Pomorzanin: Chorchos, Bredla, Żuromski, Łyskawka, Patyk, T. Domański, Wróbel, T. Bocheński, Kukla, Skrzyniarz, P. Bocheński.
Grający bez kilku podstawowych zawodników zespół Pomorzanina po trudnym meczu zremisował w Człopie 2 : 2. Zespół ze Sławoborza pojechał na mecz tylko z jedenastoma zawodnikami. Kilku podstawowych graczy nie pojechało na mecz ze względów rodzinnych, a dwóch podjęło studia.
Początkowo mecz dla drużyny gości układał się bardzo dobrze; po pięciu badawczych minutach Pomorzanin przejął inicjatywę i groźnie atakował bramkę rywali. Pierwszą okazję w 10 minucie miał Wojciech Patyk, który po indywidualnej akcji mocno uderzył piłkę z 25 metrów w kierunku bramki przeciwnika, a ta minimalnie minęła spojenie słupka z poprzeczką. Dwie minuty później mocny strzał Krzysztofa Kukli trafił w poprzeczkę. W 15 minucie ponownie Kukla zdecydował się na strzał z 30 m. Tym razem bramkarz gospodarzy był bez szans. W dalszej części meczu goście dalej atakowali, a zawodnicy Korony ograniczali się tylko do kontrataków i w 30 minucie nieco uśpieni obrońcy Pomorzanina nie upilnowali napastnika gości, który umieścił piłkę w siatce. W 35 minucie rozpoczął się dramat w drużynie ze Sławoborza. Rozgrywający bardzo dobre spotkanie Kukla uległ kontuzji i musiał zejść z boiska. Sławoborzanie grali w dziesiątkę. Drużyna gospodarzy rozochocona tym faktem przejęła inicjatywę i w rezultacie w 42 minucie zdobyła drugą bramkę.
Po przerwie zmotywowany zespół Pomorzanina, pomimo osłabienia zdecydowanie panował na boisku. Konstruując coraz groźniejsze akcje. Wydawało się, że to oni grają w przewadze. W 68 minucie po strzale głową z 8 metrów grającego trenera Tomasza Bocheńskiego obrońca zagrał ręką i arbiter spotkania zdecydowanie podyktował rzut karny, który pewnie na bramkę zamienił etatowy strzelec Sebastian Wróbel. Dwie minuty później kolejny dramat zespołu ze Sławoborza, Przemysław Skrzyniarz otrzymał drugą żółtą i w efekcie czerwoną kartkę. Od tej pory zaczęła się obrona Częstochowy w wykonaniu gości, którzy dzielnie bronili dostępu do swojej bramki organizując od czasu do czasu wypady do przodu. W ataku został osamotniony Przemek Bocheński, który w 85 minucie po zagraniu Tomasza Bocheńskiego okiwał dwóch obrońców i minimalnie strzelił ponad bramką. (g)