Właściwie to nie wiadomo, jak przedstawić problem rozmnażania się bezpańskich kotów na terenie miasta Gryfice. Wiemy, że o kotach nie należy mówić bezpańskie, bo one choć mają swoje domy, to i tak chodzą własnymi ścieżkami i zawsze robią to, co same uznają za słuszne.
Człowiek jest tylko dodatkiem do ich życia, ale człowiek mówi, że koty lubi i koty dokarmia. Te koty, które nie mają własnych kątów przy jakiejś rodzinie w bloku czy prywatnej posesji. Dokarmia w piwnicach bloku, czasem obok bloku w którym mieszka narażając się na kłótnie z sąsiadami, bo uważa, że czyni dobrze litując się nad bezdomnym zwierzęciem. Problem pojawia się wtedy, kiedy pojawiają się małe kocięta, bo co zrobić kiedy na świat przychodzi ich zwykle 4 – 5 sztuk. Zabić? Nie zabije, uśpić? Trzeba zapłacić i tak koty mnożą się a później rozchodzą po ulicach i zakamarkach miasta giną pod kołami samochodów. Cykl jednak trwa. Z informacji, jakie posiadam, to w centrum miasta w różnych miejscach jest około 20 “maluchów”. A przecież w tej gazecie była już informacja, że klinika weterynaryjna “ADAMUS” na ul. Śniadeckich ma podpisaną umowę z Urzędem Miasta na bezpłatne usypianie “ślepych” jeszcze miotów, na bezpłatne przeprowadzanie sterylizacji kociaków i kotek. Wystarczy tam pójść. Ludzie są różni, ale nigdy nie zrozumieją człowieka, który na słowo – uśpić dostaje nagły przypływ humanitaryzmu, czy też bojaźni Bożej i mówi, że to grzech. Jaki to humanitaryzm, dziś koty się mnożą, rozłażą po okolicy, łapią motyle i inne owady, ptaki czyli wszystko co się rusza. Po obfitości letniego stołu, przychodzi jesień, po niej zima. Koty wracają z polowań i znajdują tych, którzy dokarmią. Musimy jednak zwrócić uwagę na zmiany, jakie zachodzą wokół nas. Mamy tu na myśli śmietniki, kiedyś były otwarte, kot znajdował w nich całkiem dobre pożywienie. Dziś wszystkie pojemniki na śmieci praktycznie są zamknięte, okna w piwnicach również. Gdzie jesienią podzieje się tych 20 zwierząt? Kto wie ile ich przyjdzie na świat do jesieni? To nie sztuka obwiniać jakiś wydział w Urzędzie Miasta o nic nie robienie z tym problemem. Co mogli zrobić? Zrobili biorąc współudział w budowie schroniska dla bezpańskich psów w Sosnowicach koło Golczewa. Mówienie, że są też zobowiązani do wyłapywania kotów, to już jakaś paranoja. Żadnego urzędnika nikt nie pyta czy wolno dokarmiać koty i dokarmiają. A powinno być tak, dokarmiasz to jesteś automatycznie zobowiązany do uśpienia nowego miotu, przeprowadzenia sterylizacji kocurów i kotek darmowo wykonanej w “Adamusie”. A jest tak, że prowadzi się hodowlę rozrodczą i później ma się pretensje do wszystkich, tylko nie do siebie. Bo lepiej o sobie mieć dobre mniemanie i ludziom opowiadać, jakie dobre mamy serce dokarmiając kociaki. Żeby być dobrze zrozumianym informuję, że też kotka dokarmiam, ale nie pozwalam na rozmnażanie. Kotka w bloku jest, okresowe awantury z sąsiadami też, milkną kiedy kotka świadoma zagrożenia wyłapuje w piwnicy szczury znosząc je w jedno miejsce, by wszyscy widzieli, że jest potrzebna, ale jedna, nie cała rodzina. Dlatego wszyscy ci, którzy uważają, że to brak humanitaryzmu czy wielki grzech uśpienie “ślepych” kociaków, wysterylizowanie kocurów czy kotek pomyślą o tym, że nie zaaprobuję rozmnażania się kotów, sami skazujemy je na ciężki los. Tu nie pomoże żaden urzędnik nawet wtedy, kiedy kotkę z kociętami zaniesiemy im do biura. Bo nie on jest winien zaistniałego problemu, ale my sami bardzo humanitarni z czystymi sumieniami i z niby litościwymi sercami. MS