Maleszewo z okolicą ratowane. Dworzec PKP przejęty przez gminę
(ZŁOCIENIEC) Dziwne rzeczy dzieją się w gminnym samorządzie za sprawą dwóch ludzi. Na sesjach rady Złocieńca zaczęli pojawiać się w tym samym czasie. Jan Sciurkowski ciągle powracał do zagadnienia znalezienia gospodarza dla dworca PKP. Edward Herbut bardzo grzecznie, z charakterystyczną sobie polszczyzną, zdecydowanie proponował władzy, by baczniejszym okiem spojrzeć na uczynnienie ludziom okolic jeziora Maleszewo i samego Maleszewa.
Mówił, mówił ...
Przypominanie o dworcu PKP Janowi Sciurkowskiemu zajęło nieco czasu. Radni, i sam burmistrz, otwarcie komunikowali, że wiedzą o problemach, które się pojawią, gdy gmina zdecyduje się dworzec kupić lub wziąć go za darmo. Zabytkowy budynek wymaga dużych środków na remont, jest w nim kilka mieszkań, ale – co chyba najważniejsze – potrzeba pomysłu na to, pod jakie cele go przejmować. Decyzja rady, by oddawany przez kolej dworzec przejąć nieodpłatnie na stan gminy, jest decyzją wyjątkowo trudną, ale chyba jeszcze bardziej gospodarską. Dlaczego? Ten dworzec to też i jeden z punktów, że tak to nazwę - historycznego pasa transmisyjnego, kulturowego. Od Falkenburga, poprzez Złocieniec po czas, który naszemu miastu przynosi chwile najtrudniejsze w jego historii. Choćby nie wiem pod jakimi naciskami, to nie wolno nam wyrzekać się swych korzeni, swej historii, całej materialnej, cywilizacyjnej jej otoczki. W tym kontekście rozumiem też trudną decyzję naszej rady o przejęciu budynku. A w Złocieńcu byli nie tylko włókniarze, ceramicy. Byli pegeerowcy, POM-owcy, są spółdzielcy. Byli też i kolejarze, o których, niestety, coraz częściej można mówić, że byli. Rondo Ceramików Złocienieckich jest, Park nad Wąsawą – Włókniarzy Złocienieckich – jest, Rondo Zmartwychwstańców Ojca Jana Dybowskiego CR – jest. Jest i parafia Maryi Wniebowziętej, ale - nie ma cegielni, ZPW, POM-u, pegeerów. Nie miałoby być i dworca PKP? To nie do pomyślenia. Przecież nie damy Złocieńca niwelować wedle zakusów unijnych do samej ziemi! Kolejne pokolenia swoje do odbudowy miasta też przyłożą. Nie można jednak zrywać tego, co nazywamy ciągłością historyczną. Zaklętą i w wielu murach przedwojennego i powojennego miasta.
Przykładem Przedszkole PKP
W Drawsku Pomorskim z identycznym problem poradzili sobie z werwą godną pochwały. W Złocieńcu sobie też poradzimy. Dawny zawiadowca tej stacji, tego dworca, przekonywał miejscową radę, a ta po długich deliberacjach podjęła trudną, ale na wskroś pożyteczną decyzję. Taką, która będzie procentowała na przyszłość. Innymi słowy; nasza rada nie przyłożyła ręki do zlikwidowania tego, co tkwi w tym dworcu, co w nim zostało zapisane przez wieki i lata. Współczesne techniki rewitalizacyjne już niedługo mogą uczynić z niego architektoniczny klejnocik w naszym mieście. Przykładem byłe Przedszkole Kolejowe też na Dworcowej. Tu też dorodna, wiekowa aleja lipowa. To ulica Dworcowa. Przy niej kilka budynków jeszcze poniemieckich, które po rewitalizacji mogą wespół z dookolnym klimatem stać się nawet atrakcją, nie tylko - jak powiadam - architektoniczną.
Edward Herbut
Drugi z ciągłych gości na sesjach złocienieckiej rady, to Edward Herbut. Mieszkał na Dworcowej, teraz w wilii na Śląskiej. Ma za sobą kilka lat w mundurze kolejarza. Na Śląskiej, ni stąd ni zowąd, zaopiekowano się placami zabaw powołując je do życia od podstaw, także przy wydatnej pomocy władz miasta. Posadzono kilkadziesiąt drzewek, którym jeszcze raz przyjrzałem się parę godzin temu. Dorodne, mają już chyba coś około trzech lat. Znakomicie się przyjęły. Pod jednym z nich siadam z Edwardem Herbutem. W dłoni ma plik papierów. Naprawdę, jest o czym pogadać. Mgr inż. Andrzej Marek z ZGM-u przygotował plan prac do wykonania na samym jeziorze, jak i w jego pobliżu. Plan inżyniera jest przedstawiony do konsultacji mieszkańcom. Edward Herbut własnym sumptem wydrukował karteczki, na których mieszkańcy ponanoszą swoje uwagi do planu. – Tu tylko nieliczne osoby biegają w internecie, dlatego przygotowałem te karteczki. Tak będzie wielu poręczniej – wyjaśnia Edward Herbut. - A do pana mam prośbę. Pan to wszystko opisze, więc proszę, by tak nieco cieplej, pozytywniej, bo to daje decydentom sporo sił do dobrego działania. Jak jest krytycznie, to mówią, że im nie tylko ręce opadają. –
Polecenie wykonuję tak, by niczemu broń Panie Boże nie zaszkodzić, a nawet może i coś więcej.
Projektant Andrzej Marek zaproponował, by w Maleszewo wpuścić drewniany pomost długości dwudziestu pięciu metrów i dwa metry szerokości. Swoisty pomost widokowy ma mieć kształt literki L. Wchodzimy w wodną toń, a do tego jeszcze spacerujemy sobie po środku jeziora. Jakże to było tu potrzebne. Jezioro nie tylko z brzega, czy z pomostu, ale i z samego środeczka. Może się mylę, ale czegoś podobnego nie ma u nas tu nigdzie, nawet w najdalszej okolicy. Tyle o części nawodnej. Dalej wszystko do konsultacji. Będzie długi chodniczek prowadzący do jeziora, na pomost. Boisko do siatkówki, kiedyś tam nawet do tenisa ziemnego kort. Rybakówka, miejsce do okolicznościowych posiedzeń, punkty pod przeróżne wydarzenia – artystyczne, handlowe, rodzinne.
Wokół to też świat
O tym, co powyżej, przyjdzie pisać jeszcze nie raz. Dlaczego? Oto człowiek wyściubił głowę ze swego domostwa dostrzegając, że wokół niego też jest świat. Mało, pociągnął za sobą innych. A jeszcze i to, że władza, okazuje się, tylko jakby czekała na takich. Nie na takich: daj, daj, daj i jeszcze raz – daj. A na takich – ratujmy jezioro, jego okolicę, pomóżmy przyrodzie, służmy jej jak najlepiej, by była nam przyjazna. To słowa, które reporter usłyszał od Edwarda Herbuta.
Za rok po Złocieńcu rozpocznie się przedwyborcza bieganina. Reporter ją tu już uprzedza. Ci moi powyżsi bohaterowie, nie zasługują na to, by za rok ścigać się z jakimiś kompletnie najczęściej przypadkowymi kandydatami na radnych. Oni już dzisiaj dostatecznie pokazali, że nie jest dla nich ważny status samorządowy, a samo miasto i jego społeczność. Na dworzec władze miasta już się zgodziły, na rewitalizację Maleszewa i jego okolic też. Dlaczego? Bo są tacy dwaj, jak Jan Sciurkowski Edward Herbut. Tak mało, a tyle już.
Kilkadziesiąt lat do jeziora Maleszewo spływały okoliczne ścieki. Jest już w tej dzielnicy położona nowiutka kanalizacja sięgająca aż do Darskowa. Czy to wszystko jest takie ważne tylko dlatego, że to cywilizacyjny postęp? Nie sądzę. Idzie o coś więcej. Społeczność, która całymi latami zanieczyszczała swe najbliższe jezioro, tylko przy tym eleganckim określeniu „zanieczyszczała” pozostając, nie była tu ani społecznością, ani gospodarzem. Jak można srać do pobliskiego jeziora? No, jak? Chyba tylko wtedy, gdy jest się obywatelem, człowiekiem wydmuszką. Chyba tylko wtedy. A dzisiaj?
Wedle profesora
Profesor Zdzisław Krasnodębski daje takie rozpoznanie naszej rzeczywistości: „Nasi nowi zachodni protektorzy nie byli zainteresowani daleko idącą dekomunizacją w Polsce. Bali się politycznej mobilizacji polskiego społeczeństwa, wspierali, jak tylko potrafili, porozumienie części opozycji z elitami komunistycznymi i neoliberalny program reform gospodarczych. Adam Michnik niesłusznie uchodzi za wszechmogącego demiurga i sprawcę wszelkiego zła III RP – w rzeczywistości on i jemu podobni byli tylko konformistami, doskonale wyczuwającymi, dokąd zmierza historia. Wysiedli z solidarnościowego, wolnościowego i narodowego tramwaju na przystanku globalnego kapitalizmu, porozumienia z Jaruzelskim i III RP”. I jeszcze to: „Zachodowi” nigdy specjalnie nie przeszkadzali politycy w rodzaju Ferenca Gyurcsanya, Leszka Millera czy Aleksandra Kwaśniewskiego, a bardzo niepokoili ich politycy typu Victoria Orbana czy Jarosława Kaczyńskiego. Dzisiaj podobnie jak w 1989 roku najważniejsza z punktu widzenia czołowych państw europejskich jest stabilność polityczna w Polsce, czyli uniknięcie polaryzacji i konfliktów politycznych w celu zapewnienia dobrego funkcjonowania obcego kapitału i firm zagranicznych. To dlatego rządy Tuska cieszyły się i cieszą nadal poparciem „Zachodu” – mimo niedostatecznej postępowości, jeśli chodzi o przemiany obyczajowe i moralne”. I jeszcze dalej: „Zależność ekonomiczna pociąga jednak za sobą inne formy podległości. Daleko idąca utrata niezależności gospodarczej musi prowadzić do stopniowej utraty niezależności politycznej. Niedługo Polacy przetestują granice swojej wolności, gdy wreszcie odsuną tak dobrze widzianego na Zachodzie Tuska od władzy”.
Marsz, marsz po swoje
Za PeeReL nasze jezioro Maleszewo zostało z.....e. Za III RP nie zrobiono z nim nic. Dopiero teraz. Dlaczego? Nie ma pieniędzy. Unia albo da, albo i nie. Profesor pisze, że Zachodowi to wszystko, co u nas się dzieje, odpowiada, bo on tu takie ma interesy. Furmanka z Michnikami tego nie wymyśliła, wbrew pozorom. Oni tylko na pojazd wskoczyli i gonią szkapinki, a owe nawet nie podkute.
Czy Polacy dadzą jeszcze radę, by głowy wespół wyściubić z tych z......h jezior, ze zrujnowanych dworców, poburzonych zakładów pracy, rozszabrowanego wszelkiego majątku, w tym przede wszystkim banków, bo one głównie stanowią o istocie państwa i jego obywateli? Dworzec, Maleszewo – to złocieniecki początek znów marszu po swoje. Będzie się jeszcze komu chciało? Ostatnia delegacja ze Złocieńca w Unii na ten temat nawet się z pewnością nie zająknęła. Nie ci tam pojechali, a ci którzy zawsze Maleszewo i wszystkich, i wszystko, mają w nosach. I za byle co. I oto ten twór już też w ruinie.
Tadeusz Nosel
Zostawcie jezioro Maleszewo naturze, nie należy w nie ingerować z przesadą. mieszkam tam od 52 lat, kanalizacja jest od dawna załatwiona, niech się to jeziorko odnawia, bo nie przypomina mi go z lat młodości.
~Olaf
2013.10.10 18.36.17
Akurat z Herbuta będziecie mieli pożytek. On lubi dużo szumu robić koło siebie. A sprawy załatwione przez innych przypisuje sobie.
~Rafał
2013.09.25 10.52.43
Zmiana granic okręgu wyborczego miała miejsce nie tak dawno. Jest na to uchwała Rady Miejskiej. Wynika ona ze zmian "Kodeksu Wyborczego". Teraz będzie jeden okręg - jeden radny. Dlatego w gminie będziemy mieli piętnaście okręgów wyborczych w wyborach do Rady Miejskiej.
Przedtem ul. Śląska należała do okręgu nr 5. Został on podzielony na trzy okręgi. Wskutek tego podziału Śląska będzie w okręgu nr 11 wraz z ulicami: Cieszyńska, Generała Okulickiego, Łąkowa, Ogród Pałacowy, Sybiraków, Staszica.
W mojej opinii, skoro pan Edward z takim uporem potrafi starać się o tę sprawę, to zapewne tak samo będzie postępował w stosunku do całego okręgu. Wystarczy TYLKO wybrać go na radnego w przyszłym roku. :-) Jestem przekonany, że godnie zastąpi obecnych radnych.
~Bogdan
2013.09.24 20.32.32
Pan Edward działa tylko dla ulicy Sląskiej a Okręg Wyborczy składa się z wielu. Dlatego nie widzę go jak na razie w fotelu samorządowca. Oczywiście ma czas żeby zwiększyć swój zasięg działania i zawalczyć o cenne głosy.
~Rafał
2013.09.04 20.35.56
Trzeba głosować na Herbuta. Wyborcy z tego okręgu będą mieli z niego pożytek.