Państwo w rozkładzie, bo samorządy nie wykonują nawet ustaw
(REGION) Od wielu lat powtarza się to samo – czytelnicy pytają mnie, dlaczego w kolejną rocznicę Powstania Warszawskiego władze miast i gmin naszego regionu w żaden sposób nie odnoszą się do tej rocznicy, nie pamiętają o niej, a jeden z czytelników wręcz zasugerował, że samorządy nie obchodzą świąt państwowych. Czyżby więc następował powolny rozkład państwa polskiego? A przecież Powstanie Warszawskie jest częścią naszej wspólnej historii. Tym bardziej to smutne, że wielu powstańców osiadło po wojnie na Pomorzu Zachodnim.
Najpierw znajomy przysyła mi z Gryfic informację, że w mieście 1 sierpnia nie wywieszono flag i żebym o tym napisał. Następnie do redakcji w Łobzie przychodzi czytelnik i opowiada, że – owszem – o godzinie „W”, czyli o 17.00, zawyły syreny, ale nikt z przechodniów nawet nie zatrzymał się na chwilę. Był zdegustowany. Tym boleśniej odczuwa ten brak wrażliwości, gdyż jego wujek brał udział w Powstaniu. W Łobzie flag nie wywieszono. Dostaję informację ze starostwa w Drawsku Pomorskim, że syreny zabrzmią na obszarze powiatu drawskiego, dla uczczenia 69 rocznicy PW, ale będzie to „trening uruchamiania syren alarmowych”. Podobnie informuje burmistrz Drawska Pomorskiego. Czyżby nie mogli ich włączyć z okazji rocznicy, więc muszą uzasadniać to „treningiem” wojewódzkim?
Państwo w rozkładzie
Gryficzanin informujący o braku flag przesyła wyciąg z ustawy z 2009 r., o ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci Powstania Warszawskiego (Dz.U. Nr 206, poz. 1588 z 09.10.2009). Zapis Ustawy mówi: W hołdzie bohaterom Powstania Warszawskiego – tym, którzy w obronie bytu państwowego, z bronią w ręku walczyli o wyzwolenie Stolicy, dążyli do odtworzenia instytucji niepodległego Państwa Polskiego, sprzeciwili się okupacji niemieckiej i widmu sowieckiej niewoli zagrażającej następnym pokoleniom Polaków – stanowi się, co następuje:
Art. 1. Dzień 1 sierpnia ustanawia się Narodowym Dniem Pamięci Powstania Warszawskiego.
Art. 2. Narodowy Dzień Pamięci Powstania Warszawskiego jest świętem państwowym.
Art. 3. Ustawa wchodzi w życie z dniem ogłoszenia.
Podpisał: Prezydent Rzeczypospolitej L. Kaczyński.
Wszystko więc jasne – jest to święto państwowe. Dlaczego więc wskazane samorządy - i zapewne wiele innych - nie honorują tego święta?
Byli (są?) wśród nas. Ilu, nikt nie wie
Upamiętnianie rocznic Powstania Warszawskiego na Pomorzu Zachodnim, to nie tylko pamiętanie o „jakimś” wydarzeniu odległym w czasie i miejscu, które powinna obchodzić Warszawa, a są i takie głosy, ale to też szacunek dla mieszkających tutaj powstańców i ich dzieci. Wielu z nich osiadło tu po wojnie, bo nie mieli do czego wracać, po tym, jak Hitler nakazał zburzyć Warszawę, a wojska niemieckie rozkaz wykonały.
Ilu ich zamieszkało na tych ziemiach, nie wie nikt, bo nikt takich badań nie prowadził, a przynajmniej na takie się nie natknąłem. Rozumiem, że za PRL nie można było o tym mówić, ale dlaczego po zmianach ustrojowych nikt tym tematem nie zainteresował się – to zaniechanie godne głębszych rozważań nad naszą kondycją duchową. Przejrzałem zasoby archiwalne naszych gazet i znalazłem kilka artykułów. Więc byli, żyli wśród nas, żyją ich dzieci, wnuki i prawnuki. Charakterystyczne, że pamięć o nich kultywują sami mieszkańcy, a władze nie są w stanie nawet wywiesić flag. Milczą także jej instytucje odpowiedzialne za kulturę, a więc także kultywowanie tej pamięci – domy kultury i biblioteki. Nie pamiętam, bym przez 20 lat pracy w kilku powiatach jakiś dom kultury lub biblioteka zorganizowali spotkanie z uczestnikiem Powstania Warszawskiego lub w jakikolwiek inny sposób uczcili rocznicę jego wybuchu. Komentarz byłby drastyczny, więc się powstrzymam.
Archiwum pamięci
W Tygodniku Pojezierza Drawskiego z 2006 r., w artykule pt. „Pamiątka po mamie z Powstania” pisaliśmy.
Orła z koroną z blachy po puszce zrobił sanitariuszce Powstania Warszawskiego Szkot w niemieckim obozie. Teraz wisi w mieszkaniu pani Marii Kuźby w Drawsku Pomorskim. Jej córkę zastaję w sklepie przy ul. Toruńskiej. Tłumaczy, gdzie mam iść, by trafić do mamy. Za chwilę podbiega jej synek i mówi, że mnie do niej zaprowadzi. Idę, nie wiedząc co zastanę. Wiem tylko, że gdzieś tu powinien być orzeł, który został zrobiony z blachy po puszce w niemieckim stalagu. Przez ponad 50 lat przechowywała go sanitariuszka Powstania Warszawskiego, Krystyna Łuczak, mieszkająca w Węgorzynie, w powiecie łobeskim. Po jej śmierci blaszany Orzeł trafił na ścianę w mieszkaniu córki.
Gdy wchodzę do mieszkania państwa Kuźbów, Orzeł od razu rzuca się w oczy. Wisi na ścianie na wprost drzwi. Pani Maria mówi, że mama niechętnie opowiadała o swoich przeżyciach. Takie były czasy. Przeżyła Powstanie i jak wielu trafiła do niemieckiego obozu, gdzieś pod francuską granicą. To w tym obozie pewien Szkot miał wykonał dla niej Orła z koroną. Z blachy po puszce. Misterne dziargania - jakimś bardzo ostrym przedmiotem - imitują pióra. Wyzwolenie przyszło z zachodu. Szokujące odkrycie; wśród wyzwalających żołnierzy armii Andersa jest brat. Wraca do Polski, na Pomorze. W ponurych czasach stalinizmu nie pozwala odciąć Orłu korony. Po 1989 otrzymuje odznaczenia, w tym Krzyż Powstańczy. Gdy umiera dwa lata temu, akurat powstaje Muzeum Powstania. Klamra została spięta dzięki młodym ludziom, którzy je stworzyli. Pomorze wciąż czeka na swoje muzeum. Może kiedyś, może z takim obozowym Orłem, który będzie zaświadczał, że Krystyna Łuczak żyła, walczyła o Polskę, pracowała i tworzyła polskie Pomorze.
Gazeta Gryficka z 2008 r. „Pamiętaliśmy o tej rocznicy”. Docenić należy fakt, iż w dniu 1 sierpnia na placu Zwycięstwa w Gryficach było biało-czerwono. Przed Urzędem Miasta na masztach powiewały narodowe flagi, podobnie było przed Pomnikiem Pamięci i w całym otoczeniu placu. W Urzędzie Skarbowym też nie zapomniano o 64. Rocznicy Powstania Warszawskiego – wywieszono flagi. O godzinie „W”, czyli 17.00, straż pożarna włączyła syreny, w centrum miasta na ulicach kilka osób na chwilę przystanęło. Sami odczuliśmy coś w rodzaju dumy, że nasze miasto dało wyraz pamięci o tych, co za nas walczyli w Warszawie.
Tygodnik Łobeski z 2009 r. „Odsłonili tabliczkę pamięci”. 1 sierpnia, o godz. 17., w 65 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, w Klubie Nauczyciela spotkali się łobzianie, by uczcić tę rocznicę. Zebrani minutą ciszy uczcili pamięć tych, którzy zginęli w czasie Powstania. Czesław Szawiel przedstawił historię Powstania. Pani Leokadia Jaskuła recytowała przepiękny wiersz „Powstanie Warszawskie”. Kolejny wiersz „Żądamy amunicji” zaprezentowała Iwona Ostrych. Prezentacjom towarzyszyła muzyka fortepianowa Ali Gierszewskiej. Pani Cecylia Rogalska, w tamtym czasie łączniczka Armii Krajowej na Obwód Warszawski, odczytała tekst upamiętniający tamte tragiczne wydarzenia. Panowie Henryk Musiał, Ludwik Cwynar i Przemysław Bieńkowski przypomnieli ważniejsze wydarzenia i bohaterów Powstania Warszawskiego. W czasie spotkania uczestnicy wysłuchali autentycznego nagrania radiostacji „Błyskawica” z 8 sierpnia 1944 roku. Scenografię tworzyła wystawa 14 zdjęć z Powstania Warszawskiego, przygotowana przez Czesława Szawiela, wzbogacona multimedialnym pokazem obrazów walczącej Warszawy, który przygotowała Lidia Lalak-Szawiel.
Po spotkaniu wszyscy przeszli na ul. Budowlaną, gdzie na budynku nr 18 odsłonili tabliczkę poświęconą niedawno zmarłej, mieszkającej tutaj, Weronice Tokarskiej. Była żołnierzem Armii Krajowej, walczyła w Powstaniu Warszawskim, na Starym Mieście. Po aresztowaniu przez Niemców została wywieziona do obozu w Ravensbruck.
Tygodnik Pojezierza Drawskiego z 2011 r. „Drawscy kibice: Ku chwale Ojczyzny!”. Sporo kontrowersji wzbudziło potężne graffiti namalowane przez drawski fanklub Pogoni Szczecin. „Dzieło” powstało na murze nieopodal sklepu Netto w Drawsku Pomorskim, w niewielkiej odległości od Urzędu Miejskiego. Drawszczanie z Drawskiego Fanklub Pogoni Szczecin, to dzięki ich inicjatywie i z ich własnych funduszy pod drawskim Netto powstało to potężne graffiti, nawiązujące do historii Polski, ze słowami poety Krzysztofa Kamila Baczyńskiego.
Innych z kolei zastanawia powiązanie – co wspólnego ma Pogoń Szczecin z Powstaniem Warszawskim? Na portalu czytelnik wyjaśnia: „Nasz FC bierze rokrocznie czynny udział w obchodach patriotycznych, takich jak wyzwolenie Drawska Pom., Dzień Żołnierza Wyklętego w Szczecinie, wybuch Powstania Warszawskiego. Wszystkie te święta są dla nas bardzo ważne i czcimy je w należyty sposób, poprzez składanie wieńców pod pomnikami upamiętniającym i tamte wydarzenia. Dodam tylko, że wieńce, kwiaty kupujemy za własne pieniądze. Farby na grafity też nie dostajemy od ludzi, tylko sami je kupujemy, a to nie jest takie tanie, jak się komuś może wydawać. I niech panią nie dziwi, że kibice z Krakowa czy Poznania składają hołd Żołnierzom Wyklętym lub Powstańcom Warszawskim - wszyscy jesteśmy Polakami, bez względu gdzie mieszkamy i kim jesteśmy” – zakończył czytelnik.
Puenta na to podsumowanie pojawiła się sama. Jakże dobrze rozumieją te sprawy zwykli kibice i jakże odwrotna postawa władz.
Pamięć rozczłonkowana
W 2006 roku napisałem: Pomorze jest jak tygiel. Nie ma jeszcze wyraźnie wykształconej kultury regionalnej i tradycji, ale kryje w sobie szczątki wielu tradycji przyniesionych tu z różnych stron Polski. Kryje w sobie historie tragiczne i heroiczne. Ukryte są w ludziach, którzy tutaj osiedlili się po wojnie przyjeżdżając ze wszystkich stron świata. Jeżeli tylko bardziej wytężymy słuch, możemy jeszcze usłyszeć opowieści uczestników wielkich wydarzeń XX wieku, świadków życia i śmierci Marszałka Piłsudskiego, rozbioru II Rzeczpospolitej, wojny, wywózek syberyjskich, wołyńskich rzezi, wymarszu Andersa, Powstania Warszawskiego, jenieckiej gehenny, berlińskiego szturmu. Można usłyszeć, ale coraz ciszej, bo coraz więcej miejsc zapełnionych na cmentarzach, coraz więcej przerwanych historii... Tak jak ta, o Krystynie z Powstania Warszawskiego, zapewne młodej i ładnej dziewczynie z Warszawy, później, już na zawsze, Pomorzance z Węgorzyna.
Te różne drogi na Pomorze, to różne pamięci i doświadczenia. Być może to jedna z przyczyn naszych tu kłopotów z tożsamością. Pamięć rozczłonkowana, poharatana. Dopiero po jej sklejeniu wyłoni się jakiś obraz nas samych. Nad tym trzeba jednak pracować, to znaczy uprawiać kulturę. Nawet wbrew tym, którzy powinni to robić „z urzędu”, bo za to też społeczeństwo im płaci, a nie robią nawet tego minimum wynikającego z ustawy.
Kazimierz Rynkiewicz
„Za błędy królów odpowiadają ich narody”.
Planowanie walki, po zapoznaniu wszystkich przez szefa sztabu z aktualną sytuacją bojową, rozpoczyna się od meldunku szefa rozpoznania, który posiada informacje wywiadu, rozpoznania przełożonego wyższego szczebla i rozpoznania własnego. Na tej podstawie sztab przystępuje do planowania walki. Bierze się pod uwagę siły (ludzie ) i środki (uzbrojenie i wyposażenie) przeciwnika, spodziewane kierunki i sposób działania, jego odwody i wsparcie. Najistotniejszy jest spodziewany zamiar działania przeciwnika, gdyż on decyduje z kolei o przyjęciu naszego sposobu walki. Im szersze i dokładniejsze rozpoznanie, tym większa szansa na odniesienie przez nas sukcesu. Jednym z najważniejszych elementów planowania walki jest wyliczenie stosunku sił. Jeżeli wyliczymy, że nie mamy szans w starciu z przeciwnikiem, nie podejmujemy ataku. Możemy przejść do obrony lub wycofać się na pozycje pozwalające nam zmniejszyć przewagę wroga.
Tyle bardzo ogólnie z taktyki bez wdawania się w szczegóły.
Dowódca, który podejmie niesłuszną decyzję i wygubi wojsko, jest oddawany pod sąd.
Stalin nie miał zamiaru forsować Wisły z marszu. Do pokonania takich przeszkód wodnych potrzebne jest odpowiednie przygotowanie. Warszawa nie była na kierunku głównego uderzenia. Desant polski wysłany przez gen. Berlinga został zmasakrowany przez obronę niemiecką. Sam Berling stracił stanowisko głównego dowódcy.
Politycznie Rosjanie nie mieli zamiaru wchodzić do Warszawy w charakterze gości witanych przez powstańców. Z tym należało się liczyć. Powstańcom nie pomogli Rosjanie, Amerykanie, Anglicy. Nikt.
W chwili wybuchu powstania co dziesiąty miał broń z kilkunastoma sztukami amunicji. Ciężkiego uzbrojenia wcale. Zginęło 20 tys. powstańców i 200 tys. cywili.
Gdyby żył Sikorski do powstania by nie doszło. Jeden z naszych najwybitniejszych dowódców, gen. Anders, domagał się sądu dla dowódców powstania.
Kilka lat temu oglądałem wywiad ze starszą panią prowadzony przez red. Durczoka. Pani wypowiadała się w sposób znamionujący godną pozazdroszczenia pamięć. Była pracownikiem wywiadu który poinformował dowódcę o tym, że powstanie nie ma szans, a Ruscy nie pomogą. Nigdy tego wywiadu nie powtórzono. Nawet w powtórkach wieczornych.
W niczym nie umniejsza to bohaterstwu żołnierzy powstania.
Symbol powstania – dziecko, chłopczyk w hełmie za wielkim o sześć numerów – budzi nasze uczucia.
W artykule autor wspomina o wierszu „Żądamy amunicji”. Szkoda, że nie było miejsca na cały wiersz. Widać w nim rozpacz tych co chcieli walczyć, a nie mieli czym. Pewnie wielu czytelników było w wojsku. Co byście czuli, gdyby kazano Wam nacierać np. na taki kompleks jak w Budowie nie dając amunicji?
W innym wierszu czytamy „czekamy na czerwoną zarazę żeby wygoniła czarną śmierć” (chodzi o SS). Ale zaraza wtedy nie nadeszła. Rozpacz powstańców była bezgraniczna.
Wszyscy powinniśmy pamiętać o 1 sierpnia 1944 r. A o 17.00 w tym dniu powinny wyć i syreny, i nasze serca. KU PAMIĘCI BOHATERÓW !