(ZŁOCIENEIC). Jednym ze smutniejszych wydarzeń każdej zimy jest dziennikarskie czynienie nagonki na służby za radzenie sobie z zimą odpowiedzialne. Media atakują – ZIMA ZNÓW ZASKOCZYŁA. ZIMOWY PARALIŻ JESIENIĄ. Itp. A jak jest z tym w Złocieńcu?
Ubiegłego roku antyzimowe służby spisały się na medal. W tym roku też nie można narzekać. No, bo jak narzekać, skoro zima jest przepiękna, śniegu spada wiele, miasto i najbliższe okolice w bajkowej scenerii, że tylko się zachwycać. W codziennej gmatwaninie i ganianinie coraz więcej ludzi zatrzymuje się na dłuższe chwile, uważa: przecież to zima, piękna jak nigdy i wczesna. Coraz więcej ludzi kontempluje te zaszłości, jakby pierwszy raz świat widzieli. I nie mogą się napatrzeć. Ale nie wszystkim zima na rękę. Złocieniecki bezrobotny od wielu lat: - Śnieg nam nie na rękę. Nie można nigdzie na czarno zarobić. Nie ma roboty, a święta idą, dzieciaki już sobie marzą, kolędy śpiewają, a w kasie ojca pusto. Ładna zima, ale nie dla wszystkich. -
Róg Stary Rynek – Bohaterów Warszawy niebezpieczny jak nigdy. Tylko w pięć minut można zobaczyć ilu tu ludzi traci grunt pod nogami. Pochylisko, ślizgowisko, aż do połamania wszystkiego, co się połamać tylko da. Można by chociaż to miejsce jakoś oznaczyć.
Śniegu wszędzie pełno, ale jeździć i chodzić można nawet dość swobodnie. Narzekania słychać, na przykład z Bolesława Chrobrego, że samochodem nie można wyjechać, bo pług zaśnieżył. To chyba trza łopatkę i łopatką podmieść, co się tylko da.
RADOŚNIE
Z grup interwencyjnych ludzie uwijają się nawet jakby radośnie. Pani walcząca ze śniegiem na wysokości Domu Książki: - Ten śnieg, to radość, bo można zarobić. Teraz to nawet solidniej, bo godzin więcej, a Święta za pasem. Pan zna moich chłopaków. Już czekają na Święta, a mama musi o nie zadbać. Jak jest śnieg, to nie ma co narzekać. Ja to się nawet cieszę. –
Za „walkę z zimą” w gminie jest odpowiedzialny prezes Zakładu Usług Komunalnych, mgr inż. Jacek Pierechód. Informujemy go w jego gabinecie, że nie przychodzimy na rozmowę, by napadać na firmę, bo w mieście nie jest źle. Jakże łatwo wali się w ludzi za to, że jest zima, pada śnieg. Lodzieją jezdnie, itp. - Wedle mej oceny moje służby spisują się nieźle. Sprzęt pracuje jak trzeba, akurat w tych kwadransach mamy odpoczynek po kilku godzinach pracy. Moi pracownicy i ludzie z grup interwencyjnych, bez przerwy na posterunku. Mimo dość sporej nawałnicy, telefonów z prośbą o pomoc nie odbieram prawie wcale. Radzimy sobie. –
DACHY, DWORZEC
Przy Piaskowej jest i DRAWA, w której pracuje się pod dachami o olbrzymich powierzchniach. Na ziemi sterty śniegu po zgarnięciu go z dachów. Ktoś tuż za bramą zakładu zsypał z samochodów olbrzymie hałdy zlodowaciałego białego niegdyś puchu. Ujdzie mu to na sucho. Szukaj wiatru w polu.
I oto dworzec PKP, ale od drugiej jego strony. Wchodząc nie za bardzo w zgodzie z przepisami. Od Piaskowej właśnie. Od strony tej klasycznej już uliczki przemysłowej. Akurat przyjechał głośny skład osobowy od strony Runowa Pomorskiego. – Dla sprawdzenia tego nowego pociągu przejechałem się do Szczecinka – słowa bezrobotnego kolejarza. Nie podobała mi się ta podróż. Strasznie ten nowy pociąg hałasuje. A powinien już nawet i bezszmerowo. Nowocześnie. –
Pasażerka z walizką na kółeczkach tarabani się przez wszystkie tory po kolana w śniegu. Wysiadła z pociągu. Mały włos, a kilkakrotnie by upadła na torowisko. Złocieniecka stacja PKP obecnie, to jakby dla zupełnie innego już miasta. Dla jakiego? By je dojrzeć, z bólem najpierw trzeba dojrzeć ten dworzec, z którego nie tak dawno jeszcze o jednej godzinie rozjeżdżało się pięć pociągów osobowych w pięciu różnych kierunkach. Takie to tu było niegdyś miasto, taki to tu był niegdyś dworzec. Trzeba to ciągle przypominać, może kogoś to wreszcie na tym współcześnie coraz straszniejszym zadupiu obudzi?
Nieopodal dworca, na zbędnej już rampie kolejowej, samorzutnie powstał parking. Samochody, w części na ulicy, w części na rampie. A może by tak w tym miejscu parking regularny?
ZIMA TO NIE ODŚNIEŻANIE
Zima w Złocieńcu nie ma żadnego swojego imienia: ani głośniejszej imprezy kulturalnej, ani sportowej, ani żadnej innej. Takiej, w której zima wystąpiłaby w roli głównej. A wystarczy choćby tylko na chwileczkę wejść w pobliskie lasy. Co w nich widać? Że to całe piękno stoi jakby dla nikogo. Nie mają okoliczni pomysłów na to, jakby to wszystko zagospodarować, innym uprzystępnić. W Drawsku Pomorskim - a jakże – w Okrze kąpią się już morsy. Nie tylko zdrowia można ludziom pozazdrościć, ale i organizatorom, że nie stoją w miejscu, o coś im chodzi. I wychodzi. W tabelce pokazanej przez DSI „Badanie ruchu turystycznego w zachodniopomorskim” na dziewięć miejscowości nie ma Złocieńca. Jest Czaplinek, Cedynia. Koniecznie trzeba wiedzieć, dlaczego tak jest, jak jest. Bez tej wiedzy może być tak, jak będzie. A to filozofia, która - przenośnie rzecz podając - dworzec miastu odebrała, a dworcowi miasto.
Tadeusz Nosel
Tadeusz jaki pan taki kram. Kto się tym przejmuje nasze władze. Założę się że w ostatnim półroczu 90% radnych nawet nie było w okolicy dworca. Bo i po co.