek mieszkalny przy ul. Wałowej 21a, który od lat kapitalnego remontu nie widział. To, że w ogóle stoi, zawdzięcza tylko swoim mieszkańcom.
Wiele jest takich budynków w Gryficach, ale ten zasługuje na szczególną uwagę, bowiem dach jego pokrywa eternit. Centrum miasta i rakotwórcze siedlisko na dachu dowodzi nieudolności rządzących miastem i nic więcej.
TBS – zarządca budynku – w trosce o bezpieczeństwo przeciwpożarowe zlecił przebudowę kominów, ale na pytanie: kiedy zostanie usunięty z dachu eternit? - niezmiennie odpowiada, że budynek przeznaczony jest do rozbiórki. A eternit na dachu niech sobie będzie – jak budynek rozbiorą, to przecież zniknie. Ale kiedy? I nie przeszkadza to, że dach ten znajduje się w centrum powiatowego miasta i na budynku ponoć mieszkalnym, choć niby do rozbiórki. Ale przecież nie od dziś wiadomo, że TBS, prowadząc jakieś remonty, czyni to połowicznie. Żeby jednak praca była widoczna, zwykle jest wykonywana na frontowej ścianie budynku, czego przykładem są kamieniczki przy ul.Wojska Polskiego. Podobnie jest i na ul. Wałowej 21a – kominy widać z daleka, na dach nikt uwagi zwrócić nie może, bo znajduje się na wyższej zabudowie. Jeśli ktoś chce zobaczyć dach, musi wejść w bramę posesji albo zajrzeć z okien GDK. Dlatego też nikt z przechodniów nie wie, że ma pod nosem eternitowe świństwo. Wiedzą tylko mieszkańcy – bezsilni, mimo iż czynsz regularnie płacą, to jednak jeszcze trzydzieści lat, jak mówią w TBS-ie, muszą czekać na wymianę pokrycia dachu, choć wcześniej budynek ze starości sam może się rozsypać. Eternit na dachu nie dość, że szkodliwy, to jeszcze nieszczelny. Zimową porą strych zasypywany jest śniegiem, zbieranym i wyrzucanym na podwórko przez lokatorów. Jedno z okien na strychu zabite płytą pilśniową też przez mieszkańców, by nie lał się deszcz czy śnieg wprost na strych, w innym są jakieś szyby i szpary, że rękę swobodnie można włożyć. Mieszkańcy twierdzą, że stawianie zupełnie nowych kominów było zbyteczne, bo były szczelne i nie groziły pożarem. Ale były nieszczelne w połączeniu eternitu z kominem. Przez te właśnie nieszczelności woda deszczowa zalewała sufity mieszkań na piętrze. Wątpliwe jest, by nowe kominy tę nieszczelność zlikwidowały. Ale to okaże się już po zakończeniu budowy i pierwszych deszczach, co niewątpliwie sprawdzimy i podamy do publicznej wiadomości. Sprawdzimy również, czy zapchane piachem, zarastające trawą rynny, z których woda leje się wprost na ścianę budynku, powodując zawilgocenie mieszkań, zostaną oczyszczone.
W sprawie eternitu na budynku radzimy mieszkańcom napisać skargę do Rady Miejskiej w Gryficach. Być może radni z Komisji Ochrony Środowiska podejmą jakieś działania. Bo nie może być tak, że zapobiega się wycince świerków przy deptaku (sprawa z 2002 r. świerki stoją do dziś), a tuż obok, za murami, ukryte jest rakotwórcze siedlisko, lekceważone przez urzędników, ale którzy dzięki płaconym czynszom mają bardzo dobre pensje. A jeśli już taki stołek ma się od wielu lat, to na codzienne trudności lokatorów nie ma ochoty zwracać się uwagi. Życie przemija, eternit niech trwa? M.S.