Centrum Integracji Społecznej w Łobzie przeżywa hossę na łobeskiej gospodarczej bessie i nikogo to specjalnie nie niepokoi. Ten brak niepokoju jest zatrważający u ludzi, których zadaniem jest myślenie o rozwoju gmin i powiatu w perspektywie dłuższej, niż tylko jedna kadencja. Trzeba myśleć w perspektywie 10-20 lat, bo w takim, i dłuższym, okresie kształtują się procesy społeczne i gospodarcze. Więc gdy chcemy osiągnąć w miarę trwałe i pożądane rezultaty gospodarcze, trzeba uważnie analizować obecną sytuację i podejmować właściwe decyzje.
A więc co to jest CIS? CIS to instytucja socjalizująca i szkoląca bezrobotnych, a więc instytucja – w normalnej sytuacji - będąca zapleczem dla rynku. Pytanie – czy w Łobzie jest normalny rynek? Jest, ale bardzo słabo rozwinięty. Dla jakiego więc rynku pracuje jego zaplecze, czyli CIS? Po co szkoli bezrobotnych, którzy i tak nie znajdą tu pracy? Ale CIS jest potrzebny, bo jest dużo bezrobotnych i patologii społecznej... Ale dlaczego? No właśnie, bo nie ma dobrze wykształconego rynku. I koło się zamyka. Tylko odpowiedzią na tę sytuację nie jest rozbudowa zaplecza, instytucji socjalnych, lecz właściwe kształtowanie rynku. Instytucje socjalne nie wchłoną bezrobotnych. Mogą to zrobić tylko firmy. Co zrobić, żeby one powstawały i się utrzymywały? Zasilać je pieniędzmi poprzez przetargi na roboty.
Przykłady. Pisałem kiedyś, przy okazji analizy budżetu SM „Jutrzenki”, że jej były prezes zmarnował okazję do uruchomienia impulsu dla rozwoju firm budowlanych w Łobzie, bazując na jakichś niejasnych układach z jedną i tą samą firmą koszalińską. Miał do przerobienia roczny budżet około 10 milionów złotych. To budżet wielkości małej gminy. Spółdzielcy wpłacali pieniądze, a one wypływały z Łobza. Dzisiaj ta firma urosła m.in. dzięki tym pieniądzom i może już samodzielnie działać na rynku. Urosła kosztem firm łobeskich, które nie miały pracy. W podobny sposób zafunkcjonowała firma w Świdwinie (lokalna firma urosła budując basen, bo burmistrz Franciszek Paszel uparł się, by to właśnie ona go wykonała i tego dopiął. Później mogła już wziąć dużą budowę wysypiska śmieci pod Rymaniem, na 200 mln zł, bo miała kapitał, doświadczenie i była zorganizowana). W podobny sposób urosły firmy w Drawsku Pom. i Nowogardzie. Pamiętam, że firma Grin-Bud pana Mariana Jeża z Nowogardu, która wybudowała gimnazjum w Resku, w połowie lat 90. miała spore kłopoty, ale je przetrwała i dzisiaj stawia czwarty budynek mieszkalny w tym mieście, podczas gdy w Łobzie władze głowią się, jak przeprowadzić adaptację kilku mieszkań. Mszczą się zaniechania władz kilku kadencji wstecz, w tym byłego prezesa „Jutrzenki” i zapewne kilku innych decydentów łobeskich, niekoniecznie samorządowych. 10 lat temu nikt po prostu nie myślał, by taki rynek spróbować wykształcić właściwymi decyzjami gospodarczymi.
Przykład. Kilkanaście lat temu analizowałem posunięcia ówczesnego burmistrza Dobrej, w okresie, gdy burmistrzowie prześcigali się w liczbie zatrudnianych osób na prace interwencyjne. Jeden chwalił się przed wyborami, że zatrudnił (dał pracę) 100, inny że 150 itd. Już wtedy można było dostrzec, że te prace nie tworzą mechanizmów rynkowych, a wręcz odwrotnie – osłabiają je. Dlaczego? Pieniądze wydane na te prace powinny trafić do firm, które by wykonały chodnik, ulicę, remont. Robiono to pracownikami interwencyjnymi. Firma nie mając zleceń, padała, pracownicy po wykonaniu prac byli nadal bezrobotnymi. Przykład Dobrej (a na pewno wielu innych miasteczek) pokazuje, że przyjęto złą politykę gospodarczą. Wybrano wariant socjalny, o krótkotrwałym efekcie społecznym, ale długotrwałym złym efekcie gospodarczym.
Niestety, wydaje się, że to myślenie przetrwało do dzisiaj w powiecie łobeskim, stąd taka euforia wokół CIS. Jakież to osiągnięcie? Że to pierwsza i jedyna taka instytucja w województwie??? Czy nie lepiej byłoby pochwalić się – jak burmistrz Goleniowa Andrzej Wojciechowski – piątym w kolejności parkiem technologicznym? Przypatrywałem się jego upartej wieloletniej pracy i w końcu osiągnął efekt. Ale miał jasne założenia od kilkunastu lat i nie zadowalał się półśrodkami. Nie szukał rozwiązań socjalnych, lecz tworzył mechanizmy rynkowe.
Powtórzę – CIS tak, jako zaplecze dla rynku, ale ten kierunek – nie! Ostatnio słychać,że CIS chce już działać na rynku! Zastępować normalne firmy, świadczyć usługi. Czy ktoś przez chwilę zastanowił się, jaki będzie tego efekt za kilka lat? CIS zbuduje parking, chodnik, drogę, więc nie zbudują ich firmy. Tylko że firmy zatrudniają i chcąc się rozwijać muszą tworzyć stałe miejsca pracy. CIS będzie szkolił i wyrzucał na rynek wyszkolonych bezrobotnych. Owszem, możemy osiągnąć niespotykany efekt najlepiej wyszkolonych bezrobotnych w jednym mieście, ale czy można będzie tym się pochwalić? Wątpię.
Niestety, efektem niedorozwoju rynku jest dominacja instytucji budżetowych. To one mają pieniądze. Dają je CIS-owi, bo ten robi im taniej. W tym momencie CIS z instytucji socjalnej i obsługującej rynek staje się powoli graczem na tym rynku, wypierając innych. To ślepy zaułek. Za to rozwiązanie zapłacą przyszłe pokolenia łobezian, które już dzisiaj skazuje się na brak pracy w przyszłości. Jak tak dalej pójdzie, to za kilka lat na rynku zostaną CIS, markety i budżetówka. I to będzie koniec tego powiatu. Ostatni zgasi światło. O jego urokach będziemy opowiadać przy piwku w jakimś barze w Irlandii. Tylko kto wtedy utrzyma CIS, markety i budżetówkę? Wygląda na to, że bezrobotni. Może czas przejrzeć na oczy?