(RADOWO MAŁE ) Radovia to szczególny klub. Będąc najmłodszym i najmniejszym klubem w powiecie, jeszcze tydzień temu jako jedyny reprezentował nasz powiat w V lidze piłkarskiej. Spadł do klasy okręgowej na 25-lecie, co mogłoby być faktem smutnym, gdyby nie to, że w Radowie Małym ludzie grają dla siebie i kilkudziesięciu kibiców. Wbrew różnym przeciwnościom losu. Bo według wszelkich prawideł w gminie wiejskiej powinna być co najwyżej A klasa. A jest niezła drużyna. Może dlatego, że talenty rodzą się tu „na kamieniu”. Wielu radowian zasilało i zasila inne kluby. Najświeższe odkrycie to bramkarz Mateusz Krupski z Radowa Małego, który gra w IV-ligowej Inie Goleniów. A już młodsi od niego ogrywali się w V lidze. Skąd w Radowie Małym taki piłkarski potencjał? Może dlatego, że to jedyne okno na świat w tej małej wiosce. I wielu bardzo mocno chce przez nie wyjrzeć. Więc biorą się za piłkę.
RADOVIA OLDBOJE
Radovia powstaje 25 lat temu z połączenia trzech klubów istniejących w Radowie Małym, Wielkim i Żelmowie. Nikt wtedy nie przypuszcza, że będzie jednym z bardziej znanych klubów w powiecie łobeskim.
Historyczny mecz na 25-lecie to pojedynek oldbojów Radovii z oldbojami powiatu łobeskiego. Ci ostatni wygrywają 4:2, ale też w szeregach mają „młodzików” jeszcze grających w lidze; Pietrowskiego, Gradusa, Jaszczuka. Radowscy „dziadkowie” już nie dotrzymują kroku, ale to w końcu mecz symboliczny. Okazja do spotkania, zabawy. Przypomnienia żywej jeszcze historii klubu. Oni ją tworzyli; na boisko wybiegają: Arkadiusz Bałamącek, Władysław Kamola, Wojtek Krakus, Piotr Pawłowicz, Janusz Raczyński, Marian Śliwiński, Tadeusz Tomaszkiewicz, Marek Dobrzański, Wiesław Lorent, Leszek Lorent, Adrian Mały, Tomasz Olejnik, Zygmunt Bławzdziewicz, Wojciech Kulik, Wiesław Stosio i Henryk Zieliński.
Później, już na zakończenie, prowadzący w roli spikera imprezy Adrian Mały dopowie, że pałeczkę w sztafecie piłkarskiej przejęli synowie Tadeusza Tomaszkiewicza, Wiesława Stosio, Wojciecha Kulika. Teraz grają synowie.
Docierają oldboje powiatu; z Reska Marek Kolanowski, Mirosław Pietrowski, Grzegorz Buczma i Marek Gradus; z Węgorzyna Marek Michalczyszyn, Mariusz Witkowski, Jerzy Żurawik i Bogdan Adamów; z Dobrej Jarek Jaszczuk, Andrzej Mioduszewski, Zdzisław Szkup.
PREZESI I TRENERZY
Dzisiaj wielu z tworzących w jakiś sposób klub mieszka już w Łobzie. Zresztą wydaje się, że Radovia od zawsze z Łobzem była związana. Jej pierwszym prezesem był Bogdan Górecki, później Marian Płóciennik. Wśród trenerów są Andrzej Jurzysta i Wojciech Krakus. Ten najwierniejszy klubowi - Henryk Kulik – pozostał na miejscu. Przez jakiś czas trenował Zygmunt Bławzdziewicz, obecny przewodniczący radowskiej rady gminy. Na meczu pojawia się niedawny prezes Henryk Kmieć. Po niedawnym głośnym jego odejściu oznacza to, że lody zostały przełamane. Nie mógłby wytrzymać, by tego meczu nie obejrzeć. Gra przecież jego stary zespół, jego syn, jego klub.
Jego odejście to także odejście kilku podstawowych graczy do Sparty Węgorzyno. Jednak z okazji jubileuszu przywdziewają koszulki z nazwą Radovii. Powalczą o puchar prezesa ZZPN. Do Radowa Małego przyjeżdżają na turniej Spójnia Świdwin i IV-ligowcy, Lech Czaplinek i Ina Goleniów. Po turnieju odbiorą medale z rak nowego prezesa Józefa Lewandowskiego.
ZNOWU RAZEM POD WODZĄ KULIKA
Na boisku znowu grali razem bracia Tomaszkiewicze, Tomek Kmieć, Emil Pilichowski, Marek Drożdżewski, Mateusz Rylling, Irek Kulik, Michał Stosio, Sylwek Bednarek, Łukasz Popiela, Krzysztof Kulik, Krzysztof Janik, i młodzi: Jacek Talarowski, Paweł Wojnarowski, Igor Drapikowski, Rafał Rosiak, Michał Tchórz. Wystarczy powiedzieć, że ci chłopcy mają zaledwie po 16-18 lat, a już ogrywali się w V lidze.
- Jeszcze w życiu na meczu nie miałem tylu zawodników. - skomentował trener Henryk Kulik. To jedna z najważniejszych postaci w historii klubu. 23 lata w klubie, trenował juniorów, 4 razy seniorów, z którymi w 2004 roku wszedł do V ligi. Doskonale pamięta tamten sezon.
- Z meczami kontrolnymi i ligowymi nie przegraliśmy 37 meczów. Były tylko cztery remisy. Szliśmy „łeb w łeb” z Hutnikiem Szczecin i w decydującym pojedynku wygraliśmy z nimi w Szczecinie 2:1. - wspomina.
FINAŁ 25-LECIA
Radovia w swoim najlepszym składzie w finale turnieju zremisowała po ładnym meczu z Iną Goleniów 2:2, ale przegrała w rzutach karnych. Puchar trafił do Goleniowa.
Po meczu pięć osób mogło strzelać karne Mateuszowi Krupskiemu. Zwycięzca otrzymywał koszulkę z napisem „25 lat Radovii”. Załapałem się do tej piątki, ale mój strzał Mateusz sparował na poprzeczkę. Pokonała go, strzałem przy słupku, jedna z piłkarskich legend Radovii – Marcin Koza.
Na zakończenie wręczono medale prezesom, trenerom i zawodnikom Radovii, tym obecnym i tym, którzy historię Radovii tworzyli. Jak dalej potoczą się losy Radovii? Jaki będzie wynik, gdy w meczu ze Spartą Węgorzyno staną na przeciwko siebie byli i obecni zawodnicy Radovii? Trudno prorokować, ale na pewno nie zabraknie emocji.
Kazimierz Rynkiewicz