NAJODWAŻNIEJSZY Z ODWAŻNYCH – ROTMISTRZ WITOLD PILECKI
(REDŁO) Powszechnie dostępne media sugerują nam, że żyjemy w wolnej Polsce i nie ma specjalnej potrzeby, aby zajmować się patriotyzmem. Pojęcie to funkcjonuje w społeczeństwie, ale bardzo często jest spłycane i ogranicza się do zewnętrznych objawów patriotyzmu, najczęściej do wywieszenia flagi narodowej przy okazji ważnego wydarzenia w historii naszej Ojczyzny albo do przypinania kotylionów do odzieży wierzchniej. To ważna deklaracja, ale niewystarczająca.
Jeśli za tym nie pójdzie odpowiednia wiedza i świadome działanie wynikające z głębokiej i wewnętrznej potrzeby, to z tego powierzchownego patriotyzmu niewiele zostanie.
O patriotyzmie słyszymy już w szkole. Z okazji świąt narodowych odbywają się uroczyste apele, które mają za zadanie szerzyć umiłowanie własnej historii oraz propagować pamięć o ważnych wydarzeniach i bohaterach narodowych. To bardzo istotny element edukacji patriotycznej młodego pokolenia Polaków, gdyż jak mówi przysłowie „czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość obrodzi”. O historii Polski trzeba mówić nawet wbrew osobom, które uważają, że patriotyzm jest obciachowy, przestarzały, niemodny i mało postępowy. Niezwykle ciekawe są dzieje naszej Ojczyzny. Wiele w nich bohaterstwa, chwały, ale także chwil smutnych i porażek. To wszystko kształtuje naszą tożsamość narodową. Sługa Boży, Prymas Tysiąclecia Stefan Kardynał Wyszyński powiedział: \"Naród bez dziejów, bez przeszłości, staje się narodem bezdomnym, narodem bez przyszłości”. Wielokrotnie o umiłowaniu Ojczyzny i historii swojego Narodu mówił do nas błogosławiony Jan Paweł II.
Swoim uczniom, wbrew panującej niechęci do nauki, powtarzam, że warto i trzeba znać historię swojej Ojczyzny. Znajomość dziejów naszych przodków pomoże lepiej zrozumieć teraźniejszość i przyszłość.
W tym celu, wraz z uczniami klasy II a gimnazjum Zespołu Szkół Publicznych im. Jana Pawła II w Redle, przygotowałem w holu szkoły wystawę z okazji 63. rocznicy mordu sądowego na rotmistrzu Witoldzie Pileckim. To postać wyjątkowa w naszej historii, a ciągle mało znana. Warto przypomnieć historię tego wyjątkowego bohatera.
Z ciekawości przejrzałem trzy ogólnopolskie dzienniki (z dnia 25 maja 2011 r.) i tylko w „Naszym Dzienniku” znalazłem obszerny artykuł prof. Wiesława Jana Wysockiego przypominający sylwetkę rotmistrza Pileckiego. W „Gazecie Wyborczej” i „Rzeczpospolitej” nie było nawet wzmianki o tej rocznicy. Nie dziwi mnie postawa redaktorów „Gazety Wyborczej”, ale po dziennikarzach „Rzeczpospolitej” nie spodziewałem się takiej reakcji, a właściwie jej braku – tym bardziej, że przez ostatnich 8 tygodni ukazywał się z tą gazetą wspaniały dodatek o „Żołnierzach Wyklętych”. Widać, że pamięć o rotmistrzu Pileckim ciągle kogoś uwiera albo po prostu jest wyrzutem sumienia. Rotmistrzu! Swoim życiem i działalnością zasłużyłeś na naszą pamięć!
Witold Pilecki urodził się 13 maja 1901 r. w Ołońcu w Karelii na północy Rosji nad Morzem Białym, w rodzinie ziemiańskiej Juliana i Ludwiki z Osiecimskich. Rodzice byli dziećmi zesłańców po insurekcji styczniowej i na zsyłce, daleko od stron rodzinnych, założyli rodzinę. Witold był przedstawicielem pokolenia żyjącego pod trzema zaborami, którego dążeniem było odzyskanie przez Polskę niepodległości. W 1910 r., aby zapobiec rusyfikacji dzieci, Pileccy przenieśli się do Wilna. Tam młody Witold rozpoczął swoją edukację – wielokrotnie później przerywaną. Były to trudne lata dla odradzającej się Polski. Od 1914 do 1923 r. działał w konspiracyjnym harcerstwie i Polskiej Organizacji Wojskowej, ochotniczo wstąpił też do Samoobrony Wileńskiej. Od 1918 r. również ochotniczo walczył w szeregach odrodzonego Wojska Polskiego w wojnie polsko-bolszewickiej.
Po uzyskaniu matury rozpoczął studia jako wolny słuchacz na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie. Trudna sytuacja rodzinna zmusiła młodego Pileckiego do podjęcia pracy zarobkowej; zatrudnił się m.in. w Związku Kółek Rolniczych Ziemi Wileńskiej i jako sekretarz sędziego śledczego w Okręgu m. Wilno.
Od 1926 r. gospodarował na odzyskanej części rodzinnego majątku Sukurcze koło Lidy (obecnie Białoruś), gdzie inicjował wiele działań społecznych, m.in. kierował Strażą Ogniową oraz konnym Przysposobieniem Wojskowym.
Witold Pilecki obdarzony był wieloma talentami, miał m.in. uzdolnienia artystyczne, czego przykładem są zachowane do dziś obrazy świętych w kościele parafialnym w Krupie. Zachowało się też kilka rysunków, zarówno artystycznych, jak i technicznych, które stanowiły instruktaż dla syna Andrzeja. Często też pisał listy w formie wierszy.
7 kwietnia 1931 r. Witold ożenił się z nauczycielką z pobliskiej szkoły, Marią z Ostrowskich, i doczekał się dwojga dzieci - Andrzeja i Zofii. Rodzinną sielankę przerwała jednak napaść Niemiec na Polskę. 1 września 1939 r. rozpoczęła się II wojna światowa….
Witold brał udział w kampanii wrześniowej walcząc w szeregach 19. Dywizji Piechoty (wchodzącej w skład Armii „Prusy”), później w szwadronie ułanów lidzkich i na koniec w 41. Dywizji Piechoty. Pilecki prowadził walkę aż do 19 października 1939 r.
W okupowanej Warszawie już w listopadzie 1939 r. ppor. Witold Pilecki stworzył wraz z mjr. Janem Włodarkiewiczem konspiracyjną Tajną Armię Polską, był szefem jej sztabu, szefem Oddziału I oraz inspektorem organizacyjnym.
Za wiedzą komendanta ZWZ gen. Stefana Roweckiego „Grota” dobrowolnie (!!!) zgłosił się do misji wojskowej w obozach koncentracyjnych i 19 września 1940 r. oddał się w ręce niemieckie podczas drugiej wielkiej łapanki warszawskiej na Żoliborzu.
W nocy z 21 na 22 września jako Tomasz Serafiński trafił do KL Auschwitz (zarejestrowany został jako nr 4859), gdzie z czasem zainicjował opartą na systemie piątkowym konspirację obozową, a następnie scalił z innymi grupami obozowego podziemia, tworząc Związek Organizacji Wojskowych (ZOW). Meldunki z obozu docierały do władz ZWZ-Armii Krajowej, skąd wysyłane były do Londynu i przekazywane aliantom. To Pilecki, jako jeden z pierwszych, poinformował Zachód o mordach na Polakach, Rosjanach i Żydach dokonywanych w KL Auschwitz, za co gen. Rowecki „Grot” awansował Pileckiego do stopnia porucznika. W Święta Wielkanocne 27 kwietnia 1943 r. - po 947 dniach pobytu za drutami - Pilecki wraz z dwoma więźniami (Janem Redzejem i Edwardem Ciesielskim) zbiegł z Auschwitz. Do Warszawy dotarł dopiero 22 sierpnia 1943 r. Włączył się w pracę konspiracyjną występując pod przybranym nazwiskiem Roman Jezierski. Podczas jednego ze spotkań z dziećmi przekazał im swoje życiowe motto: „Kochajcie ojczystą ziemię. Kochajcie swoją świętą wiarę i tradycję własnego Narodu. Wyrośnijcie na ludzi honoru, zawsze wierni uznanym przez siebie najwyższym wartościom, którym trzeba służyć całym swoim życiem”. Za swoją bohaterską działalność na terenie obozu w Auschwitz por. Pilecki rozkazem komendanta głównego Armii Krajowej gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego z 19 lutego 1944 r. awansowany został do stopnia rotmistrza kawalerii.
Wobec zbliżającej się nieuchronnie okupacji sowieckiej dowództwo AK rozpoczęło przygotowania do utworzenia nowej organizacji podziemnej o kryptonimie „NIE” (Niepodległość), której celem było kontynuowanie walki o niepodległość Polski po zajęciu jej terenów przez Armię Czerwoną. W pracach organizacyjnych brał także udział rotmistrz Pilecki. Działania te przerwał jednak wybuch Powstania Warszawskiego. Pilecki włączył się do działań bojowych. Początkowo walczył jako szeregowy żołnierz zgrupowania „Chrobry II”, by później zostać zastępcą i dowódcą 2. kompanii I batalionu. Walczył na Woli w rejonie ulic: Towarowa, Pańska, Miedziana, Żelazna i plac Starynkiewicza. Broniony przez niego teren zyskał nazwę „Reduta Witolda” i był jedną z najdłużej bronionych redut powstańczych.
Po upadku powstania, Pilecki wraz ze swoimi żołnierzami trafił do obozu w Ożarowie, skąd przewieziono go do obozu jenieckiego w Lamsdorfie (Łambinowice koło Opola), a następnie do oflagu w Murnau. Po oswobodzeniu z obozu znalazł się w 2. Korpusie Polskim we Włoszech, w II Oddziale sztabu gen. Władysława Andersa. Rotmistrz Pilecki zameldował gotowość powrotu do kraju i prowadzenie dalszych prac konspiracyjnych w ramach wcześniejszych zadań i po otrzymaniu przyzwolenia generałów Andersa i Pełczyńskiego, na początku grudnia 1945 r. powrócił do zniewolonej przez Sowietów i ich komunistycznych rodzimych popleczników Polski. W podróży do Polski towarzyszyli Pileckiemu: Maria Szelągowska „Rysia” i Bolesław Niewiarowski. Do Warszawy dotarli 8 grudnia 1945 r.
Witold Pilecki zaczął swoją działalność konspiracyjną od stopniowego nawiązywania kontaktów z byłymi żołnierzami TAP i byłymi więźniami z Auschwitz. Grupa Pileckiego zdobywała informacje na temat działalności NKWD i UB, narastającego terroru, działalności niepodległościowego podziemia zbrojnego, fałszerstw wyborczych oraz o współpracy gospodarczej Polski ze Związkiem Sowieckim. Wszystkie te raporty trafiały do gen. Andersa. W czerwcu 1946 r. rotmistrz Pilecki otrzymał rozkaz od gen. Andersa o natychmiastowym wyjeździe na Zachód z powodu zagrożenia aresztowaniem. Pilecki nie chciał opuszczać kraju. Nie miał następcy, któremu mógłby przekazać rozpoczętą przez siebie działalność oraz pozostawiłby w Polsce swoją rodzinę – żonę Marię i dzieci: Andrzeja i Zosię.
8 maja 1947 r. rotmistrz Witold Pilecki został aresztowany, a wraz z nim w sprawie zatrzymano 23 osoby, z których tylko kilkoro później zwolniono. Od razu poddano go niezwykle brutalnemu śledztwu, które osobiście nadzorował dyrektor Departamentu Śledczego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego płk Józef Różański (właśc. Józef Goldberg). W trakcie procesu podczas widzenia z żoną zmaltretowany Witold wypowiedział znamienne słowa, najlepiej charakteryzujące metody „sprawowania władzy” przez komunistów: „Oświęcim to była igraszka”.
Proces rotmistrza Pileckiego i jego towarzyszy przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie rozpoczął się 3 marca 1948 r. i trwał niecałe dwa tygodnie. 15 marca 1948 r. Witold Pilecki skazany został na karę śmierci. Bolesław Bierut nie skorzystał wobec niego z prawa łaski. Wyrok wykonano 25 maja 1948 r. o godz. 21.30 w wiezieniu mokotowskim przy ul. Rakowieckiej 37 w Warszawie. Katem był st. sierż. Piotr Śmietański. Do dzisiaj nie wiadomo, gdzie spoczywa ciało Witolda Pileckiego.
Przez wiele lat sowieckiej dominacji w PRL nie wolno było mówić o Witoldzie Pileckim. Dopiero 8 września 1990 r. nastąpiło „uniewinnienie” Witolda Pileckiego. Podkreślono niesprawiedliwy charakter wydanych wyroków oraz bezsporny fakt, iż rotmistrz nie był szpiegiem, a żołnierzem Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie i wykonywał powierzone mu zadania. W roku 2006 - pomijając niezrozumiały sprzeciw niektórych członków kapituły orderowej, w tym także z obozową przeszłością - prezydent RP Lech Kaczyński odznaczył pośmiertnie rtm. Witolda Pileckiego (i gen. Augusta Emila Fieldorfa) Orderem Orła Białego, najwyższym odznaczeniem Rzeczypospolitej, w uznaniu jego zasług w wiernej, niezłomnej służbie Polsce Niepodległej.
Sergiusz Żuchowski
PS. Przy redagowaniu notatki biograficznej o rotmistrzu Witoldzie Pileckim korzystałem z albumu autorstwa Jacka Pawłowicza: „Rotmistrz Witold Pilecki 1901 - 1948” wydanego przez Instytut Pamięci Narodowej (W-wa 2008). Pomocny okazał się także wspomniany artykuł prof. Wiesława Jana Wysockiego („Nasz Dziennik”, z 25 maja 2011 r.). Więcej informacji o rotmistrzu Witoldzie Pileckim można znaleźć na stronie: www.pilecki.ipn.gov.pl.
Wyjątkowym nieukiem trzeba być, by wątpić, że żyjemy w wolnej i niepodległej Polsce. A tak mam wrażenie, że sugeruje autor. Rotmistrz Pilecki żył w zniewolonej Polsce. Chyba jest jakaś różnica?