VIELGOVIA Szczecin – SPARTA Węgorzyno 1:7 (1:3)
Sparta: Przemysław Noryca, Edward Tondrik, Tomasz Kmieć (Dominik Raj), Artur Nadkierniczny (Marcin Nadkierniczny), Jarosław Konieczny (Michał Szwalec), Sławomir Nowak (Andrzej Nadkierniczny), Tomasz Sideł, Zbigniew Nadkierniczny, Daniel Romańczyk, Wojciech Kliś, Krzysztof Gwóźdź. Trener Ryszard Jamroży.
Bramki: Krzysztof Gwóźdź - 21’, 56’, 86’ i 89’; Daniel Romańczyk – 14’ (k); Wojtek Kliś – 24’ i Michał Szwalec – 77’.
Sędzia: Daniel Statkiewicz
W tej serii spotkań, podopieczni trenera Jamrożego udali się na prawobrzeżną cześć Szczecina, na konfrontację z tamtejszą Vielgovią Wielgowo. Bezład organizacyjny w tym klubie w postaci braku kilku meczowych piłek (każde niecelne zgranie wymuszało kilkudziesięciosekundową przerwę) oraz biegających psów po stadionie, nie przeszkodził piłkarzom Sparty w odniesieniu efektownego zwycięstwa. Po kilku minutach gry, w której przewagę optyczną osiągnęli Spartanie, Krzysiek Gwóźdź, staje przed szansą otwarcia wyniku, jednak bramkarz miejscowych udanie interweniował w tej sytuacji. W 14 minucie w polu karnym nieprzepisowo powstrzymany zostaje Daniel Romańczyk. Sam poszkodowany okazał się być pewnym egzekutorem “jedenastki”, wyprowadzając jednocześnie swój zespół na prowadzenie. Przez kolejne minuty obserwowaliśmy niepewne i nerwowe zagrania ze strony piłkarzy Sparty, co z kolei stwarzało szansę rywalom na doprowadzenie do remisu. W 16 minucie źle odgrywa piłkę Sławek Nowak, jednak miejscowi nie są w stanie tego wykorzystać, gdyż udaną interwencją popisał się Przemek Noryca. Dwie minuty później również niefrasobliwość przed polem karnym mogła kosztować naszych piłkarzy utratę gola, jednak strzał jednego z zawodników Vielgovii nieznacznie minął słupek bramki. W 21 minucie futbolówkę przejmuje Wojtek Kliś. Wbiega z nią w pole karne i oddaje ją do Krzyśka Gwoździa, który z pięciu metrów podwyższa wynik spotkania. 120 sekund później role wspomnianych wcześniej zawodników odwracają się. Krzysiek Gwóźdź wypuszcza Wojtka Klisia, któremu w polu karnym odskakuje piłka i pada łupem bramkarza miejscowych. Kilkadziesiąt sekund później, napastnik Sparty w pełni się rehabilituje. W polu karnym pewnie opanowuje piłkę i z zawodnikiem „na plecach” obraca się uderzając w dłuższy róg bramki Vielgovii. Mija kolejne kilkadziesiąt sekund i tym razem po strzale zawodnika gospodarzy, świetną interwencją popisuje się Noryca, wybijając piłkę zmierzającą pod poprzeczkę. W 30 minucie akcję inicjuje nasz bramkarz. Piłka wysokimi odbiciami dociera w pole karne Vielgovii, w którym Kliś zagrywa do Gwoździa, ale ten niestety nie udanie lobuje bramkarza rywali. W 35 minucie rozgrywana akcja przed polem karnym zostaje przeniesiona na lewą flankę, skąd w pole karne wbiegł Tomasz Sideł zakańczając całe zdarzenie niecelnym strzałem. Przed przerwą pada jedyna, jak się później okazało, bramka dla gospodarzy. Nieudane wybicie futbolówki przez Przemka Norycę, pozwoliło zawodnikowi Vielgovii oddać strzał do pustej bramki. W 45 minucie miejscowi dwukrotnie stworzyli zagrożenie w polu karnym Sparty, gdzie w pierwszym przypadku udanie interweniowała linia obrony, zaś w drugim zawodnik Vielgovii oddał niecelny strzał. Przed gwizdkiem na przerwę mieliśmy kopię akcji z 14 minuty, z tą różnicą, że sędzia tym razem nie wskazał na rzut karny.
Prawdziwa kanonada strzelecka rozpoczęła się w drugich trzech kwadransach. Zanim jednak nasi piłkarze zaaplikowali miejscowym kolejne bramki, kibice na stadionie ujrzeli kilka niewykorzystanych sytuacji podbramkowych. W 50 minucie z dystansu uderza zawodnik miejscowych, Noryca pewnie interweniuje. W tej samej minucie po drugiej stronie dogodnej okazji nie wykorzystuje Krzysiek Gwóźdź- dalekie podanie z linii obrony nasz napastnik finalizuje nieznacznie niecelnym strzałem. W 51 i 53 min. dwukrotnie miejscowi atakują naszych, jednak strzały oddawane z bliskich odległości nie zmierzały w światło bramki. W 56 minucie dynamiczną akcję przeprowadza na prawym skrzydle Jarek Konieczny. Niemalże z narożnika boiska, płasko dośrodkowuje na piąty metr, skąd Krzysiek Gwóźdź zdobywa czwartego gola dla Sparty. W 62 minucie kompletnie nieporadna defensywa Vielgovii zagrywa piłkę głową w tył do wracających z poprzedniej akcji Klisia i Gwoździa. Niestety strzał tego pierwszego okazał się być minimalnie niecelny. W 73 minucie Tomek Sideł podaje na prawe skrzydło do Michała Szwalca. Ten z kolei wbiegając w pole karne odegrał do znajdującego się przed linią bramkową Andrzeja Nadkiernicznego, którego zdobytego chwilę później gola arbiter spotkania nie uznał odgwizdując spalnego. Jeszcze w tej samej minucie znów Michał Szwalec przedarł się bez problemów prawą flanką, skąd odegrał do czyhającego tam Krzyśka Gwoździa. Ten z kolei z bliskiej odległości uderzył nad poprzeczką. Miejscowi w tym momencie ograniczali się tylko do oddawania strzałów z dystansu jakie miały miejsce w 75 oraz 77 minucie i były to zarazem ostatnie strzały w wykonaniu gospodarzy. Jeszcze w 77 minucie po raz kolejny na prawym skrzydle dobrze zaprezentował się Michał Szwalec. Podanie z głębi pola pozwoliło mu przeprowadzić indywidualną akcję, po której zdobył gola numer pięć dla swojego zespołu.
Niemal każde wprowadzenie piłki do gry przez Przemka Norycę stwarzało okazję dla naszych napastników. 85 minuta to solowa akcja wprowadzonego Marcina Nadkiernicznego zakończona mocnym, aczkolwiek niecelnym strzałem. W 86 minucie kolejne prostopadłe podanie z głębi pola do Krzyśka Gwoździa, który w sytuacji “sam na sam” zdobył swojego trzeciego, jak się okazało, jeszcze nie ostatniego gola w tym meczu. Minutę później kapitalnie na lewej stronie zakręcił obrońcami Andrzej Nadkierniczny. Po kilku dynamicznych zwodach w polu karnym dorzucił piłkę do Gwoździa, a ten strzałem głową zdobył siódmą bramkę dla zespołu.
Cieszy wysokie zwycięstwo, martwi jednak skuteczność zawodników, gdyż ze stworzonych sytuacji wynik dwukrotnie wyższy byłby jak najbardziej na miejscu. Warto też wspomnieć o miejscowej społeczności na tym „obiekcie”. Nie sposób wyeliminować alkoholu, czy wulgarnych wyzwisk na meczu piłkarskim, jednak mecze na tym stadionie odbywają się bez podstawowych zasad bezpieczeństwa. Tylko dwóch policjantów spacerujących sobie dookoła stadionu, podczas pomeczowych awantur, w których kibice rzucają kamieniami czy doniczkami w swoich zawodników dewastując i tak już zdewastowany „budynek klubowy”, nie może wystawić najlepszego świadectwa Zarządowi tego Klubu, któremu w pierwszej kolejności winno zależeć na bezpieczeństwie osób tam przebywających. (msz)