Mewa: Ostrowski – Kęsy, Pietrowski, Pawłowski M., Pawłowski A. (70\' Waldon), Wasiak (46\' Kot), Frost (85\' Żurawik), Deuter, Gabryś Ł., Gradus, Grygiel. Trener Dariusz Kęsy.
Bramki dla Mewy: Łukasz Gabryś 30\' i Klaudiusz Wasiak 35\'.
Ińska Ina słynie z fatalnego stanu boiska, na którym trudno grać normalną piłkę ligową. Dlatego często bramki są tu wynikiem kiksów lub niespodziewanej zmiany lotu piłki odbitej na kępie trawy. Ten mecz właściwie rozstrzygnął losy Iny, chociaż w tym sezonie wszystko do końca będzie niepewne - ile zespołów spadnie.
Mewa była w tym pojedynku zespołem lepszym i wygląda na to, że obroniła się przed spadkiem. W pierwszej połowie przeważała, co udokumentowała dwoma golami. Oba padły po klasycznych dograniach z boku, wzdłuż linii bramkowej, po których następowały już tylko dobicia piłki do siatki.
W drugiej połowie Ina ruszyła do odrabiania strat, ale nie była już w stanie zmienić wyniku. Mewie ułatwiło to grę z kontry, i była bliska podwyższenia wygranej, ale po faulu w polu karnym sędzia nie podyktował rzutu karnego. Rezultat bezbramkowy w drugiej połowie zapewnił zwycięstwo bardziej skutecznej w tym dniu drużynie – Mewie. (r)