(ZŁOCIENIEC. ) 1:1 Olimp – Darzbór Szczecinek (0:1)
Olimp z Darzborem ze Szczecinka zagrał
w następującym ustawieniu: Liszko – Bębas, Szyszkowski (ż.k.), Rzepecki, Roszczyk (ż.k) – Osipiak, Wojciechowski, Ciesiński, Olechowski – Leoniewski, Dusza.
Niestety. Pierwsza połowa w wykonaniu biało – zielonych była taka, jakby Olimpu w ogóle nie było na murawie. Dochodziło do tego, że stoper Andrzej Bębas kilkakrotnie zastępując szczególnie środek pomocy swojej drużyny, kilkakrotnie zawędrował aż na pole karne przeciwników. Dwa jego podania były do dokończenia bramką.
Kompletnie nie brał udziału w grze Wojciechowski (kontuzja?). Gdy tak jest w Olimpie, to Olimp staje zupełnie. I tak było w tej połówce. Nie spisał się też Osipiak, który podczas tego czasu gry właściwie nie oddał ani jednej mądrze podanej piłki. Z lewej strony Ciesiński miał po dograniu Bębasa szanse na bramkę, ale jej nie wykorzystał. Po powrocie ze szpitala Olechowski wyraźnie nie doszedł jaszcze do siebie.
Darzbór bramkę strzelił z rzutu wolnego bitego z 19. metra przed bramką Liszki. Bramkarz był chyba zasłonięty, bo na raczej prosty strzał nie zareagował zupełnie. Pierwsza połowa zakończyła się absolutnie niespodziewanym prowadzeniem gości 1:0.
Trener Kazimierz Chojnacki na takie wydarzenia zareagował w przerwie natychmiast. Wymienił zawodników. Za Olechowskiego, Ciesińskiego, Osipiaka i Wojciechowskiego weszli – Stachura, Bielak, Miszkiewicz (ż.k.) i później nieco Grzegorz Woroniecki. Tak jak i w Łubowie Olimp znajdował się raz po raz przed polem karnym Darzboru w wyniku nie tylko odważnej, ale i mądrej gry Stachury. Dwa jego dośrodkowania mogły zakończyć się bramką. Szczególnie to po głowie nad poprzeczką w wykonaniu Bielaka. Wyrównanie dla Olimpu to składna akcja Duszy i Leoniewskiego, którą strzałem na bramkę zakończył Leoniewski. Pod koniec spotkania Dusza z pewnością strzeliłby bramkę zwycięską, ale wejście nakładką bramkarza gości pozbawiło go piłki. W tej sytuacji powinien być rzut karny. Akcja miała miejsce w narożniku pola bramkowego.
O przyczynach porażki Olimpu niech powie wypowiedź kibica Legi Warszawa, pana Henryka, który ze stolicy przyjechał do Złocieńca na jedną ztutejszych budów. Mówi pan Henryk: - Ci w czerwonych strojach są ruchliwsi, szybsi. Im aż chce się grać. Ci biali – nie walczą, nie biegają, są bardzo wolni. Tak, jakby w ogóle nie trenowali. - dzień wcześniej Legia pana Henryka przegrała w Krakowie z Wisłą 1:3. Stąd może tyle pretensji przeniesionych akurat na piłkarzy Olimpu.
Remis w Złocieńcu został uratowany tylko dzięki ambicji zmienników i nie do zniszczenia postawie fanów Klubu. Wytrwali ze swymi do końca. Zachęcali do walki, która została podjęta. I jeszcze raz niestety: to był najgorszy pod względem poziomu sportowego mecz Olimpu w tej rundzie. Darzbór zastosował tylko prostą sztuczkę – nie dał za bardzo pograć w środku pola. Pomoc Olimpu pierwszej w połowie odpuściła zupełnie, a wystarczyło tylko nieco ambicji, tyle, ile jej pokazali zmiennicy w drugiej połowie.
Bramkarz Darzboru zarobił żółtą kartkę za opóźnianie gry. Mecz był chwilami brutalny.
Następny mecz też u siebie, pierwszego maja z Błoniami. Godzina 16.00. Pod znakiem zapytania stoją występy Szyszkowskiego i Roszczyka – żółte kartki.
Tadeusz Nosel