(DOBRA - MASZEWO) Sarmata Dobra - Masovia Maszewo 0:1 (0:0)
Sarmata: Brodowicz, Mikołowski, Jaszczuk (kpt.), Pacelt, Anulicz, Olechnowicz, Dzierbicki, Kieruzel, Kamiński, Padziński, Dudek oraz Lewicki, Skrobiński, Grzelak, Załęcki, Surma, Kaczor.
Młodzi piłkarze Sarmaty w sobotę przegrali już drugi kolejny mecz. Tym razem na własnym boisku ulegli Masovii Maszewo 0:1. I chociaż przez większą część meczu Sarmata był stroną przeważającą, a zawodnicy z Dobrej wypracowywali sobie dogodne sytuacje strzeleckie, to ich mała skuteczność w kolejnym już meczu spowodowała, że nie zdobyli bramki i zeszli z boiska pokonani.
Jedyna bramka meczu padła w 47 min., kiedy to Pacelt w polu karnym Sarmaty sfaulował napastnika Masovii Młynarczyka i sam poszkodowany z rzutu karnego pokonał Brodowicza. Masovia w tym meczu okazała się drużyną doświadczoną (mającą w składzie tylko 3 młodzieżowców), grającą bardzo mądrze taktycznie. W sobotnim meczu młodych piłkarzy Sarmaty jakby przytłaczał ciężar bycia wiceliderem i perspektywa grania meczów barażowych o wejście do V ligi z drugą drużyną II grupy. Mimo porażek w dwóch ostatnich meczach, na 3 kolejki przed końcem rozgrywek Sarmata ma w dalszym ciągu bardzo dobrą pozycję, aby zakwalifikować się do meczów barażowych, a myślę, że doświadczenie trenera Sarmaty Tomasza Surmy spowoduje, że potrafi on skutecznie zmotywować swój zespół na mecze, które jeszcze pozostały do rozegrania.
Sobotni mecz pokazał (a na tą dobrą ocenę nie może zaważyć wybryk dwóch chuliganów z Dobrej, którzy próbowali wyrwać flagę kibicom Masovii, co spotkało się z dezaprobatą całego stadionu), że kibice dwóch rywalizujących drużyn, mogą i potrafią na stadionie stworzyć czysty, kulturalny doping. Brawa dla kibiców Masovii, którzy od lat słyną z kulturalnego dopingu i brawa dla kibiców Sarmaty, którzy podjęli próbę, jak na razie w miarę skuteczną, wyeliminowania wulgarności z meczów Sarmaty. estan