(ŚWIDWIN) Rok 1952 – garnizon świdwińskich lotników rozpoczął zaznaczać swoją obecność na mapie sportowej. Już budowniczowie lotniska, żołnierze sportowcy z różnych miast Polski organizują się w zespoły sportowe, które biorą udział w różnych zawodach sportowych z cywilami.
Pamiętam jak w 1953 r. piłkarze żołnierze ze Smardza, na mecz towarzyski ze świdwińskim „Kolejarzem”, maszerowali w szyku dwójkowym pod dowództwem plutonowego Edmunda Strosina, który równocześnie był doskonałym prawym obrońcą.
W tym czasie, z uwagi na to, że garnizon nie posiadał klubu, a w wojsku byli dobrzy piłkarze, za porozumieniem cywilów z dowództwem garnizonu, piłkarze wojskowi o odpowiednich kwalifikacjach wzmacniali miejski KS „Kolejarz”.
Przykro mi, ale wszystkich wspomagających piłkarzy wojskowych dziś już nie pamiętam, choć razem z nimi grałem i ich trenowałem. Przeważnie byli to piłkarze, od których nasi świdwińscy adepci piłki mogli się uczyć gry w piłkę nożną. Z tych, których pamiętam, to wyróżniającymi się piłkarzami wojskowymi, którzy wspomagali miejski klub, byli: Jan Szuster forstoper „Ruchu” Chorzów, który po powrocie z wojska grał w pierwszym składzie „Ruchu” (z Wyrobkiem, Alszerem, Cieślikiem, Cebulą, Bartylą i innymi), Stanisław Korpalski po wojsku grał w pierwszym składzie „Polonii” Bydgoszcz, z braćmi Norkowskimi, Dziadkiem, Murzynem, Komasą i innymi, Erwin Rudy - środkowy napastnik z ligowego „Piasta” Gliwice, por. Stanisław Gajos lewoskrzydłowy ze Skarżyska, Henryk Janicki, lewy obrońca, po wojsku pozostał w Świdwinie, a następnie przeszedł do II-ligowej „Gwardii” Koszalin, Edmund Strosin pozostał w Świdwinie, a po zakończeniu kariery piłkarskiej był najlepszym sędzią piłkarskim w województwie i kpt. pil. Eugeniusz Kondrat, doskonały bramkarz, który niestety zginął w katastrofie lotniczej.
Na bazie istniejącego życia sportowego i zaangażowania dowództwa garnizonu, powołano WKS „Skrzydlaci”, z sekcjami: piłki nożnej, boksu i siatkówki. O sekcjach poza piłką nożną niewiele mogę powiedzieć. Jako kibic mogę tylko oświadczyć, że chodziłem na bardzo ciekawe mecze bokserskie i piłki siatkowej, których poziom był minimum międzywojewódzki, czyli na poziomie II ligi, w których uczestniczyli. Piłkarze zaś, których byłem trenerem, uczestniczyli w rozgrywkach wojewódzkich lub międzywojewódzkich. Byli to przeważnie zawodnicy z wojska poborowego z różnych klubów Polski, którzy odbywali służbę zasadniczą w garnizonie świdwińskim. Pracowałem z piłkarzami WKS „Skrzydlaci”, a następnie, po reorganizacji, z zawodnikami WKS „Granit”. Nad całością funkcjonowania powyższych klubów czuwali dowódcy dywizji poprzez Zarząd Klubu, który na co dzień żył sprawami zabezpieczenia możliwości realizacji programów szkoleniowych i zabezpieczenia logistycznego. Szczególnie pozostali mi w pamięci dowódcy: płk dypl. pil. Wiktor Iwoń, płk dypl. pil. Kazimierz Dziok (następnie gen. dyw. pil. Dowódca WLOP), płk dyp. pil. Stanisław Targosz (następnie gen. broni pil. Dowódca Sił Powietrznych).
Wśród działaczy sportowych szczególnym zaangażowaniem, dla dobra byłych klubów wojskowych w Świdwinie (Granit, Skrzydlaci), zasłużyli się: ppłk Pacanowski, ppłk Frąszczak, mjr Sroczyński, ppłk Bogdan Krzykowski, kpt. Kośko, Basiejko, Marek Maj, Bożemowski i Leszek Kawa, który nie ma sobie równych w zasługach wśród działaczy sportowych, pracujących bezpośrednio w klubie i jako działacz wojewódzkich władz sportowych.
W okresie funkcjonowania sekcji piłki nożnej w WKS „Skrzydlaci” i WKS „Granit” szkoleniem piłkarzy zajmowali się trenerzy: Franciszek Paszel, Kapilewicz, Stanisław Filipek i Andrzej Kucharski.
Powyższe dane, o których wspominam, pozostały mi z czasów, kiedy poprzez pracę byłem związany z poszczególnymi zespołami. Dziś z uwagi na zawodność pamięci i odległy czas, nie pamiętam już wszystkich faktów oraz imion i stopni wojskowych wymienionych wyżej współpracowników, za co przepraszam. Chęcią wyrównania ewentualnych, nieumyślnie popełnionych nietaktów, powyższe wspomnienia uzupełniam zdjęciami, które niewątpliwie przywołają pamięć. Będę wdzięczny, jeżeli ktoś z byłych kibiców, czy działaczy klubowych, uszczegółowi moje wspomnienia.
Foto: Rok 1981. WKS „Granit”. Stoją od lewej: Adam Kłak, Grzegorz Mackiewicz, Tomasz Gugała, Jacek Lewandowski, Marek Sobieraj, Piotr Kampa, Brett, Leszek Kawa – kierownik drużyny; w przysiadzie, od lewej: Grzegorz Szcześniak, Roman Boderek, Jacek Szolc i Piotr Horodziejewicz.