(GRYFICE) Dyrektor Gimnazjum nr 1 w Gryficach Edward Ślęzak ma kłopoty. Gdy w marcu br. burmistrz Andrzej Szczygieł ogłosił konkurs na stanowisko dyrektora tej szkoły, nikt nie przypuszczał, że potoczy się on w takim stylu.
Zajmujący to stanowisko od trzech lat dyrektor Ślęzak złożył oczywiście dokumenty i następnym etapem było wyłonienie członków do komisji konkursowej, która miała ocenić kandydata. I tutaj nastąpiło zamieszanie, którego efektem jest dość dziwna sytuacja, w jakiej znalazł się dyrektor.
Otóż, jak wynika ze słów burmistrza Szczygła, dyrektor Ślęzak miał wyłonić do konkursu dwóch rodziców. Procedura wyłaniania jest taka, że trzeba ogłosić zebranie rodziców, i ci co przyjdą, spośród siebie wybierają członków do komisji. Tak się nie stało. Dyrektor Ślęzak miał sam wskazać, jacy rodzice trafią do komisji lub powierzył to zadanie Radzie Rodziców. To było naruszeniem procedury. Nie obyło się bez protestów. W związku z tym burmistrz unieważnił konkurs i pod koniec sierpnia przedłużył urzędowanie obecnemu dyrektorowi do końca grudnia br.
Zapytany dlaczego tak postąpił, odpowiedział, że jak po wyborach będzie nowa władza, to niech sobie dyrektora wybierze. Zabrzmiało to tak pesymistycznie, jakby burmistrz nie wierzył, że wygra wybory i to on będzie tą nową, starą władzą, która będzie musiała ponownie przeprowadzić konkurs.
Jedna z osób pracujących w szkole powiedziała nam, że to całe zamieszanie wynika z tego, że ponoć dyrektor Ślęzak nosi czarną teczkę, a w niej trzyma jakieś haki. Czy je ma czy nie, to i tak w tej całej sprawie jest wiele niedomówień; czy rzeczywiście odpowiedzialnym za wybór rodziców do komisji jest dyrektor szkoły, który staje do konkursu, zwłaszcza w świetle zapisu umieszczonego w ogłoszeniu o konkursie, że: “Konkurs przeprowadzi komisja konkursowa powołana przez Burmistrza Gryfic”. Wynikało by z niego, że to burmistrz ponosi odpowiedzialność za to, że została ona źle powołana, bo jej powołanie leży w jego kompetencji. Druga sprawa – dlaczego wiedząc o wyłonionych w nieprawidłowym trybie przedstawicielach rodziców od razu nie ogłosił drugiego konkursu?
Otwarcie ofert i rozmowy z kandydatami miały odbyć się w siedzibie Urzędu Miejskiego w dniu 12 maja 2006 roku. Od tamtej pory było więc wystarczająco dużo czasu. Chyba, że rzeczywiście coś jest na rzeczy z tą teczką. Sprawa niby prosta, rutynowa, a okazała się zbyt trudna do wykonania. Może ta rutyna niektórych zmęczyła i czas, by się przewietrzyli. (r)