(REGION) 1 września 1939 roku Niemcy napadli na Polskę, wywołując II wojnę światową. Mija 71 lat od tamtych wydarzeń. Świat się zmienił, jesteśmy w Unii Europejskiej i bez problemu jeździmy do kraju, który był kiedyś agresorem, a dzisiaj jest naszym dobroczyńcą, bo wielu z nas tam pracuje i mieszka. Czy to znaczy, że tamta historia została unieważniona i jest już nieaktualna?
Chociaż zmiany następują gwałtownie, tamtych wydarzeń nie da się unieważnić w wielu powodów. Chociażby z tak prozaicznego, że żyją jeszcze ludzie, którzy ją pamiętają. Żyją wśród nas tacy, a znam ich, którym Niemcy zamordowali ojca lub matkę, a nawet obu rodziców i wychowywali się jako sieroty. Oni zapomnieć nie potrafią, choćby wszyscy mówili im, że to było dawno i trzeba o tym zapomnieć. Żyją jeszcze żołnierze Września 39., którzy walczyli na froncie z agresorem i ci, którzy walczyli na froncie w 1945 r., idąc na Berlin. Żyją powstańcy warszawscy, którzy stoczyli krwawe walki w stolicy i pamiętają śmierć kolegów i koleżanek. Żyją jeszcze Polacy, którzy przeszli przez obozy jenieckie i koncentracyjne. Żyją jeszcze rodzice i dzieci, wywiezieni na przymusowe roboty do Niemiec, także na te tereny. Kto odważy się powiedzieć im wszystkim, że to było dawno i trzeba o tym zapomnieć?
Ale też historia wraca z innej, zupełnie nieoczekiwanej strony – w postaci chociażby zbieractwa starych niemieckich widokówek i zdjęć tych ziem, co potwierdza, że historii unieważnić się nie da. Zawsze zastanawiało mnie, co w tych widokówkach i zdjęciach takiego jest, że zbierają je dzieci rodziców lub dziadków, które widziały grozę niemieckiej okupacji, a które na tych obrazkach nie dostrzegają owej historii. Co prawda trudno ją dostrzec, bo przedstawiają zazwyczaj jakieś stare budynki, obiekty lub ulice niemieckich pomorskich miast, jak to na widokówkach i zdjęciach bywa. Z rzadka tylko pojawiają się na nich ludzie i scenki rodzajowe. Trudno więc odczytać z nich szczegóły ówczesnej kultury, toczącego się życia; co robili mieszkańcy tych uwiecznionych na zdjęciach domów, co myśleli, jakie czytali gazety, o czym rozmawiali. A przecież to są istotne szczegóły, jeżeli chcemy zrozumieć drugiego człowieka, motywy jego działania, dokonywane wybory, jego kulturę. Nie zrozumiemy jej oglądając zdjęcia samych budynków, pałaców, salonów, ulic. Urok tychże okazał się przecież zwodniczy, bo przecież wielu hitlerowców było ludźmi wykształconymi, z nienagannymi manierami, o wysublimowanej estetyce. Paradoks tkwi w tym, że potrafili mordować słuchając muzyki Bacha.
Więc i te zdjęcia i pocztówki z przedwojnia tych ziem są w pewnym sensie podobnie zwodnicze, gdy pokazują zastygłą na nich wysoką kulturę materialną – owe pałace, dwory, urzędy, ulice, sanatoria, gustowne wnętrza salonów...
Oglądałem dziesiątki takich zdjęć i widokówek przedwojennych i zadawałem sobie pytanie – a co robili ci ludzie z tych oglądanych domów, urzędów, ulic i miasteczek pomorskich we wrześniu 1939 roku? O czym wtedy rozmawiali, co myśleli, co robili, gdy Hitler, ich przywódca, którego tak masowo poparli w wyborach z 1933 roku napadał na Polskę? Natrafiam na wyniki wyborów z tego właśnie roku i okazuje się, że największe poparcie w całych Niemczech uzyskuje partia hitlerowska NSDAP na tych terenach. Ponad 55 procent, a więc może to być nawet 80-90.
Chciałbym zobaczyć na zdjęciach i widokówkach, co działo się na tych ziemiach w okresie od 1933 do 1939, a także później, do 1945 roku, ale zbieracze takich nie posiadają. Może niektórzy i nieliczne. Do tych nielicznych należy obrazek maszerującego Hitlera w Stettin, obecnym Szczecinie, pośród wiwatujących tłumów, w 1938, gdy odbierał tytuł honorowego obywatela miasta podczas zjazdu NSDAP prowincji pomorskiej. Miasto tonęło w czerwieni hitlerowskich flag. Wychodząca w Stettin gazeta „Pommersche Zeitung” pisała o jego wizycie jako o „najważniejszym dniu w dziejach Pomorza”. Albo zdjęcie maszerujących hitlerowców ulicami Neugard, obecnego Nowogardu, z okazji zjazdu lokalnego oddziału tej partii. A przecież musieli maszerować także w obecnych Gryficach, Trzebiatowie, Drawsku Pomorskim, Złocieńcu, Łobzie, Świdwinie, Połczynie-Zdroju i każdym innym miasteczku. Ale takich zdjęć brakuje. A to przecież również historia „naszych” miasteczek, gdy już porównujemy, że przed wojną ten plac to wyglądał tak, a teraz wygląda tak, i ta ulica tak, a teraz tak, a szpital to był taki, a poczta i remiza takie...
Jest 27 sierpień. Nieuchronnie zbliża się pierwszy dzień września... Coś musi się wydarzyć, bo coś wisi w powietrzu, choć od dawna jest postanowione. Tutejsze gazety oznajmiają, że Polska jest winna, bo drażni Hitlera i trzeba jej dać nauczkę. Chłopcy z zastygłych na zdjęciach domów poprawiają eleganckie mundury i żegnają się z dziewczynami. Za chwilę wyruszą na wojnę zabijać naszych rodziców i dziadków. Historia oszczędzi im naszego spojrzenia im w twarz. Pochylamy się nad zdjęciami pustych ulic, placów, szpitali, poczt, urzędów, koszar. Nie ma ich na tych doskonale zrobionych fotokopiach. Oglądamy je i wydaje się, że zaglądamy w głąb historii. Nie dostrzegamy jednak na nich żadnego ruchu, patrząc niemymi oczodołami troglodytów.
Kazimierz Rynkiewicz
Foto: Adolf Hitler w Stettin w 1938 roku na zjeździe NSDAP prowincji pomorskiej; drugie: poparcie dla NSDAP w wyborach z 1933 r. Najwyższe, powyżej 55 procent, w Prusach Wschodnich (na mapce - nr 1) i na Pomorzu (nr 6).<>
pocztówki przedwojenne mamy takie, jakie zechcieli dać nam sami Niemcy, a oni nie pokażą nam zdjęć stąd, jak tu było za Wielkiej Rzeszy
~Kazimierz
2013.10.03 11.36.42
Napisał pan: "Patrzy na pocztówki i widzi mordujących hitlerowców". Otóż napisałem coś odwrotnego, że na pocztówkach przedwojennych tych ziem, zbieranych i oglądanych przez naszych miłośników historii - nie widać hitlerowców, żołnierzy, ludzi. Zapytałem - dlaczego? Jedna z odpowiedzi - te pocztówki "podrzucają" nam sami Niemcy, bo oni je posiadają i jakoś tak się składa, że dają nam takie a nie inne.
Z tych pocztówek nie odczytamy życia codziennego na Pomorzu, bo tego na nich nie ma, nie ma na nich ludzi. Jedną ze składowych tego życia był militaryzm i szerokie poparcie Hitlera przez mieszkańców obecnego Pomorza. To jest po prostu fakt historyczny, a jak nie chce przyjąć tego o wiadomości, to pana sprawa. Żeby rozmawiać o historii trzeba znać fakty, a pan na to - a na Kresach też biją Murzynów. No i co z tego?
Oglądanie na przedwojennych pocztówkach dworków, sal koncertowych, kościółków, domów, placów, ulic, to zabawa dla miłośników zabytków, w drugim rzędzie dla zainteresowanych historią. A u nas odwrotnie.
~
2013.09.24 13.15.19
Przecież na tym zdjęciu to nie są druhowie ze szczepu zuchów "Biedronek".
~
2013.09.24 13.13.44
Drang - nie broń ich chłopie! Nie broń! Wszyscy, którzy to robili źle na tym wyszli. Od tysiąca lat!
~Drang
2013.09.23 09.12.56
Ileż w sobie trzeba mieć nienawiści, by tworzyć takie troglodytyczne manipulanty? Patrzy na pocztówki i widzi mordujących hitlerowców. Stawia tezę: "Morderca" i dopasowuje okoliczności. Homo Sowietikus. A może przy swoich analizach opisz Pan stosunek zniewalanych i poniżanych na Kresach Rusinów do Polaków. Jak się czuli Litwini, gdy im Żeligowski zabierał Wilno i kazał nazywać "My Pany"? Spłycasz Pan celowo historię, ograniczasz i nie kończysz swoich analiz. Czy nie znasz "Henryków Mannów", którzy nie ulegali indoktrynacji faszystowskiej, czy tylko nie chcesz o nich wspominać, bo zepsują Ci Twoje tezy?
~
2013.09.20 10.29.11
Od zarania dziejów ich marzeniem, celem, ścieżką rozwoju, miłością, hasłem i ideą był "Drang nach Osten" czyli "Kierunek Wschód". Mordowanie Słowian i wprowadzanie "niemieckiego porządku" ogniem i mieczem. Od kiedy istnieje słowo pisane na tych ziemiach, to nie było jednego stulecia, które obyłoby się bez wojennej pożogi. "Brandenbury", Teutoni, Geron, Wichmman, Herman, hałastra pomniejszych grafów i raubritterów (rycerzy-rozbójników), Krzyżacy i inne zakony, junkrowie, generałowie i hitlerowcy - wszyscy jak wilkołaki chcieli się napić słowiańskiej krwi.
Obecnego stulecia minęło dopiero 13 lat.