( CZAPLINEK) Dlaczego wolą grać w Lechu? – oto jest pytanie
Lech – Olimp 1:0 (1:0)
. Te derby żadnej burzy nie wywołały. Parkingi przy stadionie Lecha w Czaplinku były pustawe. Na stadionie nawet pod koniec spotkania wiele krzesełek było pustych. Publiczność w ogóle nie dopingowała swoich z wyjątkiem przybyszów ze Złocieńca, którzy kilkakrotnie zerwali się do spontanicznych okrzyków.
Swoisty pieprzyk meczu, to gra w Lechu dwóch zawodników do niedawna Olimpu – Pawła Czermanowicza i Konrada Kiełbasy. Obrońcy i napastnika. Do gry w Czaplinku sposobi się jeszcze brat Pawła – Grzegorz, któremu kontuzja popsuła z trudem wywalczone układy w Drawsku Pomorskim w Drawie.
LECH CZAPLINEK: Proniuk – Kibitlewski, Czermanowicz, Mazurek, Kopiszka, Ryba, Sobala, P. Kibitlewski, Kiełbasa (od 70 min. Rogowski), Tomczak, Kuzio.
OLIMP ZŁOCIENIEC: Liszko – Bębas, Szyszkowski, Rzepecki (od 70 min. Serkowski), Roszczyk – Wojciechowski (37 min. Miszkiewicz), Ciesiński, Woroniecki, Stachura (od 70 min. Turczyn) – Leoniewski, Dusza.
BRAMKA TRENERA – NAPASTNIKA PIOTRA KIBITLEWSKIEGO
Lech z impetem ruszył do przodu. W przeciągu kilkudziesięciu sekund wykonywał dwa rzutu rożne. Po drugim bramka wisiała w powietrzu. Widać było po Andrzeju Bębasie, że sposobi się do trudnej gry. Przeciwnicy Olimpu przepychali piłkę prawą stroną kierując ją do Kuzia. Ufał mu Piotr Kibitlewski, dobrze wspomagany przez Rybę, na którego publika pokrzykiwała – Rybka, szczególnie podczas przygotowań do wykonywania rzutów wolnych. Tomczak próbował rozegrań w środku pola, ale jego partnerzy woleli grę bez zbytnich komplikacji przerzucając piłkę wprost z obrony do ataku, co nawet jak na tego rodzaju spotkanie raziło zbytnim prymitywizmem.
NIEDYSPOZYCJA WOJCIECHOWSKIEGO
Wojciechowski w Olimpie w środku pomocy grał na własne życzenie. Dokuczała mu kontuzja. Brak tego gracza to brak głównego dyrygenta. W Olimpie nie ma drugiego takiego zawodnika, który potrafiłby pokierować zespołem, rozrzucić piłki po bokach, dograć prostopadle podanie, zgrabnym, szybkim dryblingiem uwolnić się od przeciwnika, by rzucić podanie do partnerów.
Lech bez skutku pogrywał sobie stroną Pawła Rzepeckiego, który jako młodzieniaszek w Olimpie rozegrał się już na dobre. Znakomicie kibicuje mu jego mama, na mecze w Złocieńcu dojeżdżająca rowerem.
Kiedy wydawało się, że na szyki obronne kierowane przez Andrzeja Bębasa sobotni Lech to o wiele za mało, z nagła po kilku dzikich odbiciach piłki przed polem karnym Olimpu, dotarła futbolówka do Piotra Kibitlewskiego, któremu akurat w tej sytuacji bardzo odpowiadało uderzenie z prawej nogi. Piłka wpadła w lewy dolny róg bramki Liszki i trudno za tego gola winić kogokolwiek. Stała się bramka w trzydziestej minucie pierwszej połowy.
Pod koniec pierwszej połowy P. Kibitlewski widowiskowo objechał Ciesińskiego i wrzucił piłkę w pole karne na pewną bramkę, ale gola z trudem wielkim nie zdobył Kuzio. Miał pięć metrów do bramki Liszki. W 37 minucie Olimp definitywnie opuścił Mariusz Wojciechowski. W jego miejsce wszedł Miszkiewicz. To oznaczało, że biało – zielonym może zabraknąć konstrukcji gry – i zabrakło.
DRUGA POŁOWA ZE WSKAZANIEM NA OLIMP
Druga połowa to gra jeszcze bardziej wyrównana ze wskazaniem na Olimp, bardziej zaczepne akcje w ataku. I znów ręka w polu karnym Lecha bez konsekwencji – Paweł Kibitlewski. Bez gwizdka. Olimp walczy z Olimpem. Szyszkowski z Kiełbasą. P. Czermanowicz z Duszą. Ale bramek nie ma nadal. Nie było spalonego ani Duszy ani Leoniewskiego, gdy po podaniu Bębasa szli już bezpośrednio na bramkę. Na piątym metrze przed Liszką Kiełbasa za głęboko podchodzi pod piłkę i uderza nią głową nad poprzeczką. To była niezapomniana sytuacja Konrada do załatwienia swego Olimpu. Rzepecki po heroicznej interwencji kontuzjowany opuszcza plac gry. W jego miejsce młodziutki Serkowski. Spod poprzeczki fantastyczny strzał wybrania Liszko na rzut rożny. Strzelał Piotr Kibitlewski.
OLIMP W LECHU,
A W ZŁOCIEŃCU
NIE DO ŚMIECHU
I tak w Czaplinku kończyły się powiatowe derby – Lech/Olimp. Gdyby nie zawodnicy Olimpu w Lechu, a w swoim zespole, widowisko mogłoby być jeszcze bardziej piłkarskie. Bez wątpienia jakiegokolwiek, najlepszymi zawodnikami meczu byli: ze strony Lecha zdobywca jedynej bramki Piotr Kibitlewski (grający trener) i w Olimpie Andrzej Bębas (środek obrony), który przez kilka sezonów przyczyniał się też i do chwały Lecha.
Dlaczego zawodnicy Olimpu piłkarsko podróżują sobie po powiecie – kto odpowie? Jeśliby grali wszyscy w Olimpie, złocieniecka drużyna miałaby szanse, jakie teraz ma Lech Czaplinek. A tak – Olimp wiezie się do nowej ligi i nic więcej. Szkoda wielka.
Tadeusz Nosel
Tygodnik drawski jest Tygodnikiem Drawska Pomorskiego i Złocieńca .
W Tygodniku tym się zapomina o innych miastach powiatu drawskiego , dla pisma one nie istnieją . Czytam to pismo ponieważ jestem rodem z Czaplinka
/ 40 LAT POZA MOIM MIASTEM / i nic z tej prasy o Czaplinku się nie mogę dowiedzieć . Jeśli już coś się pisze o Czaplinku to, to miasto samo na to zasłużyło . Polacy grają w całej europie , atak jedenastki Niemiec to Polacy. Czy można mieć o to pretensje Panowie zeZłocieńca o co Wam chodzi ?
~NYk
2007.05.10 13.41.01
Relacja według mnie ma kilka poziomów znaczeniowych. Ptoszę, nie zatrzymujmy się tylko na futbolowym. Lech grał gorzej od opisu w Tygodniku, choć z podkradzionymi zawodnikami.Czaolinek Olimpem silny - i barzdo dobrze!!!
NY
~ja
2007.05.09 18.09.56
Nosel to sie nadaje nie do opisywania meczów ale do tarcia chrzanu!!! Piszesz koleś beznadziejne artykyły!!! Zero obiektywizmu!!!
~9-LECH
2007.05.09 10.27.10
PS dobra rym:)
~9-LECH
2007.05.09 10.26.04
Z tego opisu widowiska widać, że jest Pan ze Złocieńca-cały czas pan ich usprawiedliwia i zarazem naśmiewa się z zawodników Lecha że nie pogrążyli Olimpu co najmniej 3 bramkami(niemoc strzelecka-zdarza się!!). A to że zawodnicy Olimpu teraz grają z powodzeniem w Lechu to tylko i wyłącznie zawdzięczają sobie. Wracając do opisu meczu to widać, że nigdy nie miał Pan styku z komentowaniem meczy piłkarskich-moja rada: pisać bezstronnie. Co do bramki dla Lecha to ta piłka nie była "bezpańska" tylko źle wybita przez obronę Olimpu i to ich trzeba winić za bramkę. -POZDRO