Co mogło doprowadzić do tak desperackiego czynu, że mąż podpalił żonę i syna? Na to pytanie próbuje uzyskać odpowiedź prokurator, który bada to zdarzenie. Najczęściej w takich sytuacjach chodzi o rodzinne nieporozumienia.
Do zdarzenia doszło w miniony czwartek, 23 września, około 19.30, we wsi Dąbrówka Białogardzka. 39-letni mąż oblał substancją łatwopalną i podpalił 33-letnią żonę i swojego 10-letniego syna. To wszystko działo się na terenie ich własnej posesji. Jak się dowiedzieliśmy, mąż niedawno wrócił z pracy w Holandii.
Bezpośrednio po zdarzeniu mężczyzna uciekł i ukrywał się w okolicznych lasach. Policjanci, z użyciem psów i pomocą strażaków całą noc, do rana dnia następnego, prowadzili intensywne poszukiwania jeszcze wówczas podejrzewanego o ten czyn mężczyzny. Rano okazało się, że mężczyzna sam zgłosił się do prokuratury w Białogardzie z adwokatem i przyznał się do popełnienia tego czynu. Prokuratura zastosowała wobec niego areszt, stawiając mu zarzut usiłowania zabójstwa.
Pokrzywdzeni trafili z oparzeniami do szpitala. Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, dziecko ma poparzony bok i nie zagraża mu żadne niebezpieczeństwo, zaś jego matka doznała poparzeń dróg oddechowych, co skutkuje dłuższym leczeniem. (r)