Ulica Staszica to jedna z piękniejszych ulic Złocieńca. Zwarta zabudowa, jeszcze przedwojenna, historyczny rozkład ulicy, most, z którego podziwiać można spiętrzenie rzeki Drawy, to niebywałe atuty tego miejsca. Na tym jednak niestety koniec tej magicznej wyliczanki. Choć miejsce piękne, stare domki rodem z filmów i powieści, to jednak wszystko to mocno zaniedbane i od lat proszące się o remont. Niestety, w dużej mierze bezskutecznie.
Państwo Cz. mieszkanie przy ul. Staszica otrzymali kilkanaście lat temu. Uzgodnili z ZGM, że wyremontują je na własny koszt, w zamian za co przez jakiś okres czasu będą mieli ulgi w czynszu. Dziś, gdy wchodzi się do tego mieszkania, wierzyć się nie chce opowieściom o poprzednim stanie.
– Tutaj zimą śnieg przez stare dachówki nam zawiewał na pół strychu. – mówi mieszkaniec pokazując salon na poddaszu. Niemal wszystko państwo Cz. wyremontowali na własny koszt.
– ZGM wymienił dachówki od strony ulicy, wymienili nam też jedno okno. Na klatce schodowej kilka lat temu rozpoczęto remont, zainstalowano regipsy, ale na tym się skończyło. – mówi mój rozmówca.
Z podwórka widać ładnie zachowany, oryginalny pruski mur domu. Przez chwilę zastanawiam się, dlaczego ktoś, kto tutaj wymieniał okna, wstawił je pod kątem w stosunku do muru. Gdy jednak wchodzimy na górę moje wątpliwości natychmiast zostają rozwiane. W pomieszczeniu z „krzywymi” oknami okazuje się bowiem, że jedyną rzeczą, która jest tutaj wypoziomowana, są właśnie okna.
– Mamy tutaj spadek podłogi między jedną ścianą a drugą o 25 cm. Ale idzie się przyzwyczaić. – mówi pan Ireneusz. W każdym razie mieszkańcy domu przy Staszica o nic nie mają pretensji. Zgodzili się na remont we własnym zakresie, mieszka im się też nie najgorzej.
Wszystko zaczęło się mniej więcej w sierpniu. Na prośbę jednego z mieszkańców, ekipa remontowa ZGM ocieplała sąsiadowi z dołu mieszkanie, obniżając sufit. – mówi mój rozmówca. Nie ma w tym nic dziwnego, mieszkanie stare, zimne, więc dobrze, że ocieplili. – Niestety, obniżenie sufitu związane było również z obniżeniem wjazdu na podwórko. – dodaje pan Ireneusz. – Prowadzę własną działalność gospodarczą, jeżdżę busem, w którym mam sprzęt niezbędny do pracy. Po pracy przyjeżdżam nim do domu. Nigdy nie miałem problemów, by wjechać nim na podwórko. Niestety z obniżeniem sufitu sąsiada obniżono również wjazd. Jesienią jeszcze udawało się jakoś wjechać, na styk, ale się udawało. Teraz, gdy spadł śnieg… najlepiej niech pani sama zobaczy jak to wygląda. – mój rozmówca wsiada do busa i próbuje wjechać na podwórko. Początkowo idzie całkiem nieźle – powolutku wjeżdżający bus sprawia wrażenie, jakby u góry miał jeszcze masę miejsca zapasu. Niestety, w połowie wjazdu sytuacja przestaje być tak wesoła. Wyraźnie słychać szuranie dachu o górę wjazdu. Z każdym przejechanym centymetrem robi się coraz gorzej, bowiem mimo minimalnej prędkości, nagle słychać trzask łamanego plastiku. Na naszych oczach połamał się wywietrznik powietrza na dachu busa.
– Wcześniej jakoś się udawało, ale w nocy napadało trochę śniegu i sama pani widzi skutki. – pan Ireneusz wysiada i ogląda straty. – Prosiłem, żeby ekipa z ZGM coś z tym zrobiła. Przecież na zimę gdzieś muszę tego busa trzymać, nie zostawię go bez dozoru na ulicy. Muszę nim też jakoś wyjeżdżać, na tym polega moja działalność. Jeśli sytuacja się nie zmieni, to prawda jest taka, że zostanę pozbawiony środków do życia. A przecież wystarczy tylko przyjechać ze sprzętem lub z ekipą z łopatami i jeśli nie da się podnieść góry, choć odrobinę obniżyć grunt. Sam nie jestem w stanie tego wykonać. A pracować trzeba, bo rachunki z czegoś muszę opłacić… - kończy pan Ireneusz.
Pan Cz. osobiście przychodził do ekipy remontowej z prośbą o pomoc. Wynegocjowano w końcu, że ZGM da materiały, ale całą pracę lokator wykona we własnym zakresie. Idą święta, wkrótce wigilia, czas życzliwości, dzielenia się opłatkiem. Może i do pana Ireneusza los się uśmiechnie i na swobodny wjazd na swoje podwórko nie będzie musiał czekać, aż śniegi stopnieją. M. Braniecka
Aaaachaaa!! To po tym artykule już wiadomo czemu Andriej zwiał na wicestarostę. No tak - po co szarpać się z takimi problemami, jak można tylko laurki podpisaywać.
~
2010.12.17 08.38.35
Ponoć w Złocieńcu, przed wyborami była odprawiona msza w intencji wyborców radnego Wojciecha Chmiela (ponoć już nie przyznaje się do PiS-u). Piszę ponoć bo słyszałem to od jednej osoby, więc nie mam pewności. Niech ktoś napisze, że to nie jest prawda, bo w cholerę zwątpię w to wszystko. ..
~joker
2010.12.16 23.15.31
W takim razie, po co ich wybieraliscie, skoro teraz ich wywołujecie do tablicy?
~
2010.12.16 22.10.00
No i tak drogi Panie nowo wybrani radni wypieli się na wszystko i wszystkich. Za cztery lata powiedzą ile to oni nie zrobili. Będą rzucać ulotki do skrzynek i szybko ociekać z pod drzwi aby nikt przypadkiem nie zadał pytania na które nie umieli by odpowiedzieć. Tak panie radny Buca i Picheta.
~Rafaello
2010.12.16 13.07.55
Panie Nosel, jak pan robi sondaż uliczny, to niech najpierw pyta, czy dana osoba głosowała; jak nie to niech nie zabiera teraz głosu. Raptem 45 osób na 100 było zainteresowane wyborami, reszta miała to w głębokim poważaniu. Niech teraz nie łkają.