Dlaczego za szopki i komórki płacimy jak za pałace
(POWIAT ŚWIDWIŃSKI) Nie wiem, kto i co myślał w ministerstwie finansów, wymyślając górny pułap stawki podatku od nieruchomości za budynki pozostałe, ale to jest jakiś podatkowy skandal, do którego nas przyzwyczajono. Ten podatek drastycznie zubaża finansowo ludność tych ziem, na których pobudowano kiedyś PGR-y. W spadku po nich ludzie dostali stare komórki i szopki, za które płacą dzisiaj jak za pałace.
Gdzie tu logika podatkowa?
To porównanie z pałacami jest oczywiście na wyrost, bo gdyby nawet był taki podatek od luksusu, to zapewne byłby niewiele większy od podatku za budynki mieszkalne, a ten może wynosić maksymalnie w roku 2013 - 0,73 zł za 1 mkw. powierzchni. Jakim w takim razie luksusem jest posiadanie szopki lub komórki, jeżeli maksymalną stawkę tego podatku minister określił na 1000 (tysiąc) procent wyższą od podatku za budynki mieszkalne? Ten ostatni, jak podałem, może wynosić do 0,73 zł za 1 mkw. powierzchni, zaś za budynki pozostałe – 7,66 zł za 1 mkw. powierzchni. Zazwyczaj z tych budynków gminy wyodrębniają garaże, za które płaci się kilka lub kilkanaście groszy więcej, ale w tym przypadku dałoby się to jakoś wytłumaczyć. Jak kogoś stać na samochód, to zapewne będzie go stać zapłacić określoną kwotę za garaż, tym bardziej, że ma on zazwyczaj małą powierzchnię, niewiele większą od wstawionego tam auta.
Jak w takim razie wytłumaczyć tak wysoki podatek od budynków pozostałych, czyli szopek i komórek? Moim zdaniem ten podatek powinien być niższy od podatku za budynki mieszkalne, gdyż te budowle pełnią funkcję wyłącznie pomocniczą, są zapleczem gospodarczym dla mieszkań, a płaci się za nie więcej, jakby to były luksusowe pomieszczenia, właśnie owe pałace.
Samorządowcom przedstawię to obrazowo w ten sposób; obruszyli by się, gdyby jednostkom pomocniczym - sołectwom i radom osiedlowym – chciano przyznać większe uprawnienia i budżety, niż mają rady gmin. Owa właśnie pomocniczość budynków gospodarczych powinna sytuować wysokość podatku za budynki pozostałe poniżej stawki za budynki mieszkalne. Tę rażącą niesprawiedliwość dostrzegło wcześniej już wielu, zauważając, że szopka na wsi jest droższa od gabinetu lekarskiego. A przecież wiadomo, ile zarabia lekarz. Gdzie tu jest jakaś logika podatkowa? Nie wiem.
Dorzynanie najbiedniejszych
Taka wysokość podatku od budynków pozostałych najbardziej dotyka ludność na terenach popegeerowskich, którzy szopki i komórki dostali w spadku po zlikwidowanych PGR-ach. Przypisano je po prostu z automatu do ich mieszkań. Teraz czy chcą, czy nie – muszą płacić. Ustawodawca nie wziął pod uwagę stanu zastanego przez nich, bo gdyby dzisiaj mieli decydować, czy chcą postawić sobie komórkę i płacić, mieliby wybór i zapewne wielu z nich zrezygnowało by z ich posiadania. A jak już by postawili, to przynajmniej mieliby nowe, a nie takie, jakie dostali, czyli w stylu ówczesnego budownictwa pegeerowskiego. Teraz każe im się płacić za te komórki jak za pałace, a przecież trzymają w nich opał, rowery, narzędzia itp. Nie dość, że w takich wsiach jest największe bezrobocie i ludzie często nie są w stanie utrzymać mieszkań, są zadłużeni, to jeszcze obciąża się ich tysiąckrotnie większym podatkiem za szopki i komórki. Mają rozbierać? To jest ten pożądany, wymuszany ekonomicznie, kierunek rozwoju społecznego?
Burmistrz nic nie mogę
Oczywiście ten artykuł jest trochę spóźniony, gdyż większość gmin już przyjęła stawki podatkowe na rok przyszły, ale warto go mieć na uwadze przy jakimkolwiek ustalaniu stawek. Obecnie choćby przy ustalaniu stawek za śmieci. Filozofia wielu burmistrzów, trochę mniej wójtów, jest taka, że gdy radni lub mieszkańcy nerwowo reagują na podwyżki, burmistrz wstaje i mówi, że on nic nie może, bo minister ustalił itp. No dobrze, ale dlaczego te podatki są aż tak wysokie. Minister ustala górny pułap stawek, którego nie można przekroczyć, ale nie ustala dolnego.
Rozumiem, że wysokie stawki mogą przyjmować radni w Warszawie, Poznaniu lub Krakowie, ale dlaczego w Złocieńcu, Drawsku, Resku, Płotach lub Rewalu? Burmistrzowie będą tłumaczyć, że nie mogą obniżyć poniżej połowy stawki ministerialnej, bo państwo coś im zabierze lub czegoś nie da. Proszę o podstawę prawną dla takiego twierdzenia. Po drugie – to niech już będzie choćby te 50 procent, to i tak ten podatek wynosiłby 3,83 zł, a nie około 6 zł, jak to niektóre gminy ustaliły. Podaję stawki za budynki pozostałe (szopki, komórki, stodoły itp.) oraz grunty pod nimi, jakie obowiązują w 2012 r. Od nowego wzrosną, a nie powinny, bo i tak są za wysokie.
Stawka ministerialna maksymalna w 2012 r. - 7,36 zł / 0,43 zł
Sławoborze - 6,77 zł / 0,23 zł
Świdwin Miasto - 6,06 zł / 0,36 zł
Świdwin Gmina - 4,80 zł / 0,40 zł
Rąbino - 4,18 zł / 0,25 zł
Brzeżno - 4,10 zł / 0,17 zł
Połczyn-Zdrój - 3,45 zł*/ 0,25 zł
* Zajętych przez osoby fizyczne na pomieszczenia gospodarcze – komórki na przechowywanie opału lub wykorzystywane do chowu drobnego inwentarza na własne potrzeby.
Stawki podatku w 2013 roku
Stawka ministerialna maksymalna na 2013 rok - 7,66 zł / 0,45 zł
Trzeba tu pochwalić Gminę Połczyn-Zdrój, która jako jedyna, w gminach, którymi się zajmowałem w naszym regionie, jednoznacznie wyodrębniła i obniżyła podatek za komórki. Oprócz niej podatek zróżnicowało zaledwie kilka z ponad dwudziestu gmin, które sprawdzałem pod tym kątem. Na przykład Gmina Gryfice zastosowała zróżnicowanie dla budynków pozostałych na miasto i gminę, czyli wioski. Z kolei Trzebiatów i Karnice ustanowiły dwie stawki dla budynków pozostałych, zmniejszając obciążenie dla budynków związanych z działalnością rolniczą, a nie wchodzących w skład gospodarstwa rolnego.
Jak widać, coś jednak można zrobić w tej sprawie, choćby właśnie różnicując stawkę podatku, który tak obciąża mieszkańców wsi popegeerowskich, za szopki, komórki i stodoły, jakby to były pałace.
Kazimierz Rynkiewicz
Wałaśnie piszę odwołanie w tej sprawie do gminy. Świetnie, że poruszył Pan te sprawę. Warto jeszcze wspomnieć, że poza budynkami pegerusy (tak nas nadal nazywają) płacą jeszcze podatki za przydomowe ogródki i kilku arowe działki. Oczywiście stawki podatku też są najwyższe z możliwych, a nawet kwalifikacja już inna niż za budynków gospodarczych, byle tylko naliczyć stawki najwyższe z możliwych.
Pyta Pan o logikę naliczenia tych podatków. To proste, np. w mojej gminie (Chełmża w Kujawsko-Pomoskim), prawie połowa wsi to byłe PGR. Gmina naliczając tak wysokie podatki na tubylców z regóły biernie przyjmujących nakazy władzy, ma konkretne, wymierne zyski. A z nich, może łaskawie udzialać zapomóg, natomiast ci którzy są na łasce gminy, nie odważą sie na żaden sprzeciw. I się kręci. Te same władze od kilkunastu lat, które zdaje się zapomniały, że manadat władzy dostają od społeczeństwa a nie oda Pana Boga.
Pozdrawiam serdecznie!
~Były pegeerus
2013.02.18 21.11.11
To jest skórwysyństwo Panie kazimierzu. Dobrze, że poruszył Pan ten temat!