ŚWIATOWID Łobez – DĄBROVIA Stara Dąbrowa 5:0 (5:0)
Światowid: Paweł Krystosiak – Michał Łań, Rafał Zielonka, Marcin Mosiądz, Michał Koba, Kamil Kacprzak, Marcin Grzywacz, Kamil Iwachniuk, Kamil Duczyński, Konrad Pawluk, Paweł Wielgus oraz Bartosz Marczak, Łukasz Kogut, Łukasz Osiński, Sylwester Michałowski, Grzegorz Pawłowicz i Łukasz Zielonka. Trener Wojciech Krakus.
Bramki: 2 Iwachniuk – 18 i 39’; Koba – 12’; Grzywacz – 24’; Duczyński – 25’.
Sędziował Tomasz Winiarczyk.
To był ważny mecz o punkty i Światowid go wygrał. Tym samym przeskoczył w tabeli Dąbrovię, która okazała się – nie wiedzieć czemu - słabym przeciwnikiem, chociaż przyjechała do Łobza po wcześniejszym zwycięstwie z ówczesnym wiceliderem KP II Police. Dąbrovii nic w tym meczu nie wychodziło i stworzyła zaledwie jedną – dwie groźniejsze sytuacje, ale na posterunku był Krystosiak. Może dlatego, że Światowid złapał wiatr w żagle i gra coraz lepiej. Wreszcie wygrał na swoim boisku i to wysoko, strzelając co kilka minut bramkę. W drugiej połowie, przy takim wyniku, piłkarze powinni zmienić taktykę; zacząć szanować piłkę i podjąć próbę gry piłką na całym boisku, włączając do gry defensywę, bardziej przemyślnie konstruując akcje. Pęd na bramkę przeciwnika bez oceny sytuacji świadczy o wciąż małym opanowaniu gry taktycznej i doświadczeniu. Dotyczy to także radzenia sobie z przeciwnikiem łapiącym na spalone, z czym napastnicy i pomocnicy Światowida mieli wiele problemów. W tej chwili jednak liczy się zwycięstwo.
Gdy Paweł Krystosiak pobiegł po piłkę za bramkę, jeden z dopiero co przybyłych kibiców wyraził uznanie zaskoczony wynikiem 5:0. Krystosiak odpowiedział: – To aż tak dziwnie... To właściwie najlepszy komentarz do tego meczu. Rzeczywiście, po tylu zebranych batach w lidze można się poczuć dziwnie z wynikiem 5:0. (r)