Jest problem, bo jak przekazać atmosferę spotkania z legendą, która nie jest legendą, ale żywym z krwi i kości człowiekiem? Może zwyczajnie.
Dość wcześnie, bo już o godzinie 8.30 dnia 17 maja br. w czytelni działu dziecięcego Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gryficach zjawiła się Wanda Chotomska, najpopularniejsza polska autorka wierszy dla dzieci, dziennikarka, prozaik, dramaturg, autorka piosenek, współtwórca „Jacka i Agatki”, bardzo dobrej polskiej dobranocki, pomysłodawca i laureatka cenionego, bo przyznawanego przez dzieci „Orderu Uśmiechu”. W czytelni zapadła cisza, dzieci miało być około setki, było 156, dorośli zostali w naszym liczeniu pominięci.
Autorkę przywitała dyr. MBP w Gryficach Zofia Czasnowicz (bardzo wzruszona faktem, iż tak ceniony gość zawitał w progi zarządzanej przez nią biblioteki) oraz panie z działu dziecięcego. Pani Wanda Chotomska zrezygnowała z siedzenia za ozdobnym stołem, wolała z mikrofonem w ręku obserwować zadające pytania dzieci. Wszak było to spotkanie z czytelnikami jej twórczości, a nie jakieś sympozjum naukowe czy wykład na uczelni. Na początku spotkania wyjaśniła obecnym, że rękopisy pisze długopisem i takie oddaje do wydawnictwa i nikt nie jest w stanie zmusić ją do stukania w klawiaturę komputera, ponieważ uważa, że słowo żyje wtedy, kiedy kreślone jest ręką nawet w pozycji półleżącej, bo właśnie w takiej jej twórczość powstaje. Uprzedziła też zebrane dzieci, że nie lubiła matematyki i pytań z tej dziedziny nie oczekuje, choć w pewnym okresie poświęciła sią studiowaniu astronomii, to jednak matematyki nie toleruje nawet wtedy, kiedy mowa o pieniądzach. Ale wracając do samego spotkania, z sali padło pytanie: ile miała pani lat, kiedy nauczyła się czytać?
- Bardzo wcześnie. Miałam cztery lata, chodząc z mamą po zakupy dopytywałam się o literki z ulicznych szyldów. W ten sposób poznałam literki, a potem one same układały się w wyrazy. Kiedy opanowałam sztukę czytania, bardzo lubiłam czytać wiersze Jana Brzechwy i Juliana Tuwima, a czyniłam to z takim zapamiętaniem, że sama zaczęłam zapisywać rymy. - odpowiedziała Wanda Chotomska.
- Co to są rymy? Pytanie do dzieci.
- Są to takie wyrazy, które mają takie same lub podobne zakończenie. - wyjaśniła pani Wanda dodając, że - Rymy są to takie guziki, niektóre zamykające się w wierszyki.
- Ile pani miała lat, kiedy napisała pani pierwszy wiersz?
- Siedem. Byłam w drugiej klasie i wzorując się na utworze Adama Mickiewicza pt. „Powrót taty” napisałam o powrocie swojego taty z wędkowania, ponieważ był zapalonym wędkarzem i czasem nad wodą zapominał, że w domu czekają z obiadem czy kolacją. Poza tym prowadziłam, dziś byśmy powiedzieli: dział wpisów do pamiętnika. Każdy wpis to inny wierszyk (niejeden z nich wpisywany jest do dzisiejszych pamiętników).
- Kiedy otrzymała pani pierwsze honorarium?
- Bardzo szybko. Miałam dziewięć lat, kiedy otrzymałam honorarium od dziewczynki starszej, bo czternastoletniej, której odpisywałam na listy jej chłopaka. Honorarium to jednak nie były pieniądze. Ta dziewczynka potrafiła szyć na maszynie. Ja odpisywałam na listy, a ona szyła mi bluzki, spódniczki itd. Później pisałam do gazetek szkolnych, teatrzyków. Przez pewien czas byłam dziennikarką.
- Czy pani odnalazła chłopca z Orderu Uśmiechu?
- Nie. Ponieważ chłopiec ten był jedynie przyczynkiem do powstania tego orderu. Byłam na spotkaniu autorskim w szpitalu dla dzieci chorych na nowotwory i tam zobaczyłam chłopca, który z pietyzmem rysował ordery, jakie znał. Po tym spotkaniu w Kurierze Polskim ukazał się mój wywiad z chłopcem, a w redakcji powstał pomysł ogłoszenia konkursu pt. „Order Uśmiechu”, który byłby przyznawany przez dzieci osobom dorosłym za pracę na rzecz dzieci. Na konkurs wpłynęło 9 tys. listów z różnym wyobrażeniem orderu. Zwyciężył projekt Ewy Chrobak z Głuchołaz, ale mimo, iż byłam w Głuchołazach na spotkaniu autorskim, z Ewą się nie spotkałam.
- Proszę pani, proszę pani, a ile jest 5 x 10? - zapytał chłopiec pewnie wybitny matematyk w klasie, który zapomniał, że p. Wanda przyznała się oficjalnie do kłopotów z matematyką.
- A ja wam mówiłam, że nie lubię matematyki. Chłopiec był niepocieszony, a pani Wanda konkretna w tym, co mówi.
- Dlaczego nie ma dobranocki z Jackiem i Agatką?
- A to już trzeba zapytać dyrekcję TVP.
- Co pani lubi? - pyta dziewczynka.
- Ludzi uśmiechniętych, życzliwych. Nie lubię ludzi siejących nienawiść.
- Czy wszystkie książki napisała pani dla dzieci?
- Dla dorosłych też, bo oni je czytają. W sumie napisałam około 200 książek.
- Co pani teraz pisze?
- Książkę o przysłowiach. Teksty piosenek dla zespołu „Gawęda”, do których muzykę pisze pan Korcz, nowe kolędy, scenariusze, opowiadania. Wykładam na uczelniach, pracuję w dwu fundacjach. - powiedziała autorka.
Barwne życie i równie barwna postać, bez sięgania po władzę, włada sercami wszystkich czytających Polaków. Pewnie o tym wie, i wiedza ta jest źródłem jej ciągłej twórczości. Dodajmy również, że autograf w swojej książeczce otrzymał każdy, kto taką książeczkę posiadał. Był ktoś, kto nie posiadał, ale też otrzymał na kartce. I był jeszcze ktoś, a mianowicie pani Grażyna Nawrocka, nauczycielka z SP 3 w Gryficach, która na spotkanie przyszła ze swoimi uczniami i własną książeczką, w której był już autograf autorki, dnia 17 maja br. dopisany następny przez Wandę Chotomską. Na koniec naszej skromnej relacji dołączamy serdeczne podziękowanie w imieniu dzieci i nauczycieli dla p. dyr. MBP w Gryficach Zofii Czasnowicz za pomysł zorganizowania cennego spotkania z autorką literatury tworzonej dla dzieci i - jak sama p. Wanda Chotomska powiedziała - dla starszych również, ponieważ ją czytają. (r)